Inspiracje I kwartału 2022 – książki, podcasty, seriale, które polecam [TSO odc. 75]

utworzone przez | kwi 8, 2022 | Polecane książki, Relaks po pracy | 3 Komentarze

Pierwszy kwartał 2022 za nami, więc pora na podsumowanie książkowe, podcastowe i filmowo-serialowe. Jeśli lubisz takie zestawienia i polecenia, zajrzyj też do poprzednich dwóch:

Od początku roku korzystam z aplikacji Notion, w której zapisuję sobie tytuły przeczytanych książek (a czasem też i kilka słów mojej opinii o nich), ale też jakie seriale obejrzałam, jakie filmy czy nawet jakich podcastów słuchałam (tu tak mniej więcej, same tytuły podcastów, bez tytułów odcinków). Robię to głównie z myślą o późniejszych podsumowaniach, takich jak to, ale poza tym zapisywanie tego, co się ogląda, daje mi niezły wgląd w to, ile w ogóle oglądam i czytam. Zanim zaczęłam zapisywać, wydawało mi się, że czytam dużo książek, ale nie oglądam za wiele seriali. A tu się okazało, że seriali też uzbierało się sporo. Opowiem Wam dzisiaj o tych, które wydają mi się najbardziej warte obejrzenia, przeczytania i posłuchania. Jak zwykle będzie niezły miszmasz tematyk i gatunków.

Większość książek czytam za pośrednictwem Legimi. Jeśli nie znasz Legimi, a chcesz przetestować ten serwis przez 30 dni za darmo, załóż konto z mojego linka, o tego: https://www.legimi.pl/kod/8ZMPY/. Wtedy Ty dostaniesz 30 dni za friko, a ja 14 🙂

Ten post ma również wersję podcastową, możesz jej posłuchać tutaj.

Inspiracje I kwartału – książki

 

„Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek” – Francesca Cavallo i Elena Favilli

Zaczynamy trochę nietypowo, bo od książki, która jest właściwie książką dla dzieci i młodzieży. To zbiór krótkich notek biograficznych, a właściwie bardziej opowieści o różnych interesujących kobietach, które na różne sposoby zapisały się w historii, czasem nawet miały na tę historię bardzo duży wpływ. Znajdziemy tu kobiety z różnych zakątków świata, jedne bardzo znane, jak szwedzka pisarka Astrid Lindgren czy śpiewaczka operowa Maria Callas, a inne mniej znane, jak kubańska balerina Alicia Alonso czy zawodniczka Formuły 1 Lella Lombardi.
Książkę czyta się jednym tchem, bo historie w niej opisane są naprawdę różnorodne i ciekawe. Dodatkowo każda postać jest przedstawiona na ilustracji, a ilustracje wykonały kobiety z całego świata, więc nawet w warstwie graficznej ta książka jest różnorodna i ciekawa – na ilustracjach widać różny styl autorek, różne sposoby przedstawienia postaci i z tego powodu uważam, że lepiej przeczytać tę książkę w wersji papierowej niż na czytniku, gdzie te ilustracje mocno stracą.
W serii „Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek” jest też książka o niezwykłych Polkach, ale przyznam, że ta podobała mi się mniej. Nie do końca rozumiem dobór postaci w tej polskiej wersji. Nie chciałabym tu nikogo obrazić czy wskazywać palcem, więc powiem ogólnie, że moim zdaniem nastoletnie czy dwudziestoletnie aktywistki czy dzisiejsze gwiazdy powinny jeszcze nieco poczekać na swoje miejsce w takiej antologii. Jeśli wybieramy 100 niezwykłych kobiet, o których chcemy opowiedzieć, to fajnie by było, żeby to były kobiety, co do których mamy pewność, że one zasłużą na to miejsce swoją postawą i osiągnięciami przez większość życia. Ale to jest w ogóle temat na inny odcinek, o tym, jak niedoskonałe są różne rankingi i zestawienia i jak mało sensu mają w dzisiejszym świecie.

Cykl Cary Hunter „Kto porwał Daisy Maison” i kolejne

Powieści Cary Hunter poznałam dopiero w tym roku i od razu połykam wszystkie. To powieści z tego gatunku, który zawsze mi trudno określić – czy to bardziej kryminał czy thriller. Mamy grupę policjantów, którzy pracują nad rozwiązaniem zagadki, no i samą zagadkę, która jest dość zawiła. Właściwie co chwilę pojawiają się nowe tropy, co chwilę nowy świadek, nowy dowód, podejrzani się zmieniają – i tak jest we wszystkich książkach z serii o Adamie Fawleyu (właśnie kończę czwartą). Do tego nie brakuje zaskakujących zakończeń i właściwie nie sposób na początku przewidzieć, kto jest odpowiedzialny za zbrodnię, opisaną w powieści.
To, co mi się tu jeszcze podoba, to fakt, że nie ma zbyt wiele prywatnego życia bohaterów. Głównego detektywa poznajemy trochę bliżej, dowiadujemy się co nieco o jego współpracownikach, ale te wątki obyczajowe tu nie dominują. Nie ma też drastycznych opisów zbrodni, które zresztą zwykle tylko omijam wzrokiem 🙂
Seria powieści Cary Hunter to może nie jest coś, co zapamiętam do końca życia, ale zdecydowanie dobrze się to czyta.

Stieg Larsson „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”

Przeczytałam ostatnio, że Stieg Larsson najpierw napisał dwie powieści z trylogii Millenium, a dopiero po ich ukończeniu zaczął szukać wydawcy. Niestety zmarł, zanim było mu dane cieszyć się sukcesem powieści. I gdy to przeczytałam, uświadomiłam sobie, że nie pamiętam już dokładnie, o czym była cała trylogia, pamiętałam tylko, że mi się podobała, gdy czytałam ją dawno temu. No więc zabrałam się za czytanie jeszcze raz i muszę przyznać, że po latach podoba mi się tak samo.
W tej książce jest wszystko, co lubię: jest zagadka, która intryguje od samego początku, jest ciekawa i bezkompromisowa bohaterka, są powroty do wydarzeń z przeszłości, które splatają się z teraźniejszością. Jest trochę okrutnych opisów, ale na szczęście niewiele. Ale może nie będę tu spoilerować, powiem tylko, że jeśli lubicie thrillery, a nie znacie jeszcze książek Stiega Larssona, to zdecydowanie warto sięgnąć po trylogię Millenium.
I to by było chyba na tyle, jeśli chodzi o książki. Ze wszystkich ponad 20 pozycji, które przeczytałam w tym kwartale, tylko kilka oceniłam sobie w moim arkuszu w Notion na 5 gwiazdek. Poza wymienionymi, 5 gwiazdek, czyli maksymalną ocenę, zapisałam sobie przy książkach: „Motyw ukryty” Katarzyny Bondy, „Rzeczy, które czynimy z miłości” Kristin Hannah i „Bez winy” Charlotte Link.

 

Inspiracje I kwartału – podcasty

W poprzednim podsumowaniu kwartału polecałam Wam kilka podcastów, między innymi podcast Piąte nie zabijaj Justyny Mazur. W tym kwartale ten podcast również pojawiał się u mnie bardzo często, ale już nie tak, jak w poprzednim, bo przesłuchałam wszystkie archiwalne odcinki.

Ale Justyna Mazur ostatnio opublikowała swój audioserial „Pod czarną ziemią”, który opowiada o sprawie wampira z Zagłębia. Trochę się czaiłam z zakupem tego audioserialu, bo z niewiadomych przyczyn myślałam, że to będzie coś w stylu słuchowiska radiowego, gdzie jest jakiś podział na role itd., a nie bardzo lubię takie rzeczy. Ale w końcu kupiłam i okazało się, że to po prostu kolejne 5 odcinków, takich jak te, które znamy z podcastu Justyny.

Polecam audioserial tym, którzy lubią podcasty kryminalne, aczkolwiek ja nie dałam rady posłuchać całego na raz. Serial jest o seryjnym mordercy, jest bardzo dużo nazwisk, dużo opisów zbrodni i szczerze mówiąc, musiałam sobie podzielić słuchanie na trzy dni, a potem jeszcze, po zakończeniu, dość długo ta historia we mnie siedziała.

Innym podcastem, na który trafiłam w tym kwartale i który polubiłam, jest podcast Aneks kryminalny Agi Rojek. Jak się pewnie domyślacie po tytule, tematyka to również true crime, ale w przeciwieństwie do podcastu Justyny Mazur, tu mamy sprawy zagraniczne. Aga Rojek mieszka w Kanadzie (albo mieszkała, nie wiem) i w związku z tym opowiada o bardzo wielu sprawach właśnie z Kanady. To, co lubię w jej podcastach, to fakt, że przy okazji można się z nich czegoś dowiedzieć o świecie, bo Aga przy okazji omawianych spraw często tłumaczy jakiś szerszy kontekst (np. jak działał biznes w rodzaju MLM związany z zajęciami fitness w odcinku o morderstwie Missy Beavers). 

Tego podcastu słuchałam zdecydowanie najczęściej w minionym kwartale, a to dlatego, że ma całe mnóstwo archiwalnych odcinków i mam co nadrabiać.

Jeszcze jednym podcastem, którego sporo słuchałam w tym kwartale i do którego od dłuższego czasu regularnie wracam jest podcast Rock i Borys. Dwóch prowadzących, którzy rozmawiają najczęściej o grach, ale też o serialach, filmach, czasem o jakichś aferkach, o youtubie, a nawet o marketingu. Przyznam, że niekiedy ich podcasty to dla mnie taka gimnastyka dla mózgu, bo z racji tego, że nie znam się na grach, to czasem muszę ruszyć szarymi komórkami, żeby w ogóle zrozumieć, co mówią 🙂 Co prawda odcinki o grach i recenzje pomijam, słucham tych na inne tematy, ale tak czy inaczej jakieś nietypowe dla mnie słownictwo pojawia się zawsze. Lubię ich posłuchać, bo to dla mnie zupełnie inna bańka i inny świat, poza tym często bywa dość zabawnie. To takie fajne rozmowy dwóch mądrych gości do puszczenia sobie w czasie jakichś domowych prac albo innych zadań.

Inspiracje I kwartału – seriale i filmy

Styczeń zaczęłam od obejrzenia II sezonu Sukcesji i przyznam, że o ile pierwszy sezon mi się podobał (poza pewnymi obrzydliwościami), to drugi sezon dokończyłam z ledwością. Mam wrażenie, że każdy odcinek był taki sam: bohaterowie wspólnie gdzieś jadą, tam knują, jeden z nich knuje przeciwko innym, potem w kolejnym odcinku znowu gdzieś wspólnie jadą itd. Trzeciego sezonu już nie włączyłam, to jednak nie dla mnie.

Seriale, które obejrzałam w tym kwartale i zapamiętam na dłużej, to:

Wąż

Serial na bazie prawdziwej historii seryjnego mordercy Charlesa Sobhraja (jakoś dużo w tym kwartale u mnie seryjnych morderców). Jest on o tyle ciekawy, że akcja dzieje się w latach 70-tych, w dodatku w Tajlandii. Główny bohater wraz ze swoją dziewczyną Marie-Andre mieszkają w Bangkoku. Charles, który używa imienia Alan, udaje handlarza kamieniami, a razem z Marie-Andre prowadzą dość rozrywkowe życie, zapraszają do swojego apartamentu turystów z Zachodu i spośród nich wyławiają kolejne ofiary. Okradają ich, zabierają paszporty, a w końcu trują i pozbawiają życia. Jest to tym bardziej przerażające, że gdy wczujemy się w sytuację takiego turysty – nic nie wygląda podejrzanie. Ot, sympatyczna para (Alan udaje Francuza, Marie jest Kanadyjką), pomocni ludzie, zwyczajne imprezy, basen, piwo, nic, co mogłoby dawać powody do niepokoju. A tu nagle zaczynasz się źle czuć, wymiotować – ok, w obcym kraju może to się zdarzyć, może to kwestia wody czy jedzenia. Sympatyczni nowi znajomi dają ci lekarstwo, ale jest jeszcze gorzej i dopiero wtedy zdajesz sobie sprawę, że coś jest nie tak.

W przeciwieństwie do wielu innych seriali o seryjnych mordercach, nie mamy tu wielu scen zbrodni, jakichś drastycznych scen prawie w ogóle nie ma, bo Sobhraj najczęściej truł swoje ofiary, a gdy zabijał je w inny sposób, to nie jest to pokazane w serialu wprost, ale tak, żeby widz wiedział, że nastąpiło morderstwo, ale tego nie widział. Co ciekawe w tym serialu to to, jak główny bohater manipulował ludźmi, jak potrafił do siebie przekonać kolejne kobiety, które mu ulegały, jak mamił turystów, których potem okradał, jak bezwzględny przy tym był i jak sprytny. Oglądając ten serial czasem masz wrażenie, że to nie mogła być prawda, ale jednak serial jest na faktach, a niektórzy z pierwowzorów bohaterów nadal żyją i są wspomniani na końcu serialu.

Warto obejrzeć, szczególnie jeśli interesuje Was tematyka manipulacji, podporządkowywania sobie ludzi, ale też jeśli lubicie klimat lat 70-tych. Serial do obejrzenia na Netflixie.

Pomysły na sprzedaż

Tu pewnie Was zaskoczę, bo nie takiego polecenia spodziewaliście się wśród seriali. Pomysły na sprzedaż to brazylijski program rozrywkowy, który można obejrzeć na Netflixie. Jego formuła jest taka: czworo uczestników przychodzi do studia ze swoimi pomysłami na biznes. Czasem to sam pomysł, a czasem już prototyp produktu lub nawet działający na niewielką skalę biznes. W studiu jest 100 widzów oraz dwoje jurorów, którzy znają się na biznesie i branży, o której jest mowa w danym odcinku (jeden z dwojga jurorów jest zawsze związany z daną branżą). Uczestnicy walczą o nagrodę pieniężną na rozwój swojego biznesu, która jest równowartością około 200 tysięcy złotych. Żeby je zdobyć, muszą przekonać publiczność i jurorów, że ich pomysł jest lepszy niż pomysły konkurentów z odcinka.

Uczestnicy przychodzą czasem z całkiem zwykłymi pomysłami, jak naturalne kosmetyki czy naturalne przekąski dla psów z dobrych składników, a czasem z pomysłami dość nietypowymi, jak parasol zakładany na psa albo suszarka do włosów, która wprawdzie wyróżnia się cichością pracy, ale za to jest wielkości małej walizeczki.

Odcinki są krótkie, mają sporo dość bezsensownego gadania, bo to w końcu show telewizyjne, ale warto obejrzeć kilka, żeby zobaczyć, w jaki sposób przedsiębiorcy opowiadają o swoich produktach, jakie pytania zadają im jurorzy, na co zwracają uwagę przy ocenie. Nie jest to tak dobry program, jak „Dragons’ Den”, bo tam jurorzy ryzykowali swoim kapitałem, a tu muszą po prostu zdecydować, kto dostanie nagrodę i nikt niczego nie ryzykuje. Ale i tak warto obejrzeć, bo tego typu programów o pomysłach na biznes ma zbyt wiele.

 

Inne seriale, które obejrzałam w tym kwartale i które można obejrzeć, to: „Dziewczyna z Oslo” (serial na Netflixie, motyw porwania dziewczyny to nic odkrywczego, ale tu mamy zupełnie inną scenerię, bo w porwanie zaangażowane są organizacje terrorystyczne w Izraelu), „Mare z Easttown” (serial do obejrzenia na HBO, lubię seriale, których akcja dzieje się w małych miasteczkach, tu mamy nie tylko zbrodnię, ale też problemy głównej bohaterki, co wyjątkowo też mi się podobało), „Ogrodnicy” (na HBO, znowu serial na bazie prawdziwych wydarzeń, ma tylko 4 odcinki, ale jest tak dziwny, nietypowy, hipnotyzujący, że ogląda się jednym tchem) i na deser „Zostań przy mnie” (na bazie powieści Harlana Cobena, na Netflixie. Jak wszystkie inne seriale na bazie Cobena, jest wciągający, pełny mylących tropów, zagmatwany i dobrze się go ogląda, ale po kilku miesiącach już nie sposób go odróżnić od innych seriali – mam tak ze wszystkimi serialami i książkami Cobena).

Na deser chciałabym polecić Wam jeszcze świetny film animowany „Coco„. Filmy animowane włączam wtedy, kiedy potrzebuję lekkiej rozrywki i nie mam siły na nic ciężkiego, trudnego, dramatycznego. Ten film to był strzał w dziesiątkę, chociaż opowiada o meksykańskim święcie zmarłych, to jest piękny, kolorowy, wzruszający, bardzo mądry. Po Waszych reakcjach na Instagramie wnoszę, że nie tylko na mnie zrobił takie wrażenie i że wcale nie trzeba być dzieckiem, żeby się nim zachwycić. Także jeśli nie widzieliście „Coco”, to zdecydowanie polecam włączyć go na Netflixie przy najbliższej okazji.

I to tyle poleceń na dzisiaj. Dajcie znać, czy znacie wymienione tu dzisiaj tytuły, czy podzielacie moją opinię, a może przeciwnie – któraś z moich propozycji Was akurat nie porwała? Czekam na Wasze komentarze 🙂

Sposób na freelance bez stresu: dywersyfikacja

Pobierz darmową listę 40 pomysłów na dywersyfikację dla freelancera. Pomysły podzieliłam na 4 grupy:

  • praca z klientami
  • wynajem w małym biznesie
  • zarabianie na wiedzy
  • bycie twórcą
 

Pobierz bezpłatną listę i zbuduj dodatkowe źródło dochodu!

Zdjęcie Agnieszki Skupieńskiej
O autorce: Agnieszka Skupieńska

Z wykształcenia polonistka, ale nigdy nie pracowałam w szkole. Jako freelancerka zaczęłam pracować w 2009 roku, pisząc teksty na zlecenie. Teraz uczę innych, jak zarabiać, nie wychodząc z domu. Mam też swój sklep internetowy, w którym można kupić akcesoria barmańskie.
Sprawdziłam, że praca w domu może być sposobem na życie. I to na całkiem niezłym poziomie 🙂

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Piotr
Piotr
2 lat temu

Mega mnie zaskoczyło, że można kupić audioserial. Totalnie nie wiedziałem, że taka nisza istnieje 🙂

Eryk
1 rok temu

Dzięki za garść inspiracji. Lubię korz wstać z rozwiązań, które już ktoś przetestował, przeczytał, zobaczył, ponieważ mam wtedy pewność, że książka jest warta swojej ceny i poświęconego czasu.