Chcesz zrealizować pomysł na biznes, wypuścić nowy produkt, ale nie masz pieniędzy? Sprawdź, czy możesz zebrać je od swojej społeczności.
O crowdfundingu, czyli formy zbierania pieniędzy na swoje przedsięwzięcia w internecie, sama wiem niewiele. Dlatego zapytałam o to, czym to się je, jak zbiera się pieniądze, przygotowuje kampanię crowdfundingową kogoś, kto ma za sobą dwie udane kampanie w serwisie PolakPotrafi.pl. Moim gościem jest Kamil Bąbel (zobacz blog Kamila) – gorąco zachęcam do przeczytania całego wywiadu, bo dzieli się mnóstwem interesujących porad z własnego doświadczenia.
Crowdfunding bez tajemnic, czyli jak zebrać pieniądze na swój pomysł
Kamilu, przedstaw się proszę moim czytelnikom i powiedz, czym się zajmujesz.
Cześć, najprościej mówiąc jestem twórcą internetowym. Oznacza to, że administruję kilkoma blogami, tworzę treści, zajmuję się komunikacją w sieci i szeroko pojętą promocją. Aktualnie moją główną nicią działalności jest pomaganie właścicielom stron internetowych w zwiększaniu przychodów z email marketingu.
Poza tym podróżuję, biegam maratony, występuję publicznie i robię inne rzeczy, które sprawiają, że życie staje się ciekawsze.
O ile wiem, zrealizowałeś dwie udane kampanie w serwisie PolakPotrafi.pl. Możesz o nich opowiedzieć? Na co zbierałeś, jak długo trwały zbiórki i ile pieniędzy udało się zebrać?
Pierwszą kampanię zrealizowałem w 2014 roku. Można powiedzieć, że to niedawno, ale biorąc pod uwagę fakt, że rozwój polskiego crowdfundingu rozpoczął się jakieś 5 lat temu, to 2 lata są naprawdę odległe.
Zainspirował mnie do tego Paweł Sroczyński, założyciel Fundacji Cohabitat, którego poznałem na pewnej konferencji. Paweł był wtedy swego rodzaju apostołem crowdfundingu w Polsce, z dwoma najdroższymi projektami zrealizowanymi na PolakPotrafi: Cohabitat MAKE i Cohabitat Gathering. Tak naprawdę od niego wszystkiego się nauczyłem.
Celem mojej pierwszej zbiórki było wydanie książki „Porzuć wygody, zacznij przygody” w modelu self-publishingu, o którym już sporo pisałaś na swoim blogu. Zbiórka trwała 2 tygodnie i pozwoliła zebrać 625zł z zakładanych 600zł na druk podstawowego nakładu.
Było to dla mnie naprawdę wyjątkowe doświadczenie. Nie tylko pozyskałem niezbędne fundusze, ale też poznałem kilka ciekawych osób, wypromowałem książkę i zebrałem sporo pozytywnych komentarzy.
Między innymi dlatego postanowiłem wykorzystać crowdfunding, planując ze znajomymi wyprawę podróżniczą do Gruzji. Dwa lata pozwoliły zbudować znacznie większą społeczność, dlatego naszym celem było tym razem 3900zł. Zebraliśmy w sumie 4350zł, które pozwoliły nam sfinansować jeden z etapów podróży – przeprawę promem przez Morze Czarne. Akcja też była stosunkowo krótka, ze względu na przymusową zmianę terminu wyprawy, a co za tym idzie skrócenie czasu przygotowań. Zbiórka trwała 23 dni.
Teoretycznie najbardziej optymalny okres to 30-40 dni. Ale do tego też trzeba mieć odpowiednie przygotowanie i dobrą strategię. Ja wolę działać w krótkim czasie na dużą skalę.
Do jakich zbiórek nadaje się crowdfunding? Można zbierać na konkretny produkt (np. książkę) czy na cały biznes (np. uruchomienie produkcji jakiegoś gadżetu)?
Crowdfunding jest pojęciem bardzo szerokim. Większość ludzi kojarzy go tylko z crowdfundingiem nieudziałowym, czyli takim, gdzie indywidualni darczyńcy otrzymują nagrody za swoje wsparcie (np. polakpotrafi.pl, wspieram.to). Ale są też inne formy:
- Crowdfunding udziałowy, czyli taki, w którym twórca biznesu dzieli się udziałami firmy w zamian za wsparcie (np. beesfound.com, ideowi.pl)
- Crowdfunding wspierający kulturę (np. wspieramkulture.pl, patronite.pl)
- Crowdfunding inwestycyjny – wspólne inwestowanie np. w nieruchomości (sharevestors.com, mzuricfi.pl)
- Crowdfunding charytatywny (siepomaga.pl, domore.pl)
- Crowdfunding pożyczkowy – projektodawca pożycza pieniądze, które później musi zwrócić (np. kokos.pl)
Patrząc na ten przekrój platform crowdfundingowych, można stwierdzić, że nadaje się on do finansowania dowolnego pomysłu – trzeba tylko dobrać odpowiednią formę.
Najpopularniejsze kategorie projektów, wśród których aktualnie króluje finansowanie społecznościowe to: książki, podróże, filmy, wydarzenia, technologie, gry i edukacja.
Rzadko się jednak zdarza, aby ktoś w 100% opierał pomysł na wsparciu społeczności. W większości projektów źródła finansowanie są zdywersyfikowane, a crowdfunding pokrywa tylko część kosztów (np. zbudowanie prototypu, albo uruchomienie produkcji – jeśli mówimy o technologii)
Przypuśćmy, że też chciałabym wydać książkę, na którą zbiorę pieniądze metodą crowdfundingu. Jak mam się do tego przygotować? Jak powinien wyglądać opis projektu, żeby przekonać ludzi do wsparcia go?
Jako darczyńca od projektu oczekuję 4 rzeczy:
Po pierwsze, szczerości. Tak naprawdę wystarczy kilka sekund, aby się przekonać, czy projektodawca rzeczywiście potrzebuje tych pieniędzy i że zostaną one dobrze spożytkowane.
Szczerość rozkłada jakikolwiek marketing na łopatki. Dla mnie idealnym tego przykładem był projekt „Space is More” grupy studentów z Wrocławia. Opis – bieda: dwa akapity, żadnych grafik. Nagrody – nic szczególnego. Treść – „Wygraliśmy konkurs i chcielibyśmy teraz wysłać naszą drużynę na zawody do USA. Łączny koszt to 30000zł. Zbieramy 4000zł, bo wtedy na zawody pojedzie chociaż jeden członek naszego zespołu.” Od razu widać, że te pieniądze są im rzeczywiście potrzebne. Finalnie zebrali prawie 92000zł.
Druga rzecz to zaangażowanie. Genialny pomysł jest warty 0zł. Zanim poprosisz o pieniądze, zrób coś z tym, co masz. Potem, pokaż to, co udało Ci się zrobić. Wtedy możesz powiedzieć: „Zrobiłem to i to, ale wyczerpały mi się środki, dlatego aby kontynuować, potrzebuję Waszej pomocy”.
Trzecie to profesjonalne podejście. Można nagrać wideo telefonem. Można się stresować przed kamerą, można robić błędy w opisie, można wstawiać grafiki zrobione „na kolanie”, ale to wszystko wpływa na skuteczną prezentację. Zdarzają się projekty, w których:
- Autor chce wydać książkę, a czytanie opisu projektu kolokwialnie mówiąc „boli”. Czy to oznacza, że książka będzie dobra?
- Grupa filmowców chce nakręcić film, a jakość wideo promocyjnego pozostawia wiele do życzenia. Czy film będzie wartościowy?
- Podróżnik chce odbyć podróż dookoła świata, a do tej pory najdalej był na wakacjach w Złotych Piaskach. Czy on zrealizuje tą podróż do końca?
Ostatni element to wartość dodana. W zasadzie od tego należałoby zacząć. W finansowaniu społecznościowym chodzi oczywiście o finansowanie, ale chodzi też o społeczność. Każdy projektodawca powinien się zastanowić: „Jak mój projekt wpływa na społeczność? Co im daje? W czym pomaga? Dlaczego powinien być dla nich ważny?”
Czy muszę tłumaczyć na co dokładnie potrzebne są mi pieniądze, czy wystarczy podać konkretną kwotę?
Nie, nikt Cię nie rozlicza z wydanych pieniędzy. Mimo wszystko, warto to robić. Jest to związane z tym, o czym mówiłem wcześniej – z byciem szczerym wobec wspierających.
Książkę można wydać za 1000 zł, ale można ją wydać też za 16000 zł. Rozpisując strukturę kosztów, możemy zobrazować, dlaczego ustaliliśmy taką kwotę zbiórki i udowodnić, że nie wzięliśmy sobie tej liczby z kosmosu.
Poza tym, bycie konkretnym udowadnia, że nasz projekt rzeczywiście jest przemyślany i zaplanowany, a co za tym idzie, z dużym prawdopodobieństwem się powiedzie.
Jakie kwoty najczęściej oferują darczyńcy? To raczej drobne wpłaty czy większe wsparcie?
W czasie swojej pierwszej zbiórki popełniłem kardynalny błąd ustalając nagrody wyłącznie za drobne wpłaty (do 100zł). Okazało się jednak, że ludzie często wpłacają znacznie więcej, dlatego warto zadbać o różnorodność nagród zarówno za niskie kwoty wsparcia, jak i za wysokie.
Pojedynczy darczyńca wpłaca średnio 90 zł. Oznacza to, że aby zebrać 3000, potrzebujemy przekonać do projektu około 35 osób.
Prowadząc badania na podstawie 20 projektów podróżniczych zrealizowanych na PolakPotrafi, udało mi się zdefiniować kwoty które mają największy udział w finalnej sumie zbiórki. Są to kwoty:
- 20 zł (5,3%),
- 30 zł (7,8%),
- 50 zł (9,2%),
- 100 zł (9,9%)
- i… 500 zł (10,1%).
Warto zadbać o to, aby nagrody za te progi wsparcia były najbardziej atrakcyjne, bo to zwiększa szanse powodzenia naszego projektu.
Zbierając pieniądze na PolakPotrafi.pl mamy możliwość zaoferowania nagród wspierającym. Jakie to mogą być nagrody? Coś, według Ciebie, sprawdza się lepiej, a coś nie sprawdza się wcale?
Według mnie lepiej oferować doświadczenia niż rzeczy. Wielu projektodawców oferuje gadżety z logiem projektem: koszulki, kubki, naklejki. Uważam, że to się nie sprawdza. Trzeba naprawdę być wielkim fanem, albo skusić się na taki upominek. Zamiast tego, lepiej pomyśleć, jak umożliwić wspierającym współuczestniczenie w realizacji projektu.
Zbierając na wyprawę do Gruzji zaproponowaliśmy np. możliwość nadania imion naszym autkom, czy wzniesienie tradycyjnego gruzińskiego toastu za danego darczyńcę. Ogromnym zainteresowaniem cieszyły się też personalizowane autorskie wiersze o wspierających.
Dobrym pomysłem są też wszelkie pamiątki związane z procesem twórczym: np. pierwszy manuskrypt piosenki, wideo zza kulis, serwetka na której autor napisał pierwsze strony swojej książki.
Są też nagrody, które sprawdzają się zawsze. I tak na przykład w projektach podróżniczych wzięcie mają pocztówki z podróży. W przypadku książek oczywiście egzemplarze z autografem autora. Jeśli chodzi natomiast o nagrody za większe kwoty wsparcia, to zazwyczaj dotyczą promocji danej firmy lub produktu, dlatego oferujemy np. umieszczenie logotypu na materiałach reklamowych.
Czasami ludzie idą w totalny brak zahamowań. Tak jak Drew Olanoff, który „sprzedaje przestrzeń reklamową na swoim ciele” i tak np. za 2112$ wytatuował sobie na przedramieniu nick z Twittera kobiety, która dokonała wsparcia.
Tak naprawdę w wymyślaniu nagród ogranicza nas kreatywność (i kilka drobnych, praktycznych aspektów). Wiadomo, niektóre nagrody chwycą, inne nie, ale chodzi o to, aby finalnie przekroczyć 100% potrzebnej kwoty.
W Twoim projekcie, dotyczącym wyprawy do Gruzji widzę, że mieliście jednego „Partnera” (wsparcie w wysokości 500 zł) i jednego „Partnera strategicznego” (wsparcie 600 zł lub więcej). Możesz zdradzić, kto to był? Czy znałeś te osoby/firmy wcześniej czy też takie wsparcie przyszło z zaskoczenia?
Dodam jeszcze, że mieliśmy również Partnera Głównego (900+ zł), ale ze względów formalnych rozliczenia dokonaliśmy poza PolakPotrafi. Tym partnerem była Fundacja Poland Business Run. Partnerem Strategicznym została Enerma.pl – sklep z częściami do samochodowych instalacji LPG. Partnerem był natomiast pensjonat Globtroter z Krakowa.
Z każdą z tych organizacji mieliśmy jakieś powiązania, ale nie spodziewaliśmy się, że zaproponują nam swoje wsparcie. Tym bardziej jesteśmy wdzięczni, że sami wyszli z tą propozycją.
Powiedzmy, że mam już gotową kampanię crowdfundingową. Jak ją promować?
Zbiórkę można podzielić na 3 etapy:
Pierwszy należy zacząć jeszcze przed startem kampanii. Warto wtedy porozmawiać z kilkoma bliskimi przyjaciółmi i członkami rodziny, powiedzieć im o pomyśle i poprosić o wpłaty w momencie startu. Te pierwsze wpłaty mają ogromne znaczenie, bo 0zł na koncie zbiórki odstrasza wielu potencjalnych darczyńców. Kiedy widzą, że pierwszego dnia projekt zebrał np. 10% wsparcia, są bardziej skłonni uwierzyć, że projekt się uda i przekażą swoje pieniądze.
W drugim etapie docieramy do własnej społeczności: bliższych i dalszych znajomych oraz naszych czytelników lub fanów. W tym wypadku bardziej liczy się to, że Ty jesteś autorką projektu niż projekt sam w sobie. Wpłaty od osób, które Cię znają przy małych zbiórkach stanowią znaczną większość.
W tym wypadku najlepiej sprawdza się marketing bezpośredni – przed rozpoczęciem projektu robimy sobie listę osób, które znamy i które mogą być potencjalnie zainteresowane naszym projektem, a później w czasie zbiórki piszemy prywatne wiadomości do tych osób z prośbą o wsparcie lub udostępnienie projektu w mediach społecznościowych.
Warto podkreślić, że udostępnianie to też wspieranie. Czasami jeden share może nam przynieść więcej korzyści niż wsparcie symboliczną kwotą. Dlatego warto dać wspierającym tą alternatywę: wsparcie lub udostępnienie (idealnie jedno i drugie).
W międzyczasie warto dbać o aktualizacje, odpowiadać na komentarze i pytania oraz kontrolować przebieg zbiórki. Innymi słowy sprawić, aby projekt ciągle żył. Dzieje się bowiem tak, że mniej więcej po tygodniu, kiedy wyczerpuje się efekt świeżości, projekt wpada w stagnację. Aby temu przeciwdziałać, należy ciągle dostarczać nowych impulsów i powodów do rozmawiania o projekcie.
Jeżeli prowadzimy małą zbiórkę – powiedzmy do 5000 zł, to te 2 etapy są wystarczające do zebrania pełnej kwoty. Jeśli jednak sięgamy dalej, musimy skorzystać z fazy 3 – dotarcia do zewnętrznych społeczności. Jeśli np. chcemy ufundować ultra wydajną lampkę do roweru, szukamy miejsc, gdzie przebywają rowerzyści. Możemy postarać się o patronat portalu lub magazynu rowerowego, wstawić ogłoszenie na grupie dyskusyjnej lub forum dla rowerzystów, przedstawić ciekawą ofertę jakiemuś blogerowi rowerowemu i wykorzystać społeczność jego bloga.
Próbowałeś działać w innych serwisach crowdfundingowych (polskie Wspieram.to lub zagraniczne Kickstarter czy Indiegogo)?
Nie, aczkolwiek znam dobrze te platformy i od czasu do czasu przeglądam projekty, które tam się pojawiają. Zacząłem od PolakPotrafi, bo był najbardziej rozpoznawalny, a zostałem, bo jakość obsługi bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.
Na zakończenie – jakie 3 rady mógłbyś dać osobom, które zastanawiają się nad zbieraniem pieniędzy na swój biznes czy produkt metodą crowdfundingu?
Po pierwsze, zastanów się kilkukrotnie, czy rzeczywiście chcesz to zrobić. Kampania crowdfundingowa to nie sposób na łatwe pieniądze, to miesiąc przygotowań, miesiąc trwania zbiórki i miesiąc wysyłania nagród. Łącznie 3 miesiące intensywnej pracy. Jeśli Twoim jedynym celem są pieniądze, to czasem lepiej iść na te 3 miesiące do jakiejkolwiek pracy i je zarobić.
Po drugie, myśl przez pryzmat społeczności: w jaki sposób Twój projekt na nich wpływa, dlaczego mieliby go wesprzeć, czemu ma być dla nich ważny?
Po trzecie, zacznij budować społeczność już dziś. Crowdfunding nie ma racji bytu bez ludzi skupionych wokół Twojego pomysłu. Jeśli prowadzisz bloga lub fanpage na Facebooku, masz już jakąś podstawę. Jeśli jeszcze tego nie robisz – zacznij.
—
Gdyby ktoś chciał skontaktować się z Kamilem, można to zrobić odwiedzając jego blog lub pisząc maila:
Muszę przyznać, że dotąd nie zdawałam sobie sprawy z tego, że crowdfunding, jeśli się dobrze przygotuje kampanię, może być naprawdę skutecznym narzędziem pozyskiwania funduszy. Ciekawa jestem czy są wśród czytelników inne osoby, które mają na tym polu jakieś sukcesy i mogą dorzucić do tych wskazówek coś od siebie?
Z wykształcenia polonistka, ale nigdy nie pracowałam w szkole. Jako freelancerka zaczęłam pracować w 2009 roku, pisząc teksty na zlecenie. Teraz uczę innych, jak zarabiać, nie wychodząc z domu. Mam też swój sklep internetowy, w którym można kupić akcesoria barmańskie.
Sprawdziłam, że praca w domu może być sposobem na życie. I to na całkiem niezłym poziomie 🙂
Świetny tekst, choć akurat jeśli idzie o wydawanie papierowych publikacji, hołduję przekonaniu, że jeśli ktoś jest dobry, ma pomysł i potrafi podać go w atrakcyjnej formie, to wydawca znajdzie się zawsze. A już sam fakt posiadania wydawcy niejako podnosi prestiż publikacji.
Swietny sposob, aby sprawdzic czy klienci sa zainteresowani naszym produktem bez bawienia sie w ankiety czy pytanie znajomych.
Dokładnie, dlatego crowdfunding to nie tylko sposób finansowania, to też badanie rynku i kampania promocyjna w jednym.
przykładowo w ten sposób swoje projekty finansuje PlayWay. Z tego co mówią przedstawiciele firmy jest to element ich biznesu a nie tylko jednorazowe strzały.
Najświeższa zdaje się jest kampania Agony (https://www.kickstarter.com/projects/1752350052/agony)
Świetny artykuł. Jako laik w tym temacie, muszę przyznać, że wiele się dowiedziałam.
Jak się okazuje crowdfunding może być świetnym sposobem na osiągnięcie celu, jeśli podejdziemy do tego z głową.
Przydatny wywiad 🙂 O samym Crowdfundingu słyszałam wcześniej, ale jakoś się nie zagłębiałam 🙂
Bardzo wartościowe porady odnośćie Crowdfundingu 😉 Dobrze się dowiedzieć jak to wygląda „od środka” 🙂
Nie zdawałam sobie sprawy, że tak to działa. Okazuje się, że mając dobry pomysł, można nie tylko zebrać fundusze, ale przy okazji trochę go wypromować.
Dzień dobry. Jak to wygląda od strony podatkowej? Od uzbieranej kwoty płaci się podatek?
Ponieważ crowdfunding dopiero się w Polsce rozwija, nie doczekał się jeszcze konkretnych regulacji prawnych, jednak można się posiłkować obowiązującymi zapisami. Szczegóły tutaj: http://blog.polakpotrafi.pl/post/77182931519/crowdfunding-a-podatki
Gratuluję wyników i dziękuję za podzielenie się doświadczeniem, Kamilu!
Nie ma sprawy. 🙂
Dwie zrealizowane zbiórki na PolakPoatrfi.pl na kwotę 625 złotych i 4350 złotych to chyba trochę mało, by uchodzić w tej dziedzinie za eksperta.
Można nie zrealizować żadnej, ale wiedzieć o temacie na tyle dużo, żeby być ekspertem i doradzać innym.
Masz rację Piotrze, dlatego właśnie cały czas prowadzę badania i analizy w tym temacie, aby formułować coraz trafniejsze wnioski.
Kto płaci podatek od wpłaconej kwoty?
Z reguły z tego co wiem tego rodzaju serwisy sa tylko posrednikiem i ich nie interesuja rozliczenia podatkowe poza własnymi. Zostaje wiec tylko osoba, która te środki otrzyma.
Ciekawa rozmowa. Warto zobaczyć, że komuś się udało zebrać pieniądze na własne pomysły. Agnieszka, chętnie bym przeczytał tekst o kimś kto takie zbiórki robi na kickstakerze albo innym globalnym serwisie tego typu. Ciekawe jakie strategie tam się sprawdzają.
Agnieszko, jeżeli chciałaś zrobić wywiad z ekspertem od croudfundingu, mogłaś zaprosić Pawła, który zainspirował Kamila, zbierając prawie 200.000zł w dwóch akcjach, a nie chłopca, który uzbierał 5.000zł. Coś naciągani Ci twoi eksperci.
Idąc tym tropem, nie powinniśmy słuchać rad dietetyczki, która nie nosi rozmiaru 36, nie warto też nic studiować, bo wykładowcy akademiccy zwykle nie są praktykami. A kandydat na prezydenta powinien mieć wśród doradców wyłącznie byłych prezydentów. To tak nie działa. Jak widać po komentarzach, Kamil przekazał wiele uwag, które dla czytelników były nowe, ciekawe, wartościowe, a o to mi chodziło.
Zależy od czego jest ta dietetyczka i ile ma lat. Bo młoda kobieta, która jest gruba nie jest dla mnie autorytetem w dziedzinie odchudzania, za to inaczej bym patrzył na kobietę po 60, która nie ma figury miss. Inaczej też popatrzę na grubego (tylko bez przesady) dietetyka od spraw klinicznych. Co do studiów to masz rację, lepiej iść do kogoś kto się na tym zna (świetnym przykładem jest ASBIRO), ale wyobraź sobie, że każdy z tych wykładowców-teoretyków ukończył liceum (a Kamil takim licealistą jest w kwestii CF). Przykład o prezydencie bez sensu. Oni mają za doradców przede wszystkim praktyków, ale… Czytaj więcej »
I jeszcze przykład jak się zbiera kasę na wydanie książki: https://polakpotrafi.pl/projekt/efekt-tygrysa
Dla mnie jako osoby, która ma dwa razy wiecej sukcesów niż ja (bo mam zero) to czy Agnieszka nazwie go ekspertem, czy nie mnie nie obchodzi. Ważne, że wie ode mnie dużo wiecej i moge czerpać z jego wiedzy niezależnie czy nazwać go konsultantem, mistrzem zbiórek społecznościowych, czy gościem, któremu udało sie dwa razy.
Skoro uważasz, że z tej rozmowy nie można dowiedzieć się niczego wartościowego to po co tu ciągle wracasz i komentujesz? Naprawdę szkoda Twojego czasu.
Tylko odpowiadam na wiadomości pod moim komentarzem. Widzę, że masz problemy z poczuciem wartości, bo bardzo emocjonalnie podchodzisz do krytyki, która nie była nawet kierowana do Ciebie osobiście. Zauważyłem pewną prawidłowość u blogerów, którzy nie potrafią znieść moich uwag, ale nie powiem bo się obrazisz. Pamiętaj jednak, że kupiłem Twój kurs, co świadczy o tym, że lubię Twoją stronę i cenię to co piszesz. Dlatego tu zaglądam i czytam. A to, że czasami coś mi nie odpowiada? Nie wiedziałem, że oczekujesz jedynie pochlebstw. Pod kolejnymi wpisami będę umieszczał tylko ochy i achy.
Zapewniam, że nie podchodzę do krytyki emocjonalnie 🙂 Przyjmuję do wiadomości, że ktoś ma inne zdanie niż ja, ale nieustannie dziwi mnie, że ludzie wdają się w internecie w dyskusje i próbują przekonywać innych do swojego zdania. Moim zdaniem szkoda na to czasu i energii, bo na ogół nie udaje się przekonać innych, że to ty masz rację (nie mówię o Tobie tylko ogólnie). Kończąc temat dobierania rozmówców do artykułów na moim blogu – jeśli ktoś wie więcej na jakiś temat niż ja, może się podzielić z czytelnikami czymś ciekawym, co kogoś zainspiruje, to fajnie, wtedy uznaję, że warto taką… Czytaj więcej »
Ja tylko kwestionuję zasadność nazwania go ekspertem – Od samego początku, zresztą, ale temat zawsze schodzi na to czy w ogóle warto rozmawiać z kimś kto zaledwie ma pojęcie – tak, warto, ale nie nazywa się go ekspertem. Tym bardziej, że poprzednio mocno przejechałaś się na „słynnym blogerze”. Nawet Michał Szafrański włączył się w dyskusję, co o czymś świadczy.
Wiem, że „ekspert” brzmi chwytliwie, ale Ty chyba nie musisz się na takie sztuczki decydować? Może podbije to klikalność, ale jak to wpłynie na Twoją wiarygodność, jak dalej będą tu gościć wątpliwi eksperci?
Pawle, ale zauważ, że słowo „ekspert” pojawia się tu tylko w obrazku, nawet nie w tytule ani w tekście. Czy sądzisz, że umieszczenie słowa „ekspert” na obrazku podnosi klikalność? Chyba wyciągasz za daleko idące wnioski.
Masz rację, nie ma w tytule. Przegapiłem ten „drobny” fakt. Jednak jest na tyle wyeksponowane, że byłem przekonany, że jednak tam się znajduje. Ciekawe, czy ten przekaz dotarł w podobny sposób do innych, przekonując ich o „ekspertowości” Twojego gościa? Myślę, że ilustracje zwiększają klikalność, może nie tak jak tytuł, ale jednak. Inaczej nikt by nie dobierał ilustracji, a wrzucał cokolwiek.
Drogi Pawle,
widzę, że kwestionujesz moje kompetencje. Masz do tego pełne prawo. Rozumiem, że nie podoba Ci się, że jestem zbyt młody i zbyt mało wiem w tym temacie, czy tak?
Kwestionuję nazywanie Cię ekspertem. Nawet nieudane projekty zbierają więcej niż Tobie udało się uzbierać w tych zakończonych sukcesem, a raczej „sukcesem”. Nie ma sensu już dalej dyskutować. Agnieszce wyjaśniłem mój punkt widzenia i do czego mam zastrzeżenia, a Ty znowu te same zarzuty masz do mnie co ona na początku. Jesteś zwycięzcą! (tak nabijam się z Twojego sposobu bycia – wnioskuję po blogu)
Cieszę się, że mówisz o tym wprost. Zgadzam się z Tobą i w żadnym razie nic Ci nie zarzucam. Powiem na czym mi zależy. Zależy mi, aby czytelnicy dzielili się swoimi przemyśleniami, niezależnie od tego, czy się zgadzają z tym, co zostało napisane, czy też nie. Dlatego dziękuję za to, że wyraziłeś swoje zdanie. Zrozumiałem i przyjmuję Twoją krytykę.
Ale ja nie skrytykowałem Ciebie. Już Agnieszka ma większe podstawy aby myśleć, że skrytykowałem ją, niż Ty. Jesteś młody i ambitny, a może nawet inteligentny, więc pewnie kiedyś będziesz prawdziwym ekspertem w jakiejś dziedzinie. Może pewnego dnia zrozumiesz dlaczego bawi mnie To jak siebie przedstawiasz na blogu. Pozdrawiam i życzę sukcesów.
Może pewnego dnia zrozumiem. Jeszcze raz dziękuję i również pozdrawiam.
Umieściłem komentarz w replice do wcześniejszego, nie wiedząc, że tutaj na dole trwa dalsza wymiana…poglądów 🙂 Za chwilę dłuższy wywiad powstanie w komentarzach.
Przeczytałem tekst i nie kumam skąd ten komentarz. Nigdzie w tekście nie padło stwierdzenie, że rozmówca Pani Agnieszki jest ekspertem w dziedzinie croudfoundingu. Ot rozmowa z człowiekiem, który coś zrobił. Ja osobiście jestem fanem wywiadów i uważam, że właśnie takie są najciekawsze. Pozdrawiam.
„Ekspert” jest w ilustracji tytułowej, ale rzeczywiście tak to wziąłem do siebie, że podświadomie umieściłem go w tytule. Co do formy i treści w ogóle nie miałem zastrzeżeń.
tu jest mowa o crowdfundingu ;P
No i co to ma do rzeczy?
Świetna rozmowa! Bardzo przydatne informacje! Dzięki!
A więc przekopałam jak zawsze angielski internet i znalazłam stronę, gdzie każdy może założyć własną kampanię crowdfundingową:
https://crowdfundhq.com
1Uwaga, nie biorą opłat jeśli 2Uwaga zrobisz to w czasie krótszym niż 14 dni!
Więc przygotuj się wcześniej, popracuj nad seo, ogarnij social media, powiedz rodzinie, że na święta chcesz aby wspomogli Twój projekt i ryzykuj bez opłat!
Szukałam tego roziązania cały miesiąc…….ach.
korzystając okazji pozdrawiam siostrę i zapraszam na mój facebook;)
https://www.facebook.com/papugarczak/
dzięki za inspirujący wywiad
Hejka ja też się zastanawiałam jak więcej zarabiać, skąd wziąć pieniądze i trafiłam na filmiki na yt Jacka Wiśniowskiego super sprawa bardzo mi pomógł, może wam też pomoże, poleccam też stronke mistrzmotywacji.pl
Dzięki za artykuł! Sam właśnie startuję z projektem i to dla Freelancerów!
A co myslicie o CROWDFUNDINGu na takiej zasadzie jak tutaj przedstawia polska grupa http://lp.zarfund-polska.com.pl/adrian-m/
CROWDFUNDING oparty rowniez o bitcoin
na platfomie crowdfundingowej Beesfund takż emoże inwestować w firmy poprzez Bitcoiny.
Czy chcesz długu? Czy masz kłopoty finansowe, czy chcesz pieniędzy na założenie własnego biznesu? Czy chcesz zapłacić za spłatę swojego długu, spłacić oszczędności lub rozpocząć dobry biznes? Czy posiadasz małe konto i trudno jest uzyskać dobre przepływy pieniężne z banków i innych instytucji finansowych? Oto Twoja szansa na uzyskanie kredytu od naszego kierownictwa. Otrzymamy indywidualne środki na następujące cele i więcej. Osobisty, rozwój biznesu, rozwój biznesu, wiedza, promocja kredytu, pieniądze dla dorosłych. Będziemy zarabiać co najmniej 3%. Skontaktuj się z nami dzisiaj przez e-mail: (jamespatrickloanfirm@hotmail.com).