Wiesz ilu potencjalnych klientów nie nawiązało z Tobą współpracy, bo popełniłeś jeden z tych błędów? Zanim kolejny ucieknie od Ciebie wystraszony albo zniechęcony, sprawdź, co możesz poprawić.
Sprzedając swoje usługi albo produkty w sieci trzeba dbać o to, jak inni nas postrzegają. Nie ma innej opcji – jeśli ktoś, kto patrzy na naszą stronę, blog firmowy, profile w mediach społecznościowych nie uzna nas za wiarygodnego współpracownika, nie skontaktuje się z nami i nie nawiąże współpracy, nie kupi produktu.
Niby oczywiste, a ciągle widzę, że nie wszyscy freelancerzy i blogerzy, którzy liczą na współpracę z firmami to rozumieją. Jakie błędy popełniają najczęściej? Oto moja czarna lista.
Błąd 1: Niechlujny wygląd strony, błędy ortograficzne na stronie
Pamiętaj, że Twoja strona to Twoja wizytówka. Błędy na blogu jeszcze bym wybaczyła, ale jeśli masz statyczną stronę z ofertą, nie dodajesz tam żadnych aktualizacji, to nie ma prawa być na niej żadnych błędów. Zadbaj o to, by Twoja strona była czytelna, otwierała się w urządzeniach mobilnych, żeby wszystkie zdjęcia się wczytywały, a teksty nie miały błędów ortograficznych.
Zwłaszcza, jeśli jesteś freelancerem, prowadzisz sprzedaż swoich produktów lub sprzedajesz coś w sklepie internetowym. Nikt nie zrobi zakupów w sklepie, który wygląda niechlujnie, bo będzie bał się, czy sprzedawca jest rzetelny i naprawdę wyśle towar.
Błąd 2: Brak nazwiska, zdjęcia lub nieodpowiednie zdjęcie na stronie
Nie ufam freelancerom, sprzedającym swoje usługi, którzy nie przedstawiają się z imienia i nazwiska na stronie. Jasne, możesz pracować pod własną marką, ale umieść na stronie też swoje dane, w szczególności wtedy, gdy świadczysz nietypowe usługi. Na przykład: nie wyobrażam sobie, żebym miała wykupić indywidualną lekcję z trenerem fitness, który nie podpisał się imieniem i nazwiskiem na stronie. Albo umówić się na przegląd szafy i konsultacje zakupowe z osobistą stylistką, która się nie podpisuje. Albo zapisać na kurs uwodzenia do takiego anonimowego trenera. Rozumiesz już, o co mi chodzi?
Co do zdjęcia: uważam, że jeśli już zamieszczasz na swojej stronie zdjęcie (a moim zdaniem warto, jeżeli jesteś freelancerem, który świadczy usługi osobiście – jako klient lubię wiedzieć, jak wygląda ktoś, z kim współpracuję) to zadbaj o to, by było to zdjęcie, które nie odstrasza. Może być to zwykła fotografia jak do dokumentów, może być zdjęcie, na którym jesteś przy pracy. Odradzam stanowczo umieszczanie w swoim portfolio, na stronie z ofertą zdjęć z wakacji, na plaży, w kostiumie kąpielowym, bez bluzki (mężczyźni), w bluzce z dużym dekoltem i na ramiączka (kobiety). Pokaż się klientowi tak, jakbyś pokazał mu się, gdyby on był pracodawcą, a Ty kandydatem na stanowisko pracy i szedłbyś na rozmowę kwalifikacyjną. Nie ubrałbyś się raczej w kostium kąpielowy, prawda?
Błąd 3: Brak odnośników do profili w mediach społecznościowych
Nie mówię, że jest to jakiś kardynalny błąd, który przekreśla Twoje szansę na zdobycie zlecenia. Ale jeśli umieścisz na swojej stronie linki do profilu na Facebooku, Twitterze czy LinkedIn możesz tylko zyskać – dzięki nim potencjalny klient może lepiej Cię poznać, dowiedzieć się o Tobie czegoś, co być może skłoni go, by nawiązać z Tobą współpracę i dorzucić oferty konkurencji?
Wiesz, że kiedyś dostałam jedno zlecenie, bo napisałam gdzieś, że gram w jedną grę, a zleceniodawca zadzwonił do mnie i powiedział, że jego syn gra w tę grę i stwierdził, że to dobry znak, żeby wybrać moją ofertę?

Zanim przejdziesz dalej, mam coś dla Ciebie.
Jeśli chciałbyś spróbować pracy w domu albo już pracujesz jako wolny strzelec, ale chcesz poczytać o doświadczeniach innych – ta książka jest właśnie dla Ciebie!
Dlaczego warto ją mieć?
Dowiesz się z niej między innymi:
- jak można zarabiać, nie wychodząc z domu;
- jak znaleźć pierwsze zlecenia;
- jak wyceniać swoją pracę;
- jak negocjować z klientami;
- kiedy jest dobry moment na założenie firmy i jak to zrobić;
- jak motywować się do pracy.
212 stron konkretnych informacji, w formie drukowanej lub e-book (MOBI, EPUB, PDF).
Błąd 4: Brak danych o Twojej firmie
Jeśli jesteś początkującym freelancerem, to możesz zacząć od świadczenia usług w oparciu o umowę o dzieło, ale tak naprawdę urząd skarbowy szybko może zakwestionować taką formę rozliczenia i uznać, że powinieneś prowadzić własną działalność, skoro świadczysz usługi w sposób ciągły. Jeśli sprzedajesz coś (nieważne, czy to duży sklep internetowy czy sprzedajesz własny kurs online) to właściwie nie ma sposobu, żeby robić to legalnie bez posiadania własnej działalności. Jeśli ten temat Cię interesuje, odsyłam do artykułu Arka, który jest prawnikiem i na swoim blogu jasno to wszystko wytłumaczył: Kiedy muszę założyć działalność gospodarczą?
Wracając do tematu: jeśli masz firmę, umieść jej dane na stronie. Niech potencjalny klient wie, że ma do czynienia z przedsiębiorcą, który zajmuje się określoną działalnością zawodowo, a nie świadczy usługi po godzinach, dorabiając do etatu. Poinformuj też o możliwości wystawienia faktury. To da Ci przewagę nad konkurencją.
Błąd 5: Brak informacji o wcześniejszych projektach, brak referencji
Przedstawienie swoich wcześniejszych projektów jest najlepszym sposobem na zyskanie klientów. Podam Ci przykład: Karolina z bloga Żyj Kochaj Twórz zajmuje się m.in. tworzeniem identyfikacji wizualnej firm. Na swoim blogu umieszcza przykłady realizacji, które czasem opisuje też w formie studium przypadku, pokazując kolejne etapy tworzenia identyfikacji wizualnej (zobacz jej projekt dla sklepu z naturalnymi kosmetykami). Trudno mi wyobrazić sobie lepszy sposób, by zaprezentować się potencjalnym klientom! Nie dość, że Karolina pokazuje gotowy projekt (więc jako klient mogę się zorientować, czy taka estetyka mi odpowiada czy nie), to jeszcze opowiada o etapach realizacji projektu. Z jej wpisów można dowiedzieć się, jak się przygotowuje do zrealizowania projektu, jak tworzy tablice inspiracji, wybiera kolory, fonty, dodatkowe elementy graficzne. Dzięki temu wiem, że nie siada nad logo klienta na pół godziny i nie robi go na kolanie, a jej projekty są przemyślane i dopracowane. W ten sposób można także uzasadnić wysoką cenę usługi – bo widać cały proces, który wymaga pracy.
Jeśli nie możesz, tak jak Karolina, pochwalić się szczegółowo projektami i etapami realizacji, postaraj się prezentować chociaż wyniki albo referencje od klientów. Referencje także mogą pomóc w zdobyciu kolejnych zleceń.
Błąd 6: Twoja oferta jest sprzeczna z Twoim wizerunkiem lub historią
Brzmi niedorzecznie? Owszem, ale wbrew pozorom to wcale nie tak rzadko spotykany błąd. Ktoś oferuje tworzenie stron www, ale sam nie ma strony. Albo: ktoś uczy innych, jak założyć firmę, jak prowadzić biznes, a sam nie ma firmy. Albo: ktoś oferuje konsultacje z dobierania strojów, podczas gdy o jego stylizacjach trudno powiedzieć, że są udane. Takie przykłady można mnożyć i na pewno sam kilka znajdziesz.
Nie znaczy to oczywiście, że nie znajdziesz klientów, jeśli w Twojej ofercie są jakieś sprzeczności z Twoim życiorysem, bo ktoś może wcale ich nie znaleźć. Ale jeśli znajdzie – stracisz dla niego wiarygodność.
Błąd 7: W profilach społecznościowych wypowiadasz się na tematy kontrowersyjne
Dotyczy to zarówno profili osobistych, jak i fanpage. Owszem, kontrowersje wzbudzają dyskusję, ale jeśli zarabiasz świadcząc jakieś usługi, bądź ostrożny, zwłaszcza jeśli chodzi o tematy polityczne i światopoglądowe (aborcja, in vitro, związki homoseksualne itp.), a także o religię. Być może jesteś świetnym specjalistą, ale jeśli masz także mocno prawicowe/lewicowe poglądy, jesteś wojującym aktywistą w jakimś temacie i często wspominasz o tym na swoim profilu na Facebooku, część potencjalnych klientów (którzy mają odmienne poglądy) może odrzucić Twoją ofertę tylko ze względu na Twoje poglądy.
Nie wierzysz? To pomyśl chwilę. Załóżmy, że masz prawicowe, konserwatywne poglądy i chcesz wynająć fotografa na ślub kościelny. Znajdujesz kilku fajnych, ale jeden z nich na swoim profilu na Facebooku co kilka dni udostępnia jakieś grafiki obrażające religię i księży, wyśmiewające katolików, którzy biorą śluby kościelne. Czy na pewno chciałbyś, by taki fotograf robił zdjęcia w kościele podczas Twojego ślubu? To oczywiście jaskrawy przykład, ale pamiętaj, że jeśli ktoś ma kilka ofert do wyboru, to najmniejszy drobiazg może sprawić, że jedną z ofert wybierze, a inne odrzuci.
Oczywiście nie mówię, by w ogóle nie rozmawiać o polityce, nie linkować artykułów, na podstawie których można wywnioskować, jakie masz poglądy. Mówię tylko, że trzeba robić to z głową.
A może te 7 błędów to nie koniec i Twoim zdaniem o czymś zapomniałam? Zapraszam do dyskusji w komentarzach!
Z wykształcenia polonistka, ale nigdy nie pracowałam w szkole. Jako freelancerka zaczęłam pracować w 2009 roku, pisząc teksty na zlecenie. Teraz uczę innych, jak zarabiać, nie wychodząc z domu. Mam też swój sklep internetowy, w którym można kupić akcesoria barmańskie.
Sprawdziłam, że praca w domu może być sposobem na życie. I to na całkiem niezłym poziomie 🙂
Pokazanie swojej pracy od kulis jest dobrym sposobem, aby pokazać potencjalnym klientom jak się pracuj. Wspomniałaś o referencjach, myślę, że to również świetny sposób, więc zbieram swoje:)
O, dziękuję za wspomnienie mojego wpisu 🙂 W przypadku pytań, co do zakładania własnych działalności, można śmiało pisać w komentarzach lub na maila.
Dobrym pomysłem (przynajmniej tak mi się cały czas wydawało), było stworzenie podstrony w portfolio, na której napisałem, nad czym teraz pracuję i co mam w planach.
Wszystko było fajnie, dopóki potencjalny klient nie napisał mi, że może i zleciłby mi pracę, ale jak zobaczył, nad czym teraz pracuję, to się przestraszył 🙂 [w sensie, że za wysokie progi na jego nogi]
A oto ta „feralna” strona: http://maciejwojtas.pl/4portfolio/
Faktycznie lista imponująca. Ale z drugiej strony – skoro klient tak pomyślał, to może chciał Ci zlecić jakąś drobnostkę, na którą rzeczywiście jesteś za dobry i za drogi?
Problem w tym, że robię rzeczy bardzo różnego kalibru, drobnostki też 🙂
Ale fakt – mógł tak pomyśleć.
Muszę chyba zrobić stronę wyłącznie dla takich klientów. Rodzaj dyskontu copywriterskiego 🙂
To niezła myśl. Podobno ludzie lubią mieć wybór, lubią mieć tańszą i droższą wersję produktu, żeby mogli sami zdecydować, którą wolą kupić.
Przed rozpoczęciem poszukiwania klientów na ewentualne usługi warto zapoznać są z tą listą 🙂
Ja jeszcze od siebie bym dodał kontakt z „profesjonalnie” wyglądającego adresu e-mail, bo jakbym miał zlecić coś komuś kto posługuje się adresem typu: slodka[m@łpa]buziaczek.pl to bym się zastanawiał.
Haha, to prawda, taki mail nie wyglądałby profesjonalnie 🙂
Popieram wpis Pawła o profesjonalnie wyglądającym mailu. Najlepiej, żeby mail był w takiej samej domenie, co strona www. Dotyczy to zwłaszcza branży IT.
Można mieć piękną stronę ale adres e-mail np. na gmail.com czy o2.pl często obniża wiarygodność firmy / osoby.
A co powiesz na mój biuroprojektowinnowacyjnych@gmail.com? 🙂
Ja się zawsze zastanawiam jak widzę Twój mail – nie prościej by było posługiwać się mailem z imieniem i nazwiskiem?:)
Muszę mieć Twoją książkę, koniecznie 🙂
Dziękuję za ten wpis. Podpowiedż o pokazywaniu procesu produkcji spodobała mi się- na pewno zastosuję. Co do tzw. poglądów- zgadzam sie w pełni, z tym,że wg moich obserwacji moze to działac na dwie strony- czyli wybieram świadomie zleceniobiorcę własnie dlatego,że jest taki , a nie inny:) Z innej beczki- chciałabym i muszę prowadzic biznes „cegiełkowy”, a nie bardzo jeszcze wiem, gdzie szukać kolejnych cegiełek. Czy na blogu mógłby sie pojawić ten temat? Jeśli juz był, to przepraszam. Pozdrawiam serdecznie
Kamilo, trochę o cegiełkach, z których składa się mój biznes pisałam tutaj: http://biznesoweinfo.pl/skad-wziac-pieniadze-na-biznes-moja-metoda/
Ja jeszcze zwracam uwagę na stopkę maila. Wypadałoby mieć tam chociaż imię i nazwisko, takie minimum.
A przy okazji, mam pytanie i jestem ciekaw co o tym sądzisz. Działam sporo na oferii i mam ponad 100 pozytywnych ocen, moje ceny są rynkowe, a nie zaniżane jak to u studentów itp. I czy warto umieścić link do tych referencji bo na stronie żadnych nie mam. Jednak obawiam się, że jeśli klient przejdzie na stronę oferii to wystawi tam zlecenie zamiast dać je mi.
Na pewno warto dzielić się tymi referencjami, a jeśli nie chcesz, by klient przeszedł na stronę oferii, to je po prostu skopiuj i podpisz nazwiskiem autora komentarza i w tej formie umieść na swojej stronie.
Naprawdę dobry tekst.
P.S. W pkt 4 błąd ortograficzny
Gdzie? Ja nie widzę tam żadnego błędu ortograficznego:)
Ja dopiero zakładam swoją firmę, dlatego te wskazówki są dla mnie szczególnie przydatne. Niektóre z nich wydają się oczywiste, ja ze swojej strony dodałabym jeszcze profesjonalne pisanie maili. Uważam, że nie powinno rozpoczynać się rozmowy od: ”Hej, oto moja oferta…”
No tak, pisanie „Hej” zostawmy w mailach do znajomych, a do klientów to raczej „Dzień dobry”. 🙂
A ja mam zdjęcie na plaży 😉 Ale ja często pracuję na plaży albo łące albo placu zabaw 😉
Bardzo cenny i przydatny wpis, zwłaszcza dla osób, które zaczynają budować swoją reputację na rynku. Już po raz drugi zaczęłam pracę nad swoim portfolio, tym razem chcę, żeby było to coś profesjonalnego, więc Twoje rady na pewno mi się przydadzą. Jest to też chyba najwyższa pora, żebym zaczęła myśleć o założeniu działalności, ponieważ nie mogę tego w nieskończoność odsuwać. Jednak najpierw chciałabym się załapać gdzieś na jakąś formę wolontariatu/bezpłatnego stażu, żeby jeszcze zdobyć trochę doświadczenia i się podszkolić. Zawsze było mi niezręcznie prosić o referencje, ale po Twoim wpisie odezwę się do kilku zleceniodawców, z którymi ostatnio pracowałam. Poproszę o… Czytaj więcej »
Kinga, ale Ty dobrze piszesz, po co Ci bezpłatny staż? 🙂 Ja bym lepiej zainwestowała w książki o copywritingu, a zamiast marnować czas na pisanie za darmo gdzieś dla kogoś, szukała płatnych zleceń lub pisała więcej na swoim blogu. Wątpię, żebyś na bezpłatnym stażu mogła się czegoś więcej nauczyć, chyba że zależy Ci na zleceniach dla znanych marek i trafisz do dużej agencji, w której złapiesz trochę kontaktów, wtedy to ma sens.
Dziękuję za dobre słowa 🙂 Inwestuję, cały czas czytam książki o copywritingu, kreatywnym pisaniu, marketingu. Mam kilka swoich płatnych zleceń, blog też staram się rozwijać. Jest tak, jak piszesz, myślę raczej o czymś fajnym do portfolio i o zdobyciu nowych kontaktów, ale pewnie masz rację, powinnam się teraz skupić na budowaniu własnej marki 🙂
Aga, bardzo celne wskazówki.
Trafiłam kiedyś na stronę coacha, który w pierwszym zdaniu na stronie głównej napisał, że przeprasza za błędy, ale ma zdiagnozowaną dysortografię. To było ostatnie zdanie, które przeczytałam na jego stronie. Ciekawa jestem jak dziś rozwija mu się kariera. Niestety, nie mogę sprawdzić, bo nie pomyślałam, żeby zrobić prtsc, lub zapisać adres tej strony.
O rany, to tak jakby ktoś powiedział: przepraszam, że chodzę goły, ale nie umiem szyć ubrań 😀
Zdecydowanie błędy, które wymieniłaś mają ogromy wpływ na wybory naszych przyszłych klientów. W czasach gdzie internet, jest głównym źródłem informacji i zdobywania wiedzy, każdy kto oferuje swoje usługi w sieci musi uważać,a przede wszystkim myśleć nad tym, co publikuje. O klientów nie raz trzeba walczyć latami, a stracić można w ciągu paru minut. Lepiej zapobiegać, niż naprawiać zepsutą reputację. Zapraszam na mojego bloga, gdzie opisałam 3 sposoby na zbudowanie lepszej relacji z klientem
http://jakprowadzicwlasnafirme.pl/3-sposoby-na-zbudowanie-lepszej-relacji-z-klientem/
Witaj Agnieszko! jestem na twoim blogu po raz pierwszy, i fajnie przeczytać taki wpis. Z większością się zgadzam, z wyłączeniem punktu dotyczącego zamieszczania własnych opinii. Nie mówię tu o pisaniu o polityce, ale o pasjach, własnej opinii na jakiś ważny temat, poruszający wielu i Ciebie również. To nasza indywidualność tworzy personę jaka widza inni, nasze pasje, opinie są tu bardzo ważne. Wtedy osoba staje się spójna. Wiem, że wolałabym wiedzieć wcześniej o poglądach na temat ślubu kościelnego fotografa jakiego bym zatrudniała. gdyby był bardzo anty… lepiej wiedzieć wcześniej, niż się przykro rozczarować podczas uroczystości. przykre dla obu stron Co bym… Czytaj więcej »
Social media i dane to potwierdzenie tożsamości więc obowiązek je udostępnić 🙂
Przede wszystkim – Spójność. Wszystkie te elementy muszą się uzupełnia, jeżeli na blog ktoś pisze jedno, a w SM drugie to brak koherencji może przyczynić się do spadku wiarygodności i wycofania użytkownika.
Tytuł wpisu mnie zaciekawił, ale treść w dużej mierze rozbawiła. Wspominasz o błędach, a piszesz o tym, że faceci noszą bluzki. Od kiedy? Mowisz o mediach społecznościowych, a znam wiele osob, ktore nawet nie maja konta w wielu miejscach lub z profilu na takim Facebooku nie korzystają i z pewnością nie przeszkadza im to w biznesie. Kontrowersyjne opinie i problemy z tego tytułu? Bzdura. Bo co? Taki Cejrowski czy Korwin sa kontrowersyjni ale przeciez na brak propozycji biznesowych i klientow narzekać nie moga. Sprzeczność oferty i wizerunku to rowniez wątek, ktory mija sie z rzeczywistością. Bo czy zły piłkarz nie… Czytaj więcej »
Dziękuję za komentarz, ale pozwolę sobie nie zgodzić się z wieloma punktami. Jasne, że wiele osób nie ma kont w mediach społecznościowych, mają kontrowersyjne opinie, a wizerunek sprzeczny z tym, czym się zajmują, ale czy osobie, która jest początkującym freelancerem, nie ma wyrobionego nazwiska, polecałbyś właśnie takie zachowanie? Nie miej konta na Facebooku, LinkedIn czy innych portalach (mimo że szukasz klientów przez internet), nie martw się o to, jaki wizerunek budujesz i jak wygląda Twoja strona, bo to nie jest ważne? Bzdura. Jeśli ktoś ma markę, nazwisko znane w branży (Cejrowski, piłkarze) to jasne, że może sobie pozwolić na więcej.… Czytaj więcej »
„Jasne, że wiele osób nie ma kont w mediach społecznościowych, mają kontrowersyjne opinie, a wizerunek sprzeczny z tym, czym się zajmują, ale czy osobie, która jest początkującym freelancerem, nie ma wyrobionego nazwiska, polecałbyś właśnie takie zachowanie?” Oczywiście, że tak. Wszystko zależy od danej osoby. Są ludzie, którzy mogą siedzieć cicho, pracować na swój rachunek i kompletnie się nie wychylać. Są też ludzie, którzy mogą pracować pod pseudonimem. Poza tym możliwości do tego, by być freelancerem jest mnóstwo i nie trzeba nawet posiadać własnej strony czy ogólnodostępnego portfolio, by taką działalność rozwinąć. Równie dobrze może być też tak, że ktoś pozyskuje klientów w Nowej Zelandii,… Czytaj więcej »
Jasne, że można działać bez tego wszystkiego i osiągnać sukces.
Brak strony czy profili porównam do samochodu – bez niego dotrę tam gdzie chcę jeśli jestem wystarczająco wytrwały ale czy nie byłoby szybciej jeśli jednak miałbym go?
„Niech potencjalny klient wie, że ma do czynienia z przedsiębiorcą, który zajmuje się określoną działalnością zawodowo, a nie świadczy usługi po godzinach, dorabiając do etatu.”
Co jest złego w dorabianiu po godzinach? Bardzo wiele osób tak robi.
To jest własnie główny powód nie umieszczania pełnych danych na stronie/profilach społecznościowych („błędy” od 2 od 5). Jeśli ktoś pracuje gdzieś na etacie i chce w ten sposób dorobić, to rozgłaszanie wszem i wobec, że prowadzi się dodatkową działalność to prosta droga do utraty etatu.
Nie mówię, że tu jest coś złego. Ale jak sama patrzę na oferty podwykonawców, z których usług chcę skorzystać i mam do wyboru dwóch: jeden dorabia do etatu i drugi zajmuje się na pełen etat tym, co mi potrzebne, zawsze wybiorę tego drugiego.Jjeśli ktoś jest freelancerem na pełen etat a nie tylko dorabia zleceniami, to zawsze warto to podkreślać, bo to może być przewaga konkurencyjna.