Od pewnego czasu mam spory problem z odpowiedzią na pytanie: „czym się zajmujesz?”.
Ja wiem, że to trochę problem pierwszego świata, ale widzę też, że zaczyna dotyczyć coraz więcej osób. Coraz więcej tych, którzy zarabiają, tworząc treści do internetu i budując wokół siebie cały ekosystem, który pozwala im się utrzymać.
Odkąd przestałam przyjmować zlecenia z pisania tekstów dla klientów i zdecydowałam, że blog i wszystko, co tu robię, będzie moją pracą (czyli na początku 2017 roku) mam trochę problem z odpowiedzią na pytanie: kim jestem.
Bo czy jestem blogerką? Z pewnością, ale to nie odpowiada na pytanie, jak zarabiam na życie. Blogowanie to tylko część tego biznesu, a pieniądze nie leżą bezpośrednio w tym, że piszę nowe teksty (ale o tym za chwilę).
Czy jestem podcasterką? Teoretycznie jestem, bo nagrywam podcasty regularnie, ale znów – to nie przekłada się bezpośrednio na pieniądze.
Napisałam jeden poradnik i dwie książki kulinarne, więc może jestem pisarką? Wprawdzie na książkach zarabiam, ale do pisarza mi daleko. Pisarzem jest King i Mróz i ludzie, którzy utrzymują się z pisania (tak to widzę), a u mnie książka jest dodatkiem do innych aktywności.
Nagrałam 3 kursy online (kolejna edycja Akademii FreelanceraPRO już we wrześniu), więc może jestem szkoleniowcem? Tez nie do końca, bo nie szkolę nikogo 1:1, nie prowadzę szkoleń stacjonarnych, więc to określenie nie bardzo do mnie pasuje.
Czy jestem freelancerką? Freelance to raczej sposób wykonywania pracy niż zawód – tak jak etatowiec to też sposób wykonywania pracy.
Zawód: twórca internetowy?
Gdy pisałam „Zostań freelancerem„, poprosiłam o wypowiedzi kilkunastu freelancerów z różnych branż. O swojej pracy opowiedzieli mi m.in. Ola Budzyńska, Agnieszka Świetlik (Lifemanagerka) czy Gosia Zimniak. Pamiętam, że wtedy Kamil Bąbel, który też wypowiadał się w książce, określił siebie jako „twórcę internetowego”. Nie do końca leżało mi wtedy to określenie. Wydawało mi się mało precyzyjne.
Ale teraz myślę, że ono właściwie jest najlepsze dla mnie i wielu innych osób, które pracują w internecie w podobny sposób. Bo bloger nigdy nie jest tylko blogerem. Owszem, tworzy wpisy na blog, ale często też tworzy zdjęcia do tych wpisów. Zwykle też tworzy zdjęcia na potrzeby mediów społeczościowych, filmiki na Instastory, a jeśli z blogowania się utrzymuje, to często na jeden z dwóch sposobów. Może reklamować produkty różnych marek albo wprowadzić na rynek własne produkty.
Jeśli idzie tą pierwszą drogą, często sam wymyśla i realizuje kampanie dla marek (bo wiecie, nie wszystkie marki przychodzą z gotowym pomysłem. Często zgłasza się do blogera agencja i mówi: Pani Agnieszko, mamy produkt X i chcielibyśmy z panią współpracować. Co może nam pani zaproponować?). A wiec bloger zaczyna działać trochę jak jednoosobowa agencja – wymyśla kampanię, przeprowadza ją, mierzy efekty, inkasuje wynagrodzenie.
Jeśli idzie tą drugą drogą (zarabiania na własnych produktach) to znaczy, że albo pisze książki (czyli zaczyna być trochę pisarzem), albo uczy czegoś w kursach online (a więc zaczyna być odrobinę szkoleniowcem). Ale jednocześnie jest sprzedawcą, pracuje w marketingu, czasem też i w logistyce. No i jeśli te produkty to kursy wideo – to dochodzi produkcja filmów. Nie wszystkich stać na wynajęcie studia lub chociaż osoby do pomocy przy filmach i wielu blogerów nagrywa samodzielnie swoje materiały, a potem samodzielnie je montuje. FIlmowcami nie są, ale to znowu nie mieści się w definicji blogera 🙂
Widać więc, że jeśli autor bloga żyje z blogowania, to tak naprawdę nie żyje z prowadzenia bloga, ale z wielu innych działalności wokół niego. Może więc czas zacząć oddzielać blogerów, vlogerów, intagramerów, podcasterów, którzy tylko tworzą treści od twórców internetowych, dla których to, co robią, stało się zawodem? Tak jak to jest na innych polach: raczej nie nazwiemy „piosenkarzem” kogoś, kto śpiewa sobie raz w tygodniu w barze karaoke, a „piłkarzem” kogoś, kto gra z kolegami w piłkę co sobotę na orliku. A skoro nazywamy „blogerem” kogoś, kto raz w tygodniu pisze post na blog, to może dla odróżnienia przydałoby się jakieś nowe określenie na osoby, dla których bycie internetowym twórcą stało się zawodem?
Tylko czy „twórca internetowy” to dobra nazwa dla tego zawodu? Bo znowu ktoś, kto nie zarabia na blogu, ale tego bloga tworzy, też przecież jest twórcą.
„Przedsiębiorca internetowy”? No ale właściciel sklepu internetowego też jest przedsiębiorcą internetowym.
Jest jeszcze „influencer”. Nie lubię tego określenia i myślę, że ono też nie do końca tu pasuje. Bo influencer to ktoś, kto ma wpływ na innych. Znany aktor, dziennikarz telewizyjny, piosenkarz – oni też są influencerami.
No więc kim jesteś, zarabiający blogerze, podcasterze, jutuberze?
Ciekawa jestem, jak odpowiadacie na to pytanie, jeśli Waszą działalnością jest blogowanie i to, co się z nim wiąże. A może ktoś ma jakiś pomysł, jak można by nazywać takich twórców, którzy zarabiają na byciu w internecie w opisany przeze mnie sposób?
Bloger / przedsiębiorca – nie musisz się ograniczać do jednej formy. Są ludzie, którzy są konsultantami, przedsiębiorcami, mówcami, coachami itd jednoczesnie
Z tej strony kłania się Copywriter / Przedsiębiorca / Pozycjoner / Bloger / Autor kursu online (na razie 1) / Doradca / Freelancer. I zapewne inne hasła również by się znalazły 🙂
Wyrażenie „twórca internetowy” mi odpowiada 🙂 Ale pamiętaj: „Nie ważne, jak Cię zwą, ale jak Cię piszą”.
No racja. Po angielsku to brzmi znacznie lepiej: content creator 🙂
To od nas zależy jak nazwiemy ten zawód, który właśnie się rodzi!