Po prawie trzech latach prowadzenia działalności powiem Ci, że własna firma to był u mnie strzał w dziesiątkę. Dlaczego? Powodów jest całkiem sporo.
Jak było wcześniej?
Jako copywriterka-freelancerka pracuję już jakieś 5 lat. Na początku łączyłam realizowanie zleceń z pracą w innych miejscach, potem zajęłam się tylko zleceniami, najczęściej realizując je w oparciu o umowę o dzieło. Niestety jak wiadomo mając tylko umowy o dzieło nie miałam opłacanego ZUS-u, więc nie miałam też ubezpieczenia zdrowotnego. Jakoś specjalnie o tym wtedy nie myślałam, bo nie miałam potrzeby chodzenia do lekarzy, ale z czasem ten okres bez ubezpieczenia robił się coraz dłuższy i coraz bardziej zaczęłam zastanawiać się: a co będzie, jak złamię nogę albo jednak się rozchoruję? W przypadku zwykłej choroby można iść do lekarza prywatnie, wizyta kosztuje kilkadziesiąt złotych, ale już złamanie i gips to droższa sprawa.
Jak każdy bałam się oczywiście opłat związanych z założeniem działalności, bo z chwilą, gdy stajesz się przedsiębiorcą musisz płacić co miesiąc ZUS. Obecnie dla nowych firm wszystkie obowiązkowe składki wynoszą 434 zł (lub ok. 446, jeśli zdecydujesz się opłacać też dobrowolną składkę chorobową, dzięki której będziesz mógł iść na płatne zwolnienie lekarskie). Sporo! A do tego dochodzi jeszcze wizja płacenia pełnego ZUS-u po dwóch latach – a to już kwota, która przeraża każdego: 1037 zł.
Mimo to zdecydowałam się na założenie działalności gospodarczej i to była jedna z lepszych decyzji w moim życiu. W życiu zawodowym – na pewno najlepsza.
Własna firma – dlaczego warto ją założyć?
Każdy ma oczywiście inne motywacje i zauważy inne plusy i minusy własnej firmy. Ja opowiem o moich doświadczeniach.
1. Ubezpieczenie zdrowotne
Jak już wspomniałam – to była jedna z najważniejszych przyczyn, dla których odważyliśmy się założyć działalność gospodarczą. Piszę w liczbie mnogiej, bo firmę założyliśmy razem z moim chłopakiem (dzisiaj już mężem) – on był właścicielem, ja pracownikiem. Trochę to było ryzykowne – bo wiecie, jak to bywa czasem w związkach, dziś jesteś z kimś, jutro już nie, a jeszcze jak sprawy prywatne łączy się z interesami… Nie każda para potrafi się dogadać. Nam się udało i jak się okazuje z perspektywy czasu to była świetna decyzja. Jako pracownik naszej firmy miałam ubezpieczenie zdrowotne, które już wkrótce mocno się przydało – w ciągu kolejnych dwóch lat byłam trzy razy w szpitalu i okazało się, że wcale nie jestem taka zdrowa, jak mi się wydawało. Także ubezpieczenie zdrowotne to bardzo ważna zaleta założenia firmy dla freelancera, który do tej pory pracował tylko na umowy o dzieło.
2. Masz pewność, że masz opłacone składki
Łódzkie Wiadomości Dnia podały wczoraj, że aż 500 przedsiębiorców zostało oszukanych przez jedną firmę outsourcingową, która wynajmowała pracowników, ale nie płaciła za nich składek. Czyli tak: jesteś pracownikiem, wydaje Ci się, że wszystko jest ok, bo masz umowę, więc składki są za Ciebie opłacane. A potem okazuje się, że Twoją umowę podpisał oszust, który nie płacił składek. No i możesz mieć problem, bo np. w przychodni u lekarza system pokaże, że nie jesteś ubezpieczony i lekarz Cię nie przyjmie.
Jako przedsiębiorca masz nad tym pełną kontrolę, bo sam opłacasz swoje składki. To plus dla tych, którzy zastanawiają się, czy zamienić etat na własną firmę i wystawiać faktury swojemu dotychczasowemu pracodawcy.
3. Podwyżka w pracy
Ta zaleta własnej firmy przekonała do tego pomysłu Tomka. Przed założeniem działalności miał etat u pracodawcy. Gdy założyliśmy firmę zaczął wystawiać faktury (oczywiście nie tej samej firmie, bo wtedy nie mógłby skorzystać z ulgowego ZUS-u, ale to nie zawsze jest problem, bo często jedna firma to tak naprawdę kilka bliźniaczych spółek-matek, spółek-córek i jeszcze innych tworów). No więc załóżmy, że w obecnej pracy zarabiasz 2000 zł na rękę. Brutto jest to 2 774,96, ale dla pracodawcy całkowity koszt zatrudnienia Ciebie to 3 350,49 zł. Po założeniu firmy możesz umówić się z pracodawcą, że wystawisz mu fakturę na 3350 zł – jeśli jesteś VAT-owcem to dodajesz do tego VAT. Z tej kwoty odprowadzasz swoje składki na ZUS (czyli ok. 450 zł), zaliczkę na podatek dochodowy (18%, pod warunkiem, że nie masz żadnych kosztów) i zostaje Ci ok. 2370. Czyli o prawie 4 stówki więcej niż na etacie, a to znaczy, że na całej operacji zyskałeś 20%.
Jeśli masz jakieś koszty (a zawsze jakieś są) to ten zysk będzie jeszcze większy.
4. Tańsze zakupy
Skoro już jesteśmy przy kosztach… W koszty firmy można wliczyć bardzo wiele wydatków, które i tak ponosisz. Na przykład telefon. Załóżmy, że płacisz za telefon 123 zł przed założeniem firmy – czyli 100 zł + 23% VAT. Jako osoba prywatna zapłacisz te 123 zł. Jako przedsiębiorca już na wstępie odliczysz sobie ten VAT, czyli faktycznie telefon kosztować Cię będzie 100 zł. Ale to nie koniec, bo telefon możesz przepisać sobie na firmę i ponieważ wtedy staje on się Twoim kosztem, to jak każdy koszt pomniejsza on podatek dochodowy, jaki masz do zapłacenia. Oszczędzasz więc jeszcze te 18%. Czyli tak realnie rachunek za telefon kosztuje Cię 82 zł zamiast 123.
To samo dotyczy sprzętów i zakupów, które robisz do firmy. Przy kupnie papieru do drukarki, artykułów papierniczych ta oszczędność nie jest jeszcze tak widoczna, ale gdy chcesz kupić np. nowy komputer – to już są duże kwoty.
5. Dofinansowanie na otwarcie działalności
Nam nie udało się załapać na żadną dotację z urzędu pracy lub innych instytucji, ale dla nowych przedsiębiorców takie dofinansowanie na start (np. dofinansowanie w formie przyznawania jednorazowo środków na rozpoczęcie działalności gospodarczej z urzędu pracy) jest świetnym zastrzykiem gotówki. Można te pieniądze przeznaczyć na sprzęt, który umożliwi Ci świadczenie usług, których wcześniej nie mogłeś świadczyć. Z takiej dotacji skorzystał np. mój brat, który wraz ze wspólnikiem wziął dotację na otwarcie firmy zajmującej się ogrodnictwem. Kupili np. sprzęt pozwalający na alpinistyczną wycinkę drzew (cokolwiek to znaczy;)) czy opryskiwacze do roślin, które do tanich nie należą.
6. Więcej klientów
Tu znowu odniosę się do moich doświadczeń. Od kiedy założyliśmy firmę naprawdę mam więcej klientów – bo dla innych firm współpraca z kimś, kto może wystawiać faktury jest mniej kłopotliwa. Podpisywanie umowy o dzieło wiąże się nie tylko z koniecznością przygotowania samej umowy, ale też potem zapłacenia za takiego podwykonawcę podatku i wysłania mu PIT-u na początku następnego roku. A jeśli współpracujesz z kimś, kto wystawi Ci fakturę, to po prostu czekasz na fakturę, płacisz i zapominasz o sprawie. Nic dziwnego, że klienci chętniej wybierają moje usługi niż konkurencji, która nie może wystawiać faktur.
7. Łatwiej dopełnić formalności
Założenie własnej firmy to także ułatwienie dla mnie jeśli chodzi o formalności. Teraz gdy ktoś chce zamówić u mnie jakieś teksty przeważnie nawet nie podpisuję umowy, a jedynie wysyłam do podpisu formularz zamówienia. Takie zamówienie złożyć może nie tylko firma, ale i osoba prywatna. Wcześniej współpraca z osobami prywatnymi (które czasem też coś zlecają) wcale nie była łatwa – bo jak tu podpisać z kimś takim umowę o dzieło?
8. Więksi klienci, instytucje
Małe firmy jeszcze podejmują trud podpisywania umów o dzieło, ale większe zwykle nie chcą się w to bawić. Tu znów przykład z „podwórka” mojego brata – jednym z jego klientów jest spółdzielnia mieszkaniowa, która zleca mu opiekę nad terenami zielonymi, jakie do niej należą. Tego typu klient nie przyszedłby do niego, gdyby nie miał firmy.
9. Łatwiej zlecać zadania
Jako właściciel firmy teraz Ty możesz podpisywać umowy o dzieło z podwykonawcami, freelancerami. Czasem zdarza mi się, że czegoś potrzebuję od konkretnego wykonawcy, a on nie ma firmy tylko jest freelancerem – jak np. grafik, który robił mi logo na potrzeby tego bloga. Przed założeniem firmy musiałabym umawiać się z nim „na gębę”, a teraz po prostu podpisaliśmy umowę o dzieło. Czy muszę mówić, że dzięki temu wpisałam sobie tę umowę w koszty i zapłaciłam mniejszy podatek dochodowy?🙂
10. Łatwiejsze rozliczenia z programami partnerskimi
Ostatnia zaleta własnej firmy, już typowo dla tych, którzy zarabiają na blogu i swoich stronach internetowych dzięki programom partnerskim. Spotkałam się z takimi programami, do których przystąpić mogą tylko firmy. Większość współpracuje też z wydawcami, którzy nie mają własnej działalności, ale nie ulega wątpliwości, że rozliczanie się z sieciami afiliacyjnymi jest łatwiejsze, gdy możesz im po prostu wystawić fakturę.
Sporo tych zalet się nazbierało, nawet nie przypuszczałam, że aż tyle! Oczywiście własna firma to też minusy – nigdzie nie jest tak różowo 🙂 Konieczność płacenia ZUS-u nawet wtedy, gdy masz gorszy miesiąc albo jesteś na wakacjach i nie zarabiasz to jedna z wad, inna to sporo papierkowej roboty co miesiąc, której to roboty do tej pory nie miałeś. Ale w moim przypadku wad jest mniej niż zalet, więc uważam, że warto założyć własną firmę, jeśli jest się freelancerem.
A jak jest u Ciebie? Może jest tu ktoś, u kogo wady przeważyły na tyle, że nie opłacało się otwierać lub prowadzić działalności?
Ja się jeszcze zastanawiam nad założeniem firmy. Pracuję u kilku agencji na podstawie umowy o dzieło. I od nowego roku myślę o własnej działalności. Jeszcze jestem ubezpieczony do 26 r. życia ze względu na podjęcie nauki w szkole. Pozostał mi jeszcze rok. I dlatego zastanawiam się czy warto. Może lepiej będzie jeszcze przeczekać rok, i dopiero później założyć działalność. Myślę o założeniu firmy, która świadczyłaby usługi copywriterskie i inne. I dodatkowo bym do tej firmy zatrudnił swoją żonę :). Co o tym myślisz?
Witam 🙂 Jestem w nieco innej sytuacji: od czerwca 2015 pracuję na zlecenie jako asystentka. Teraz mój zleceniodawca chce, bym od lutego miała własną działalność gospodarczą (umowa współpracy). Czuję się do tego przymuszona, ale nie mam wyjścia, jeśli chcę utrzymać tą pracę (bardzo ją lubię, a ponowne szukanie nowej to zbyt stresogenna dla mnie perspektywa…). Przyznaję więc, że działalność założę TYLKO dla tego jednego klienta, bo nie czuję w sobie determinacji, by szukać innych i rozwijać firmę, której wcale nie zamierzałam otwierać (miałam jedną 10 lat temu przez 3 lata i, nie dość, że do niej wciąż dopłacałam to wiem,… Czytaj więcej »
Pomyśl jeszcze czy nie będzie Ci się opłaciło jednak zostać Vatowcem.
„Do umówionego wynagrodzenia netto będę doliczać ZUS i taką kwotę oni mi zapłacą” – jeśli netto=to co teraz masz na rękę to kto zapłaci podatek?
Fajny i dokładny artykuł. Niewątpliwie własna firma to duża odpowiedzialność, która wymaga też dużej wiedzy. Decyzja o założeniu własnej działalności powinna być podjęta racjonalnie, a nie pod wpływem chwili. Z plusami i minusami dotyczącymi prowadzenia firmy można zapoznać się np. tutaj https://6krokow.pl/zalety-i-wady-prowadzenia-dzialalnosci-gospodarczej/
Większa niezależność od strony czasowej, człowiek pracuje w godzinach optymalnych dla siebie i dla efektywności projektu, na etacie jest to praktycznie niemożliwe (nawet przy pracy zdalnej). Dwa – możliwość decydowania o kierunkach rozwoju, na etacie wpływ praktycznie zerowy. Trzy – na swoim człowiek uczy się 2-3x więcej 😀
Super artykuł Agnieszko! Dla mnie decyzja o przejściu z etatu na firmę była trudna. Nie mniej skorzystałem zarówno z AIP jak i z dotacji. Warto uzbierać poduszke finansową i rozpocząć rozwijanie biznesu jeszcze na etacie. Gdyby kogoś interesowała kwestia dotacji z UE (wniosek pisałem sam), to zapraszam do przeczytania mojej historii: https://www.niepoddawajsie.pl/dotacja-ue-rozpoczecie-dzialalnosci-6-krokow/
świetne rady Pani Agnieszko! Oj warto przynajmniej spróbować bo dużo np. opcji tych dotacji jest na start/rozwój. Jakby ktoś szukał kapitału to wcześniej do ręki 1 tylko książka (Sekrety12 sposobów jak zdobyć pieniądze na firmę).
Mi ta lekturka baaaardzo pomogła jak zaczynałam 🙂