Wakacje w Grecji, dochody pasywne i najgorsza książka lata. Do tego link do przydatnego narzędzia do tworzenia darmowych zdjęć. Jeśli chcesz wiedzieć, co u mnie, zapraszam na Ważniaki.
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy (sierpień i wrzesień) pracowałam znacznie mniej niż od początku roku. A to dlatego, że pierwszy raz udało mi się wyjechać na miesięczne wakacje. Trochę się tego obawiałam, bo jak to – zostawić klientów na tak długo? Na szczęście w związku z tym, że mocno pracuję nad swoimi blogami, coraz mniej przychodów mam ze współpracy z klientami, a co za tym idzie – mniej klientów. Udało mi się część zleceń wykonać przed wyjazdem, coś tam przełożyć na po powrocie. Zapakowaliśmy się w przyczepę kempingową i jazda! Pierwszy raz udało mi się naprawdę nie myśleć o pracy prawie przez cały ten czas. Nie planowałam nowych postów na blogi, nie zastanawiałam się, jak pozyskiwać nowych klientów, jak usprawniać swój biznes. Wszystko toczy się tak, jak powinno, więc właściwie nie ma się nad czym zastanawiać, można spokojnie odpoczywać. Aż żałuję, że to już koniec lata i nie można śmignąć jeszcze gdzieś z przyczepą 🙂
Co jeszcze ważnego u mnie działo się lub będzie się działo w najbliższym czasie?
Ważniaki #2 – czyli wszystko, co ważne
- Książka „Zostań freelancerem” osiągnęła próg rentowności. Sprzedaje się wolno, ale zyskuje bardzo, bardzo dobre recenzje. Za wszystkie pięknie dziękuję, a zbiorę je w jednym poście przy innej okazji. Za jakiś miesiąc z ogonkiem mam urodziny, więc tak jak w ubiegłym roku pewnie będę miała jakiś prezent dla czytelników w postaci zniżki, a może jakiegoś bonusa do zakupu? Nie wiem jeszcze, ale to się zobaczy 🙂 Niemniej od jakiegoś miesiąca jestem na plusie, czyli zwrócił mi się cały nakład i zarabiam na czysto na każdym egzemplarzu.
- Wystartowała II edycja kursu „Zacznij zarabiać na pisaniu” i już wiem, że sporo osób na niego czekało, bo sprzedaje się świetnie. To kurs dla osób, które chciałyby połączyć zarabianie w domu z innymi obowiązkami, może też dla blogerów, którzy nie zarabiają na blogach, ale lubią pisać i chcą dorobić, zanim blog zacznie być źródłem utrzymania? Więcej o kursie pisałam w tekście: Jak zacząć zarabiać w domu? Rusza II edycja mojego kursu.
- Podróżując przez miesiąc po Grecji, przy okazji odwiedzając jeszcze Węgry i Wiedeń przekonałam się o sile dochodu pasywnego. Gdy nie piszę tekstów (czyli nie zamieniam czasu na pieniądze), moja firma zarabia. Głównie za sprawą sklepów (sprzedaję książkę o pracy w domu, drugą o drinkach i zestawy barmańskie), które zostawiłam pod dobrą opieką na czas mojej nieobecności. Zarabiam też nieustannie w programach partnerskich (czasem to samograje, napisane dawno teksty, które do dziś przynoszą prowizję), zarabiam za opublikowanie gotowych tekstów na moich stronach. No dobra, to ostatnie robiliśmy podczas wyjazdu (a konkretnie Tomek się tym zajmował), ale to zajęło może z kilkanaście godzin podczas całego miesiąca. Tymczasem cały zarobek z tego okresu, z różnych źródeł, złożył się na sumę zbliżoną do średniej krajowej. Dokładnie policzę to jeszcze, pewnie za jakiś czas znowu napiszę o dochodach pasywnych.
- Jeden z ważniejszych tekstów ostatnich tygodni na blogu to coś dla blogerów: 5 powodów, żeby nie współpracować z markami, tylko sprzedawać własne produkty. Warto przeczytać i podzielić się z innymi, bo ciągle wielu blogerów wierzy, że współpraca z markami to jedyny sposób na monetyzowanie bloga.
- Wyjeżdżając na urlop szykowałam się na nadrobienie zaległości w czytaniu książek, które mnie czegoś nauczą. I zaliczyłam wtopę, jakich mało! Kupiłam książkę „Marketing wirusowy w internecie” wydawnictwa Helion, nie patrząc na datę wydania: 2009 rok! To przecież w inernecie całe wieki. Nie róbcie tego samego błędu, z tej książki dziś już niczego się nie nauczycie.
- Za to jeśli chodzi o książki, które czyta się dla rozrywki, zabrałam się za powieści Remigiusza Mroza, o których czytałam sporo dobrego. Trylogię o Forście czyta się przyjemnie, zresztą o Chyłce też. Nie są to pewnie książki, które przejdą do historii polskiej literatury, ale jak przeczytałam, że Remigiusz Mróz to rocznik 87… to nie mam uwag i szczerze podziwiam 🙂 A trylogie o Forście warto przeczytać chociażby ze względu na wątki historyczne, dotykające nie wszystkim znanych szczegółów historii Polski (ale bez obaw, historia nie jest wiodącym tematem).
- Z przydatnych narzędzi, na które trafiłam nie tak dawno mogę polecić przydatny generator obrazków, w których można umieścić coś na ekranie smartfonu czy laptopa. Naprawdę ładne, darmowe obrazki: Generator Mockupów
- A skoro już jesteśmy przy grafice – wiesz, że na Fotolii co tydzień są 3 darmowe grafiki do pobrania? Mogą się przydać na blog czy portal internetowy.
- Marketing i Biznes przepytał mnie z self-publishingu. Odpowiadam szczerze, ile zarabiam na moich książkach.
- Chodzi za mną zmiana szablonu bloga. Powiedzcie proszę, które znane Wam blogi wyglądają najładniej? Chętnie zajrzę we wszystkie ładne miejsca, szukam inspiracji 🙂
To tyle w ostatnich letnich miesiącach. Ciekawa jestem jak Wam minęło lato. Jakieś ciekawe podróże macie na koncie? Albo ważne plany na jesień?
dzięki za cynk o Fotolii 🙂 Kiedyś BigStock miał jeden obrazek na tydzień, ale zrezygnowali z tego 🙁