Jak to zrobić, żeby mieć ubezpieczenie zdrowotne i być freelancerem? Czy można ubezpieczyć się od odpowiedzialności cywilnej i co z ubezpieczeniem sprzętu, który wykorzystujemy w pracy? Przydatne informacje, które dotyczą ubezpieczeń freelancera znajdziesz w tym wpisie.
Ubezpieczenie zdrowotne, na życie, ubezpieczenie mieszkania, samochodu, NNW, ubezpieczenie turystyczne… Jest tego tyle, że głowa boli. Tylko czy wszystkie ubezpieczenia są potrzebne freelancerowi? Moim zdaniem nie, ale opowiem o tych, które warto wziąć pod uwagę, a Ty sam podejmiesz decyzję, od czego się ubezpieczyć.
Ubezpieczenia freelancera – do można ubezpieczyć?
1. Zdrowie
Ubezpieczenie zdrowotne warto mieć i co do tego nie mam wątpliwości. To właśnie ubezpieczenie zdrowotne pokryje wszystkie wydatki, związane z kosztami Twojego leczenia (wizyty u lekarzy, badania laboratoryjne, operacje, przyjazd karetki itd.), zapewnia ono także zniżkę na leki. Żeby mieć ubezpieczenie zdrowotne, zapewnione przez NFZ, trzeba przystąpić do niego na jeden z dwóch sposobów:
- pracując na umowę zlecenie lub umowę o pracę i płacąc obowiązkowe składki na ZUS związane z tymi rodzajami umów
- przystępując do ubezpieczenia dobrowolnie i samodzielnie płacąc składkę (jak to zrobić – przeczytasz w tym miejscu). W pierwszym kwartale 2017 roku będziemy musieli zapłacić comiesięczną składkę w wysokości 396,38 zł.
Jest jeszcze trzecia możliwość, a mianowicie zarejestrować się w urzędzie pracy jako osoba bezrobotna, ale freelancerów to nie dotyczy, więc pomijam taką opcję.
Coś w rodzaju ubezpieczenia zdrowotnego możemy wykupić sobie także w prywatnych przychodniach (różnych „-medach”). Mówię, że to coś w rodzaju ubezpieczenia, dlatego, że moim zdaniem to raczej ubezpieczenie dla kogoś… zdrowego. Owszem, w ramach takiego ubezpieczenia mamy szybszy dostęp do specjalistów i wiele badań w cenie pakietu, ale nawet pakiet VIP w jednym ze znanych „-medów” nie zapewnia żadnej z trzech operacji, które mam za sobą. A więc gdybym chciała korzystać tylko z ich usług, a nie z ubezpieczenia NFZ, to za operacje musiałabym zapłacić sama.
Dodatkowym ubezpieczeniem z kategorii „Zdrowie” jest ubezpieczenie na wypadek nowotworu, oferowane przez towarzystwa ubezpieczeniowe. W ramach ubezpieczenia mamy zagwarantowane np., że gdy zdiagnozują u nas raka, otrzymamy wypłatę ubezpieczenia, pomoc domową, opiekę nad dziećmi i dodatkowe świadczenia u lekarzy specjalistów. Tego typu ubezpieczenie można kupić w Axa, Nationale Nederlanden czy w mBanku. Koszty zaczynają się od niespełna 10 zł miesięcznie, więc nie jest to powalająca suma.
2. Życie oraz zdrowie i życie
Jeśli chodzi o ubezpieczenie na życie, to wariantów polis jest całe mnóstwo. Podstawowe założenie takiej polisy to wypłacenie odszkodowania rodzinie w chwili śmierci ubezpieczonego. Takie ubezpieczenie może przydać się freelancerom, którzy są w swojej rodzinie jedyną osobą zarabiającą pieniądze. Jeśli nie masz rodziny albo masz męża/żonę i Twój partner też zarabia i jest w stanie sam się utrzymać, to nie ma potrzeby zapewniać mu odszkodowania na wypadek Twojej śmierci, bo przypuszczalnie sam sobie poradzi.
Tego typu polisy mogą ubezpieczać nas nie tylko od śmierci, ale także gwarantować wypłatę świadczeń w różnych innych sytuacjach. Zależy to od wariantu ubezpieczenia, jaki wybierzemy. Np. w ubezpieczeniach w Avivie można wybrać wariant, w którym zostanie nam wypłacone świadczenie, jeśli będziemy niezdolni do pracy przez przynajmniej 12 miesięcy. To może być dobry trop dla freelancera. Gdybym ja zachorowała w taki sposób, że nie mogłabym pisać na klawiaturze lub siedzieć przy komputerze, nie mogłabym również zarabiać, a wtedy takie ubezpieczenie mogłoby pomóc.
Warto wiedzieć także, że w towarzystwach ubezpieczeniowych i bankach można wybrać też ubezpieczenie, które zapewni nam szybsze wizyty u specjalistów czy dodatkowe badania.
3. Odpowiedzialność cywilna
Takie ubezpieczenie w pracy freelancera może się przydać. Jego istotą jest naprawienie szkody, którą wyrządzimy np. kontrahentowi w skutek nie wykonania obowiązków lub nienależytego wykonania obowiązków zawartych w umowie. Mówiąc w uproszczeniu – ubezpieczyciel pokryje szkody, które nieumyślnie wyrządziliśmy podczas naszej pracy. Powiedzmy, że jestem ogrodnikiem, wycinam drzewo w ogródku klienta, ale zrobiłam to tak niefortunnie, że spadająca gałąź wybije szybę w domu klienta. Koszt wstawienia nowej, jeśli mam wykupione OC, pokryje mój ubezpieczyciel.
To, o czym trzeba wiedzieć, w przypadku ubezpieczenia OC to fakt, że są profesje, w których ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej będzie obowiązkowe. Dotyczy to zawodów prawniczych (adwokat, radca prawny, notariusz), architektów, rzeczoznawców majątkowych, lekarzy, pośredników w obrocie nieruchomościami, a także… organizatorów imprez masowych. W większości zawodów OC jest jednak dobrowolne. Co więcej, możesz wykupić również OC w życiu prywatnym, które nie ma związku z zawodem, jaki wykonujesz, a nawet objąć ubezpieczeniem członków swojej rodziny i osoby, które współpracują z Tobą w gospodarstwie domowym. To oznacza, że jeżeli Ty sam zatrudniasz ogrodnika i masz takie ubezpieczenie w życiu prywatnym, to gdy ogrodnik stłucze Ci szybę drzewem, to Twój ubezpieczyciel pokryje straty. Ale to już wersja dla wymagających 😉
4. Ubezpieczenie sprzętu, towaru
Gdy ubezpieczaliśmy swoje mieszkanie, chcieliśmy ubezpieczyć nie tylko ściany, ale i zawartość, konkretnie sprzęty, jakie się w domu znajdują (np. od kradzieży). W wielu towarzystwach ubezpieczeniowych można ubezpieczyć praktycznie wszystko – od luster, przez dywany, pościel, odzież i buty, aż po wartościowe przedmioty, jak sprzęt RTV i AGD.
Okazało się jednak, że część sprzętów (np. komputery, aparat fotograficzny) kupiliśmy na firmę, a więc nie są one naszą prywatną własnością i nie można ich podciągnąć pod ubezpieczenie mieszkania. Trzeba było wykupić osobne ubezpieczenie dla sprzętu oraz towaru, który przechowywałam w domu, a który potem sprzedawałam w sklepie internetowym. Takie ubezpieczenie można wykupić np. w Warcie – są tam specjalne pakiety dla mikroprzedsiębiorstw, czyli dla freelancera jak znalazł. Ubezpieczyć można sprzęt i towar do sklepu, który trzymamy w domu czy biurze, a także np. gotówkę od kradzieży podczas przewożenia jej do banku, jeśli prowadzisz sklep stacjonarny. Ubezpieczenie, w zależności od wybranego wariantu, może obejmować tylko kradzież urządzeń albo nawet ich stłuczenie i upadek. Myślę, że to polisa do rozważenia np. dla fotografów ślubnych, którzy na zdjęcia np. na wesele zabierają sprzęt o dużej wartości.
5. Pozostałe ubezpieczenia
To oczywiście jeszcze nie koniec, bo pakiety ubezpieczeń mogą obejmować także:
- ubezpieczenie komunikacyjne (jeśli masz samochód, OC jest obowiązkiem, AC jest dobrowolne)
- ubezpieczenie turystyczne (jeśli Twoja praca wiąże się z wyjazdami, pracujesz za granicą albo często podróżujesz – to coś dla Ciebie)
- ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW) – tu szczególnie przydaje się wypłata świadczenia w przypadku pobytu w szpitalu w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Będzie to dobra rekompensata za czas, jaki freelancer normalnie spędziłby w pracy, ale nie może.
- ubezpieczenie spłaty kredytu – to też może się przydać, jeśli masz kredyt do spłaty (nie tylko hipoteczny, ale i gotówkowy), a przy tym jesteś jedyną pracującą osobą w rodzinie. Często bank będzie wymagał, byś takie ubezpieczenie kupił, gdy da Ci kredyt.
To już wszystko? Na pewno nie! Trzeba wiedzieć, że ubezpieczeń na rynku jest bardzo dużo, a kolejne towarzystwa wprowadzają tak różne pakiety polis, że naprawdę jest z czego wybierać.
Ja sama mam oczywiście państwowe ubezpieczenie zdrowotne, mam także ubezpieczony mój sprzęt i to, co sprzedaję w sklepie. Nie widzę sensu w kupowaniu polisy OC dla siebie, ale oczywiście mamy OC na samochód, bo bez tego nie wolno nim jeździć. No i ubezpieczenie mieszkania. A jak to jest u Was? W sumie wszystkie te ubezpieczenia wydają się fajne, dobrze byłoby wiedzieć, że po naszej śmierci ktoś dostanie odszkodowanie albo że jesteśmy ubezpieczeni na wypadek raka, ale prawda jest taka, że kupienie wszystkich polis jednocześnie byłoby naprawdę sporym wydatkiem i nie każdy może sobie na taki wydatek pozwolić.
Z wykształcenia polonistka, ale nigdy nie pracowałam w szkole. Jako freelancerka zaczęłam pracować w 2009 roku, pisząc teksty na zlecenie. Teraz uczę innych, jak zarabiać, nie wychodząc z domu. Mam też swój sklep internetowy, w którym można kupić akcesoria barmańskie.
Sprawdziłam, że praca w domu może być sposobem na życie. I to na całkiem niezłym poziomie 🙂
Moja obecna branża z czego zajmuję się wyłącznie kwestiami życiowymi (ubezpieczeniami grupowymi i indywidualnymi). Gdybyście mieli pytania zadawajcie je w komentarzach, a chętnie podzielę się wiedzą.
Jeszcze istnieje coś takiego jak ubezpieczenia należności 🙂 czyli od ryzyka, że kontrahent (firma, nie osoba fizyczna) nie zapłaci. Dzielę się wiedzą na ten temat.
Wydaje mi się, że freelancer wcześniej czy później trafi na własną DG więc będzie miał NFZ i ZUS. W końcu klienci wymagają faktur coraz częściej…
Natomiast czy NFZ jest lepszy od prywatnych? Zależy jak kosztowne masz te operacje i jak wysoce specjalistyczne. Ja raczej nie pójdę do NFZ tylko wolę pozostać w prywatnym „pakiecie” – co zresztą opiszę na swoim blogu, zapewne w marcu 🙂
Taaak… Problem zaczyna się gdy przy braku ubezpieczenia z nfz masz poważny wypadek. Akcja ratunkowa, pobyt na sor, albo i na oiom potem hispitalizacja… Zakładając że nie jesteś milionerem mozesz mieć spory kłopot żeby się wypłacić.
Na szczęście dla freelancerów istnieje opcja ubezpieczenia w nfz o której Agnieszka nie wspomniała. Do ubezpieczenia może nas zgłosić małżonek.
Jak dla mnie to trochę żerowanie na NFZ. A od wypadku i jego następstw też są odpowiednie ubezpieczenia 🙂 Raz z pakietami medycznymi tworzą całkiem sensową opcję, w dodatku nieco tańszą niż NFZ 😉
1. Żerowanie? Serio? Kto tu na kim żeruje ja się pytam 😀
2. Jeżeli małżonek jest obowiązkowo ubezpieczony w nfz to nie ma tańszej opcji niż zgłoszenie do ubezpieczenia członka rodziny.
A czy za zgłoszenie się płaci? Bo z tego co wiem zgłoszenie kogoś jest bezpłatne. W przypadku osoby małoletniej to jeszcze rozumiem, w przypadku małżonka, który zarabia ale „oszczędza” te 400 złotych miesięcznie na składce dobrowolnej to jednak jest to żerowanie na innych składkowiczach. Bo budżet NFZ zawiera składki od ubezpieczonych.
Za zgłoszenie do ubezpieczenia członka rodziny się nie płaci. Nie mniej jednak nadal nie widzę powodu do krytyki. To jest pewna możliwość i tyle. Krytykowac można (i należy) ludzi którzy prawo łamią np. zatajajac dochody po to by uzyskać świadczenia pomocowe, uniknąć płacenia podatku itp. Osobiście wolałabym, by składki NFZ były dobrowolne i uczciwe. Bo uczciwe nie są. Mój maż prowadząc działalność gospodarczą płaci składki zdrowotnej ok. 290 zł, ja na etacie i z działalnością 7,7% pensji + ok. 290 zł. Dlaczego składka na NFZ jest jedyną której nie eliminuje zbieżność dochodów? Dlaczego chcąc ubezpieczyć się dobrowolnie trzeba zapłacić więcej… Czytaj więcej »
Czyli ponieważ w Twojej opinii składki są nieuczciwe to będziesz lepsza/sprytniejsza/mądrzejsza od milionów płacących uczciwie i weźmiesz ubezpieczenie za darmo?
IMO nieuczciwe jest zatrudnianie kogoś na dzieło zamiast etat, żeby nie płacić za niego składek. A dopisywanie żony do ubezpieczenia męża nie jest żadną luką czy czymś takim, tylko zwyczajną korzyścią wynikającą z małżeństwa. Tak samo jak wspólne rozliczanie się małżonków z podatków – też można powiedzieć, że to nieuczciwe, że mąż zarabia tyle, że wpadłby już w drugi próg podatkowy, ale ponieważ jego żona nie pracuje i rozliczają się wspólnie, to pozostają w pierwszym progu i płacą 19% podatku dochodowego. Tak samo fakt, że student, który może podlegać pod ubezpieczenie rodziców, nie płaci składek, mimo że pracuje na umowie… Czytaj więcej »
Dla mnie jednak podpięcie pod ubezpieczenie małżonka w momencie, w którym są dochody to jednak wykorzystywanie systemu. Co innego jak małżonek z jakiś względów niezależnych nie może mieć ubezpieczenia (bo np nie może figurować jako bezrobotny).
To bardziej kwestia moralna niż prawna i z tym się zgadzam że to nie luka a swoisty przywilej. Ja na pewno nie skorzystam z takiej opcji póki mam dochody i możliwość samodzielnego opłacenia sobie ubezpieczenia – czy to NFZ czy inny pakiet…
BJK twój ton wypowiedzi zwyczajnie sprawia mi przykrość. Mam wrażenie, że próbujesz mnie obrazić. I szczerze mówiąc zupełnie nie rozumiem dlaczego.
Nie uważam że jestem lepsza/sprytniejsza/mądrzejsza od kogokolwiek. Uważam, że należy żyć uczciwie i staram się tego trzymać w praktyce. Uważam też, że nie ma nic złego, ani nieuczciwego w korzystaniu z możliwości/ułatwień/ulg, które przewidują przepisy.
Ps. Płacę składki od działalności gospodarczej i to się nie zmieni (mam nadzieję), chociaż mogłabym ponaciagać sytuację i zachować w portfelu te ponad 14 tys. rocznie
Nie chcę obrazić, po prostu uważam, że ten przepis jest dla pewnych sytuacji, np gdy jeden z małżonków zajmuje się domem. Wykorzystywanie ich gdy ktoś ma dochody z umowy o dzieło i nie chce płacić samodzielnie składek (a jest to możliwe bez zakładania DG) jest po prostu nadużyciem i jest moralnie naganne.
Na tej samej zasadzie zgłaszam wywóz śmieci od jednej osoby, bo przecież tylko ja jestem właścicielem mieszkania, mimo że stan faktyczny to mieszkanie z osobą z którą jesteśmy w nieformalnym związku. Ten sam poziom.
Wiesz, myślę że sednem jest poziom tych dochodów.
Nie wyobrażam sobie płacenia dobrowolnej składki przez kogoś kto miesięcznie zarabia np. 500 czy 600 zl. Ba, przy 1500 zł i napiętym domowym budżecie moze być ciężko. Przy większych dochodach, nie oszukujmy się zazwyczaj DG po prostu się opłaca.
W przepisy śmieciowe się nie zagłębiam, wiem że jak wchodziły to przysłali mi ze spółdzielni karteczkę ile kosztuje przy jednej a ile przy dwóch osobach w gospodarstwie domowym i była różnica 😉 Oczywiście generalnie masz rację, że składka jest „nieżyciowa”, jednak też pojawia się kwestia czy freelancing z dochodami rzędu 500-1500 zł ma sens? I za ile pracy się dostaje takie wynagrodzenie? Bo jak za 30-40h/tydz to już lepiej pójść na etat i mieć komplet składek opłaconych. Jednak nie zmienia to faktu, że osoba będąca na ubezpieczeniu małżonka tak naprawdę jest opłacana przez resztę społeczeństwa. I to nie jest uczciwe… Czytaj więcej »
„pojawia się kwestia czy freelancing z dochodami rzędu 500-1500 zł ma sens?” Są przypadki, że ma 🙂 kiedy? A na przykład kiedy młoda matka nie wraca do pracy po macierzyńskim, a chce dorobić parę złotych. Mogłabym podać dziesiątki przykładów 😀
Myśląc o „napiętym” budżecie myślałam raczej o sytuacji „czy nam starczy do pierwszego, czy musimy jeść kartofle z cebulą?” 😉
W kwestii ubezpieczeń nie tylko firmowych – u nas jest pakiet: oc auta z nnw kierowcy i pasażerów + oc rowerzysty + ubezpieczenie rzeczy rowerzysty z uwzglednieniem laptopa (w podstawie nie ma tam elektroniki) + ubezpieczenie smarkfona od zniszczeń (bylo, zrezygnowaliśmy i no… akurat by sie przydało, wiec wracamy do tej opcji) + oc firmowe męża (remonty mieszkań, w końcu mogę spać spokojnie) + ubezpieczenie zdrowotne i wypadkowe psa (oj uratowało nam portfel swego czasu-polecam!). Wszyscy ludzcy członkowie rodziny są ubezpieczeni w nfz. A przed planowanym cesarskim cięciem miałam wykupione (w tajemnicy, bo przecież nadmiernie panikuję 😉 ) ubezpieczenie od… Czytaj więcej »