Zawieranie małżeństwa tylko dla odniesienia z tego tytułu korzyści nie jest może najlepszym pomysłem, ale niewątpliwie w pewnych sytuacjach ślub może się freelancerowi opłacać. Co się zmienia po ślubie? Już tłumaczę.
Żeby było jasne – nie traktuję małżeństwa jak transakcji i nie namawiam nikogo, żeby szukał sobie żony czy męża, bo dzięki temu oszczędzi parę groszy. Ale czasem jest tak, że para jest ze sobą już długo, mieszka kilka lat razem, ale nie bierze ślubu. Powody są różne, ale czasami słyszy się: nam ślub nie jest potrzebny. Może i nie jest, ale jeśli jesteś freelancerem, biorąc ślub możesz ułatwić sobie życie.
Co się zmienia po ślubie i dlaczego to się opłaca?
Korzyść 1 – ubezpieczenie zdrowotne
Jesteś freelancerem, pracujesz na umowach o dzieło. Twoja druga połowa ma etat. Nie jesteście małżeństwem.
Umowa o dzieło, jak doskonale wiedzą freelancerzy, nie wiąże się z koniecznością płacenia składek do ZUS-u, a co za tym idzie, nie daje ubezpieczenia zdrowotnego. Do takiego ubezpieczenia można przystąpić dobrowolnie (pisałam o tym w tekście: Też wierzysz w te bzdury o ubezpieczeniu zdrowotnym?), ale to koszt ok. 360 zł miesięcznie. Sporo, ale nie bardzo masz inne wyjście – chyba że wolisz korzystać tylko z prywatnej opieki medycznej i liczyć się z tym, że w przypadku poważnej operacji jesteś w kropce. I nie masz refundowanych leków.
Co się zmienia po ślubie? Zmienia się wszystko. Biorąc ślub musisz zostać dopisany do ubezpieczenia małżonka. Za to nie zapłacisz dodatkowo ani złotówki i jesteś ubezpieczony normalnie, tak jakbyś pracował na etacie dopóty, dopóki Twój małżonek będzie miał etat. Fajnie, prawda? W dodatku gdy urodzą Wam się dzieci, one także zostaną dopisane do ubezpieczenia.
Korzyść 2 – oszczędności podatkowe
Jesteś freelancerem, zarabiasz 8000 zł miesięcznie (96000 rocznie), czyli łapiesz się już na drugi próg podatkowy. Ajjj, to boli, bo drugi próg to 32% podatku dochodowego do zapłacenia. Co prawda nie od całej kwoty, a od różnicy między Twoim dochodem a kwotą, od której liczy się próg (85.528 zł rocznie), ale to i tak nic miłego. Twój partner zarabia mniej, 3000 zł miesięcznie, więc od całego dochodu płaci 18% podatku.
Co się zmienia po ślubie? Jeśli nie podpiszecie intercyzy, możecie wspólnie rozliczać się z podatku. To oznacza, że wypełniacie jeden PIT, a dochody dodajecie do siebie i dzielicie przez dwa. I dopiero wtedy sprawdza się, czy łapiecie się już na drugi próg czy jeszcze nie. Nie trzeba tu specjalnie dużych obliczeń, żeby pojąć, że to się opłaca. Łącznie zarabiacie przecież 132 tysiące złotych, co daje 66 tysięcy na głowę. Czyli pod progiem. To oznacza, że płacicie 18% podatku. Im większa dysproporcja zarobków, tym jest to bardziej opłacalne.
Trzeba tylko pamiętać, że aby można było się wspólnie rozliczać, trzeba być małżeństwem przez cały rok podatkowy.
Korzyść 3 – zdolność kredytowa
Jesteś freelancerem, pracujesz na umowach o dzieło lub zlecenie i chcesz wziąć kredyt na mieszkanie? Albo na cokolwiek? Będzie Ci bardzo trudno, bo dla banku nie jesteś wiarygodnym klientem. Co innego, jeśli będziesz miał małżonka (bo to zawsze dwie osoby do spłacania zadłużenia), najlepiej takiego, który jest zatrudniony na etacie, ma umowę na czas nieokreślony, a zatrudnia go duża firma, np. z sektora publicznego czy korporacja. Choć nie mówię, że freelancer nie weźmie kredytu. Będzie mu wtedy jednak znacznie trudniej.
Ciekawostka: znajomy freelancer pracuje na umowach o dzieło we własnej spółce. Umowy są wystawiane regularnie, co miesiąc-dwa, a dzieła są o wartości kilku tysięcy złotych. Średnio ten znajomy zarabia jakieś 2 średnie krajowe miesięcznie. Wiecie, że bank nie chciał dać mu karty kredytowej, bo dla niego umowa o dzieło, nawet we własnej firmie i na tak duże kwoty, dyskwalifikuje do wydania takiej karty?
Kiedy ślub może sprawić kłopot?
Żeby nie było tak różowo – jest też druga strona medalu.
Jesteś freelancerem z własną działalnością. Twój partner trochę Ci pomaga w firmie (np. w prowadzeniu sklepu internetowego) albo nawet jest zatrudniony w Twojej firmie na część etatu z różnych przyczyn. Tak było u mnie – firmę miał Tomek, ale pracowaliśmy w niej razem, tylko każde dla swoich klientów. Ja miałam w jego firmie część etatu, żeby mieć ubezpieczenie (tak było przed ślubem).
Co się zmienia po ślubie? Otóż gdy się pobierzecie, druga osoba (ta, która nie prowadzi firmy) zostanie automatycznie „osobą współpracującą w firmie” i będzie trzeba odprowadzać za nią pełne składki ZUS (obecnie ok. 1100 zł miesięcznie). Nie można tego rozwiązać w żaden inny sposób, np. żeby ta druga osoba w ogóle nie miała umowy albo miała umowę o dzieło/zlecenie. Jeśli tylko pracujecie w firmie razem, jedno jest właścicielem, a drugie osobą współpracującą, koniec kropka.
To może być sporym problemem na przykład dla blogerek, które mają narzeczonego z założoną działalnością gospodarczą. Dotąd mogły np. wszystkie przychody z bloga rozliczać na firmę narzeczonego i mieć z nim np. podpisaną umowę o dzieło na tworzenie tekstów na blog, ale po ślubie tak się już nie da. Skoro blog jest żony (zwykle to widać na blogu), a firma męża, to znaczy, że żona jest osobą współpracującą i trzeba płacić za nią ZUS.
Ślub to wiele korzyści
Przedstawiłam tylko 3 korzyści finansowe dla freelancera, ale po ślubie w wielu aspektach jest łatwiej. Nam sporo ułatwiła wspólne konto bankowe i karta (choć konto można założyć i przed ślubem), a mnie – wspólne nazwisko. Wcześniej kontaktowałam się z klientem pod panieńskim nazwiskiem, a potem wystawiałam fakturę na firmę z nazwiskiem męża w nazwie – dla klientów to było dezorientujące. Teraz mamy to samo nazwisko, które jest też w nazwie firmy.
Wbrew pozorom, sporo zmienia też… obrączka. Gdy spotykasz się z klientami starszymi od Ciebie, a nie wyglądasz na swój wiek, to obrączka może być dla klientów znakiem, że jesteś poważnym człowiekiem – bo ktoś, kto jest po ślubie postrzegany jest jako ustatkowany, nawet jeśli młodo wygląda. W rozmowie z klientem też inaczej brzmi: „muszę kończyć, bo żona czeka” niż „muszę kończyć, bo dziewczyna czeka” 🙂
Z wykształcenia polonistka, ale nigdy nie pracowałam w szkole. Jako freelancerka zaczęłam pracować w 2009 roku, pisząc teksty na zlecenie. Teraz uczę innych, jak zarabiać, nie wychodząc z domu. Mam też swój sklep internetowy, w którym można kupić akcesoria barmańskie.
Sprawdziłam, że praca w domu może być sposobem na życie. I to na całkiem niezłym poziomie 🙂
Kosztów psychicznych nie wliczono 🙂
„gdy się pobierzecie, druga osoba (ta, która nie prowadzi firmy) zostanie automatycznie „osobą współpracującą w firmie” i będzie trzeba odprowadzać za nią pełne składki ZUS” – ten fragment nie jest precyzyjnie opisany. Jeśli ktoś pracuje nie musi być koniecznie osobą współpracującą, tak samo osoba bezrobotna. Przesłanką jest to, że współmałżonek pomaga w działalności, ale jak to ZUS sprawdza to nie mam pojęcia.
No tak, tego dotyczy właśnie opisany przeze mnie przypadek – freelancer z własną działalnością + partner, który pomaga mu w firmie. Choć masz rację, jeśli partner będzie miał jednocześnie etat z wynagrodzeniem przynajmniej minimalnym, wówczas nie trzeba za niego odprowadzać ZUS-u drugi raz, gdy z partnera stanie się małżonkiem.
W praktyce nie „pomaga”, a „pracuje”. To ważne! Istotne jest czy współmałżonek przynosi dochód firmie. Jeżeli np. żona odpisze na firmowego maila w imieniu męża, czy rozliczy mu podatek nie jest osobą współpracującą i nie odprowadza się za nią składek. Jeżeli natomiast wykonuje to co firma sprzedaje wtedy bezwzględnie trzeba.
To jedyna strona na której widnieje taka interpretacja tego zagadnienia 🙂 W sieci wyraźnie można wyczytać, że można to „obejść” podpisując właśnie umowę zlecenie. Są i nawet oficjalne interpretacje w tej kwestii. Pozwolę sobie zacytować: Choć przepisy w tym aspekcie wydają się niejednoznaczne, to ZUS stoi na stanowisku, iż zawarcie umowy cywilnoprawnej z członkiem rodziny nie jest traktowane jako współpraca przy prowadzeniu działalności gospodarczej. Oznacza to, iż umowa zlecenie zawarta np. z synem powoduje obowiązek zapłaty składek tak, jak przy każdej innej tego typu umowie, zawartej z osobą obcą. Tę korzystną dla przedsiębiorców i ich rodzin wykładnię przepisów potwierdza Interpretacja… Czytaj więcej »
Pomysł na biznes – ślub z bogatą kobietą 🙂
rozumiem że po ślubie można się dopisać do ubezpieczenia partnera, czyli w takim przypadku nie muszę odprowadzać za siebie zusu jeśli miałabym firmę? czy tylko w przypadku gdy nie mam firmy a jestem freelancerem pracuję na umowy o dzieło?
drugie pytanie dotyczy działalności artystycznej. Co w przypadku gdy rozliczam się z mężem, przypuśćmy że mam firmę i prowadzę działalność artystyczną, wtedy płacę podatek 9% a partner 18? jak to wtedy jest rozegrane?
Joanno, dopisać się do ubezpieczenia męża musisz tylko wtedy, gdy nie masz ubezpieczenia z innego źródła. Jeśli masz firmę, to płacisz ZUS i nie ma potrzeby dopisywania się do ubezpieczenia męża. Chyba że jesteś np. wspólnikiem w spółce z o.o. i nie masz w niej etatu, ale to inna bajka.
Z drugim pytaniem musiałabyś się zwrócić do księgowej, bo nie znam odpowiedzi.
Przecież charakter firmy (artystyczna czy malarska czy kopanie rowów) nie zmienia stopy opodatkowania. Jeśli masz działalność gospodarczą, w której rozliczasz się na zasadach ogólnych, to nie ma znaczenia, czy działalność jest artystyczna czy nie – 18% tak czy siak.
Aby móc zapłacić obniżony podatek (9%) musisz:
– mieć umowę o dzieło na piśmie,
– przekazać w tej umowie prawa autorskie majątkowe na klienta,
– nie prowadzić działalności gospodarczej, która by robiła to samo!
Jeśli prowadzisz działalność gospodarczą, która ma w PKD to, co zrobiłaś w oparciu o umowę o dzieło – rozliczasz to jako przychód firmy na zasadach ogólnych.
Tylko Joanna pytała zdaje się o wspólne rozliczanie z małżonkiem – jak to wpływa wtedy na wysokość podatku, jaki ma do zapłacenia, jeśli osobno płaciliby różne stawki, to jaką płacą we wspólnym rozliczeniu.
W PIT są oddzielne pola na przychody małżonków. Na umowie o dzieło z przekazaniem praw autorskich tak naprawdę podstawa opodatkowania to 50% kwoty przychodu, więc po prostu tą kwotę wpisujemy w odpowiednie pole (które się nawet jakoś tak nazywa „podstawa opodatkowania”) i wtedy już normalnie od tego 18%.
Ale oczywiście nie zaszkodzi dopytać księgowej 😉
Ciekawy wpis 🙂 O tej „ciemnej stronie medalu” nie miałam pojęcia. Czy dobrze rozumiem, że po ślubie współmałżonka można zatrudnić w swojej firmie tylko na umowę o pracę czy jest to jeszcze jakiś inny sposób – tak z praktycznego punktu widzenia?
Technicznie to nie jest umowa o pracę, to jest po prostu osoba współpracująca, tak jakbyście prowadzili firmę razem, bo płacicie takie same składki ZUS.
Dzięki, dla mnie b. przydatne informacje. 2016 to będzie pierwszy rok, w którym będziemy mogli się rozliczać razem. Rzeczywiście będzie się to nam bardzo opłacało. Wiesz może czy musimy złożyć jakąś deklarację o chęci wspólnego rozliczania?
O ile mi wiadomo to wystarczy po prostu wspólny PIT.
Od pewnych zarobków (np. 15 tysięcy miesięcznie) zatrudnienie małżonka/małżonki może być ciekawe – generuje nam to spory koszt, a dodatkowo można bez dodatkowy komputer, biurko, krzesło, telefon, abonament, drugi samochód rozliczać choćby za pomocą kilometrówki itp. Można też upragnione okulary swojej drugiej połówce wziąć i zastanowić się nad ubezpieczeniem grupowym 🙂 Nie mówię o naciąganiu rzeczywistości, ale jeżeli małżonek pomaga w pracy, to i tak potrzebny jest choćby telefon/komputer, szkoda więc nie wrzucić takich wydatków w koszt.
Ciekawa sprawa 🙂 Widać każde podejście jest ważne, a klienci wymagają, by kontaktować się z nimi będąc poważnym człowiekiem.
Pozdrawiam mega pozytywnie
„Co się zmienia po ślubie? Otóż gdy się pobierzecie, druga osoba (ta, która nie prowadzi firmy) zostanie automatycznie „osobą współpracującą w firmie” i będzie trzeba odprowadzać za nią pełne składki ZUS (obecnie ok. 1100 zł miesięcznie). Nie można tego rozwiązać w żaden inny sposób, np. żeby ta druga osoba w ogóle nie miała umowy albo miała umowę o dzieło/zlecenie. Jeśli tylko pracujecie w firmie razem, jedno jest właścicielem, a drugie osobą współpracującą, koniec kropka.”
A co w sytuacji gdy podpisana jest intercyza?
Tego przypadku nie rozpatrywałam, ale jeśli ma się intercyzę to nie rozlicza się wspólnie z małżonkiem.
Intercyza nie ma w tym przypadku nic do rzeczy.
Całkiem dobry sposób na szybką decyzję o ślubie 😛
najbardziej zaskoczyła mnie obrączką 🙂 faktycznie, zmienia ona sposób postrzegania osoby, ale jakoś nigdy tak o tym nie myślałam.