Rzecz o pieniądzach. Inspirująca, skłaniająca do myślenia.
Książkę „Bogaty albo biedny” polecił mi znajomy, właściciel komisu samochodowego. Człowiek, który jest dwa lata młodszy ode mnie, a jego firma zatrudnia już chyba 8 pracowników, na placu ma samochody, warte kilka milionów i ciągle narzeka, że zaczyna brakować mu placu. A zaczynał od zera, od dwóch aut. O książce Harva Ekera mówił: ja jej nie czytam, ja ją studiuję.
I faktycznie warto, bo mnóstwo jest tu celnych myśli o pieniądzach. Na przykład ta, że trzeba przed sobą stawiać ambitne cele finansowe. Jeśli szczytem Twoich marzeń jest zarabiać 5000 zł miesięcznie, to prawdopodobnie nigdy nie będziesz zarabiał więcej, bo nie programujesz swojego myślenia na to, żeby zarabiać więcej. Albo że trzeba eliminować ze swojego otoczenia osoby, które mają na nas zły wpływ i otaczać się tylko dobrymi.
Momentami jest w książce „Bogaty alb biedny” trochę takiego gadania, za którym nie przepadam, w stylu „Jesteś zwycięzcą”. Ale niewątpliwie warto podejść do tej książki z otwartą głową i zastanowić się nad tym, co pisze autor i spróbować wdrożyć jego wskazówki w życie. Co nam szkodzi? W końcu stosując metody, które znasz, doszedłeś tu, gdzie jesteś, więc może warto zastosować teraz jakieś inne, by dojść tam, gdzie chcesz być?