7 problemów freelancera, o których nikt Ci nie powie

utworzone przez | paź 18, 2016 | Praca w domu | 36 Komentarze

Kiedy ktoś mnie pyta o pracę w domu, często mówię, że to cud, miód i orzeszki. Ale prawda jest taka, że nie zawsze.

W październiku kolejna moja znajoma freelancerka zdecydowała się na założenie własnej firmy i – jak sama przyznaje – po części zainspirowałam ją do tego kroku. To świetnie wiedzieć, że kolejne osoby są na tyle odważne, by zacząć robić to, co lubią, na swoich warunkach.

Wszystkich zachęcam, by próbowali. Jeśli marzysz o pracy w domu, próbuj, rób wszystko, by to marzenie kiedyś się spełniło. W końcu życie mamy tylko jedno i szkoda je marnować na pracę, której nie lubimy.

Ale dla równowagi czasem też ostrzegam, że lekko nie będzie, bo praca w domu to nie tylko miód i lukier. I dzisiaj właśnie na kilka przestróg pora 🙂

7 problemów freelancera

  1. Negocjowanie umów jest trudne

Szczerze mówiąc, to myślałam zawsze, że gdy już się z kimś dogadam co do współpracy, to podpisujemy umowę na jedną stronę a4, w której są nasze dane, ustalenia i tyle. Niestety tak nie jest. Klienci zapisują w umowach dziwne rzeczy, na przykład kary umowne w wysokości równej wynagrodzeniu za opóźnienie w dostarczeniu tekstu. Negocjowanie umów wymaga cierpliwości, czasem trwa wiele dni i zaczynasz się zastanawiać, czy naprawdę warto tę współpracę podejmować.

2. Koniec z chorowaniem i L4

Jeśli jest termin, trzeba pracować i wykonać zlecenie w terminie, bo nikt nie zrobi tego za Ciebie. Nawet pójście do szpitala staje się problemem, bo co wtedy z klientami i zleceniami? Gdyby tak chorobę dało się wcześniej zaplanować, byłoby znacznie łatwiej.

3. Poszukiwanie zleceń bywa stresujące 

Szczególnie, jeśli kończą Ci się obecne zlecenia, a kalendarz na przyszły miesiąc świeci pustkami. Wiesz, że trzeba coś zarobić, trzeba znaleźć kolejnych klientów, czujesz presję czasu i nie wiesz, czy lepiej poczekać, bo karta się odwróci czy może zgodzić się na niższą stawkę, żeby tylko nie siedzieć bezczynnie?

4. Konkurencja stosuje ceny dumpingowe

Zanim pierwszy raz wejdziesz na portal ze zleceniami dla freelancerów, wydaje Ci się, że wiesz, za ile możesz pracować, masz pomysł na swoje stawki. A potem wchodzisz, czytasz zlecenia i przeglądasz oferty, szukasz ofert konkurencji w internecie i włosy stają Ci na głowie dęba. Jak to? Strona www za 300 zł? Logo za 50 zł? Tekst na 1000 znaków za złotówkę? ZŁOTÓWKĘ? Jeśli masz własną działalność i umiesz szybko liczyć, to wiesz, że z tej złotówki zostaną Ci pewnie 82 grosze po odliczeniu podatku dochodowego. Wystarczy na kajzerkę i wodę w Lidlu.

5. Konkurencji w branży jest bardzo dużo

Zanim znajdziesz swoją niszę (a pewnie znajdziesz prędzej czy później) będziesz musiał zderzyć się ze ścianą. A potem z kolejną i jeszcze jedną – bo tak dużo jest osób, które zajmują się tym co Ty. I robią to na równie dobrym poziomie. A często na lepszym. I jeszcze mają większe doświadczenie. I niższe ceny. Jak to możliwe? Nie każdy wie, jak wyceniać swoją pracę, nie każdy działa legalnie. Dlatego znalezienie własnej niszy to podstawa, jeśli chcesz zarabiać nieźle, a nie kiepsko.

6. Po kilku miesiącach, czasem po kilkunastu, przyjdzie kryzys, zmęczenie materiału

Obudzisz się pewnego dnia i pomyślisz: ja chcę do pracy! Prawdziwej pracy! Chcę, żeby ktoś mnie czasem wyręczył, żeby napisał za mnie ten cholerny tekst, żeby pomógł mi z tym projektem, sprawdził coś dla mnie… Kryzys przychodzi zawsze i w każdej pracy, nie tylko w pracy w domu – dobrze jest to sobie uświadomić. Pracując na etacie tez pewnie miałbyś gorsze dni i ochotę, żeby rzucić to wszystko w diabły i pojechać w Bieszczady.

W chwilach kryzysu, przeczytaj ten tekst: Wypalenie zawodowe freelancera – powody i sposoby na przełamanie

7. Musisz być alfą i omegą, ojcem i matką, prawą i lewą ręką, Chipem i Dalem, Pinkim i Mózgiem jednocześnie

Nie ma przebacz, jeśli pracujesz sam, musisz ogarnąć wszystko sam. Umowy, podatki, przelewy, faktury, negocjacje, terminy, zlecenia, odpoczynek, maile, tusz do drukarki, licencję na oprogramowanie potrzebne do pracy, reklamę, organizację pracy, sprzątanie w miejscu pracy. Czasem są takie dni, że nie wiesz, w co ręce włożyć (przeczytaj o moim dniu: Dzień z życia freelancera). Z czasem część obowiązków możesz na kogoś przerzucić, płacąc mu odpowiednio, ale na początku raczej nie ma opcji, musisz dać radę.

Przestraszony?

Mam nadzieję, że nie aż tak! 🙂

Sposób na freelance bez stresu: dywersyfikacja

Pobierz darmową listę 40 pomysłów na dywersyfikację dla freelancera. Pomysły podzieliłam na 4 grupy:

  • praca z klientami
  • wynajem w małym biznesie
  • zarabianie na wiedzy
  • bycie twórcą
 

Pobierz bezpłatną listę i zbuduj dodatkowe źródło dochodu!

Zdjęcie Agnieszki Skupieńskiej
O autorce: Agnieszka Skupieńska

Z wykształcenia polonistka, ale nigdy nie pracowałam w szkole. Jako freelancerka zaczęłam pracować w 2009 roku, pisząc teksty na zlecenie. Teraz uczę innych, jak zarabiać, nie wychodząc z domu. Mam też swój sklep internetowy, w którym można kupić akcesoria barmańskie.
Sprawdziłam, że praca w domu może być sposobem na życie. I to na całkiem niezłym poziomie 🙂

Subscribe
Powiadom o
guest

36 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Ewa Burzyńska
8 lat temu

Widzę, że jest ciężko, ale praca na etat tak mnie wykańcza, że jestem już zdeterminowana, żeby spróbować żyć na własny rachunek :)Mam nadzieję, że mimo, że będzie trudno to dam radę. Dzięki za tekst, czuję się uświadomiona i coraz lepiej przygotowana na swoje.

Angelika Ś.
8 lat temu

ja bym chciała pracować na etacie i dorabiać sobie jako freelancer;)

GeeWay
8 lat temu

Tak to prawda freelancerzy nie mają łatwo:/ Tylko często się o tym nie myśli wybierając ten kierunek. Często jesteśmy bardziej podekscytowani faktem pracy z domu i elastycznych godzin pracy a o minusach nie myślimy. Pozdrawiam!

Emilia Lis pisze
8 lat temu

Temat rzeka – oczywiście jest mnóstwo plusów, ale minusy, o których wspominasz są i nie zapowiada się na zmiany. Mało tego – mam wrażenie, że w Polsce wciąż utrudnia się życie przedsiębiorcom. Pamiętam nagłe wprowadzenie vatu w mojej branży z 0% do 23% (bez wcześniejszych informacji), mnóstwo klauzul abuzywnych, których nie można stosować w umowach i regulaminach i wiele więcej. Widzę nie tylko po swoich doświadczeniach, ale i po ogromnym zdziwieniu np. po jakimś wpisie biznesowym, że wciąż tak niewiele osób jest na bieżąco z kwestiami prawnymi, przepisami itp itd. Można by tak długo, ale mimo to preferuję pracę na… Czytaj więcej »

Marta | Zafascynowana życiem

Freelancerem nie jestem, ale na co dzień z nimi pracuję i muszę powiedzieć, że wszystkie te punkty prędzej czy później wychodzą na wierzch w rozmowach z nimi. Najbardziej jest mi szkoda, gdy piszą że rezygnują, że idą na etat. Wiem, że jest to często okupione długotrwałym rozmyślaniem i ciężkimi decyzjami. Nie wszyscy się w takiej formie pracy odnajdują jednak.

seeandsmell
8 lat temu

Fajny tekst pełen przydatnych spostrzeżeń i ostrzeżeń. 🙂 Najbardziej z wymienionych przez Ciebie punktów przerażają mnie nr 4 i nr 7. Jestem właśnie w takim punkcie w życiu, że chciałabym coś zmienić. W zasadzie pierwszy krok za mną. Rozstałam się z etatem i myślę, jaką dalszą drogę obrać. Czy szukać innego, czy działać na własną rękę…

Grazyna Pawtel-Lorente

O tak, wszystko święta prawda :). Ale chyba też po jakimś czasie człowiek mądrzeje i jak już się sytuacja finansowa stabilizuje to szuka pomocy. Ja miałam z tym duży problem, bo jestem perfekcjonistką, ale od jakiegoś roku buduję zespół współpracowników, nie robię już wszystkiego sama.

Joanna Ekert
8 lat temu

Jak to ostatnio powiedział Adam Spittal (mniej więcej tak): Pies ma zawsze co jest i co pić, ale musi być na łańcuchu. Wilk za to czasem bywa głodny, ale biega, gdzie chce. Freelancerzy są jak wilki!

Paulina Błaszkiewicz - Careta

Wczesniej prowadziłam sp z o.o., a teraz zmieniłam branżę i przerzuciłam się na jednoosobową działalność (chyba odwrócona kolejność niż zazwyczaj 😉 zgadzam się ze wszystkimi punktami.. i dodałabym że jeśli wszystko jest ok to znaczy że o czymś nie wiesz… przedsiębiorca musi rozwiązywać tak abstrakcyjne problemy, że czasem nie wierzę w to co się dzieje 😉

Beata Redzimska
8 lat temu

Tekst na 1000 znaków za złotówkę? ZŁOTÓWKĘ? Boze, Agnieszka, nie zachecasz do przejscia na swoje.