Pytanie, które jest w tytule w ciągu ostatniego tygodnia zadały mi dwie osoby. A że akurat mija 7 lat od startu mojego pierwszego bloga, to dobra okazja, żeby się nad tym zastanowić i napisać kilka słów.
Jak było w 2011 roku?
Gdy zakładałam blog 2drink.pl, zrobiłam dwie ważne rzeczy, które właściwie odpowiadają za większość wizyt na blogu prawie od początku jego istnienia. Po pierwsze: poszukałam fraz, które mogą ściągnąć ruch na blog z Google. Wiedziałam, że w polskim internecie nie ma zbyt wiele stron, w których znajdziesz „proste drinki”, „przepisy na drinki”, „drinki z wódki” itp. Do tego dołożyłam przepisy na najpopularniejsze drinki (mojito, kamikaze, cosmopolitan itd.) i właściwie ruch ściągał się sam. Oczywiście nie od pierwszego dnia, ale po dwóch miesiącach od startu bloga pojawiły się pierwsze wizyty z Google i ruch na blogu zaczął systematycznie rosnąć.
Druga rzecz, jaką zrobiłam to dodanie bloga do wszystkich agregatorów blogów kulinarnych, jakie znalazłam. Największym był Durszlak.pl, który działał tak, że gdy tylko publikowałam nowy post, zasysał go do siebie, a użytkownicy, wchodzący na Durszlak, widzieli go na początku listy nowych wpisów. Durszlak działał znakomicie i pozwalał mi zyskać naprawdę dużo czytelników w krótkim czasie. Na wykresie widać wzrost odwiedzin z agregatorów (czyli z RSS).
Jak było w 2013 roku?
W listopadzie 2013 zaczęłam regularnie publikować posty na blogu tosieopłaca.pl (wtedy jako biznesoweinfo.pl). Oczywiście dodanie bloga do agregatora kulinarnego nie wchodziło w grę (agregator blogów finansowych istniał, ale nie był takim dobrym źródłem wizyt jak agregator kulinarny), więc mogłam zastosować tylko pierwszą taktykę, czyli napisać kilka uniwersalnych tekstów pod konkretne frazy kluczowe, z nadzieją, że pojawi się ruch z wyszukiwarek. Tym razem szło nieco bardziej opornie – pierwsze 3 miesiące to tylko 134 wizyty z Google. No ale nie dziwi mnie to – w sieci było już sporo tekstów na tematy, o których sama pisałam (ba, nawet niektóre pisałam jako copywriterka na zlecenie firm i były w Google wyżej od mojego bloga) 🙂
Jak widać, dwa lata różnicy, a znacznie trudniej było mi zacząć zdobywać pierwszych odwiedzających blog w przypadku tego bloga niż w przypadku bloga o drinkach. Czy teraz byłoby jeszcze trudniej? Przypuszczam, że tak, chociażby z tego względu, że naprawdę trudno znaleźć tematy, o których blogerzy nie piszą, a jednocześnie na tyle ważne dla wielu osób, by zgromadzić dużo czytelników.
Jak promowałabym blog, gdybym miała zaczynać od początku?
Mam 5 wskazówek. Pewnie nie w każdej tematyce można wykorzystać wszystkie jednocześnie, ale warto pogłówkować:
Po pierwsze:
Pisałabym dobre teksty o tematach, o których nie ma zbyt wielu artykułów w innym miejscu i takie, które będą jednocześnie przydatne dla czytelników. Ja wiem, że łatwiej powiedzieć, niż zrobić, dlatego podam Ci konkretny przykład. Ludzie lubią podglądać, zaglądać za kulisy, czytać studia przypadku. A naprawdę niewiele osób i firm się takimi informacjami dzieli. W przypadku tego bloga strzałem w dziesiątkę były publikowane na początku jego istnienia regularne raporty z zarabiania na blogu. Na palcach jednej ręki mogłam policzyć blogerów, którzy w 2013 roku publikowali takie raporty, a przecież pieniądze interesują każdego. Zdecydowałam, że otwarcie będę pokazywać kwoty, bo z jednej strony to przyciągało ludzi, z drugiej było stałym cyklem, więc czytelnicy mieli po co wracać, a z trzeciej – pokazywało też to, co chciałam na blogu pokazać. A mianowicie: że wiem co nieco o zarabianiu na blogu, więc moje wskazówki w innych artykułach na ten temat to nie tylko teoria, ale praktyka. I każdy mógł mi kibicować i patrzeć, jak mi idzie. A jednocześnie w tych wpisach umieszczałam linki afiliacyjne do sieci partnerskich. Kilka pieczeni na jednym ogniu 🙂
Moja wskazówka jest więc taka: zastanów się, jaką Ty szczegółową, przydatną i tylko Twoją wiedzą możesz się dzielić. Najlepiej cyklicznie 🙂
Po drugie:
Systematyczność jest ogromnie ważna. Moim zdaniem na początku warto pisać przynajmniej 3 artykuły w tygodniu, bo pisząc 1 na tydzień nie zdobędziesz wystarczająco szybko dużej bazy tekstów i zainteresowania ludzi. Przydaje się też stały harmonogram – jeśli czytelnik wie, że w poniedziałki publikujesz nowy tekst, to z czasem się przyzwyczai i zacznie przychodzić w poniedziałki, żeby sprawdzić, czy jest coś nowego.
Po trzecie:
Komentowanie i nawiązywanie relacji z innymi blogerami jest ważne, bardzo ważne. Długo tego nie rozumiałam, ale wiem, że to się naprawdę opłaca w kontekście promowania bloga. I nie chodzi o to, żeby pisać do zupełnie nieznanych osób z prośbą o polecenie albo zostawiać komentarz z linkiem „zapraszam do mnie”. Tu chodzi o zwykłe dodawanie czegoś od siebie do czyichś postów, pisanie mądrych komentarzy, które pokazują Ciebie jako wartościowego uczestnika dyskusji. Uwierz mi, że z czasem blogerzy zaczynają się interesować osobą, która regularnie, sensownie komentuje ich wpisy. Wchodzą na blog takiego człowieka, przeglądają teksty, czasem z wdzięczności coś polecają, a czasem po prostu Twój blog ich zainteresuje na tyle, że polecą Cię tak po prostu, bo warto.
Pierwszych czytelników tego bloga zdobyłam właśnie dzięki komentowaniu wpisów na innych blogach (bo pierwszymi czytelnikami byli inni blogerzy).
Po czwarte:
Dobrym sposobem może być stworzenie jakiejś mega wielkiej listy w stylu 50 osób, od których można się uczyć marketingu, rozesłanie informacji do tych osób, że się taką listę stworzyło – część z nich się podzieli linkiem ze swoją społecznością. Nie zastosowałam tej strategii nigdy z premedytacją, ale w styczniu miałam okazję obserwować, jak rozchodzą się w sieci takie listy, gdy opublikowałam listę blogów, podcastów i kanałów YT, które warto śledzić w 2018 roku, żeby nie zostać w tyle za konkurencją. Zajrzyj na ten wpis i komentarze – wielu twórców z listy postanowiło mi podziękować za umieszczenie w spisie, wielu z nich podzieliło się linkiem do listy ze swoimi obserwatorami i ten wpis miał naprawdę duży zasięg.
Gdybym teraz miała zaczynać z blogiem, pewnie w trzecim, czwartym miesiącu blogowania, gdy już miałabym solidną bazę dobrych tekstów, przygotowałabym podobny spis i próbowała nawiązać kontakt z wymienionymi tam osobami, żeby dać im znać, że się na liście znalazły.
Po piąte:
Dzisiaj zainwestowałabym w reklamę na FB, żeby promować swoje najlepsze teksty. Albo jeszcze lepiej – najpierw zainwestowałabym trochę, żeby w ogóle ktoś lubił mój fanpage (czyli kupiłabym reklamę na promowanie strony na FB). Kiedyś łatwiej było przebić się z dobrą treścią na blogu i na Facebooku, teraz niestety jest coraz trudniej, jeśli się za to nie zapłaci. I dzisiaj wiem, że opłaca się zapłacić, szczególnie jeśli blog traktuje się jak część biznesu i ma wokół niego zbudowany pomysł na zarabianie. Wtedy ta reklama jest po prostu inwestycją, która się zwróci po jakimś czasie.
Pozostaje do rozważenia pytanie, czy jest sens zaczynać w ogóle prowadzenie fanpage w czasach, kiedy Facebook tak mocno ucina zasięgi fanpage’y, ale to zdecydowanie pytanie na inną dyskusję.
Co dodacie do tej listy?
Wiem, że zajrzy tu wielu blogerów, więc ciekawa jestem Waszego zdania. Co dodalibyście do mojej listy, jaki sposób promowania nowego bloga jest Waszym zdaniem skuteczny i mógłby zadziałać w 2018 roku?
Wpisy gościnne 🙂 Zarówno udostępnianie swojej przestrzeni blogowej na wpis innego blogera, jak i napisanie kilku artykułów na powiązane tematycznie blogi. Zawsze do takiego artykułu dodaje się bio-stopkę, gdzie można umieścić link do siebie i w ten sposób zdobyć nowych czytelników. Artykuł powinien być wysokiej jakości, bo tylko wtedy przyciągnie uwagę i skłoni ludzi do odwiedzin naszej własnej strony.
Próbowałam wszystkiego, poza wpisami gościnnymi oraz płatną reklamą. U mnie najlepiej działa pozyskiwanie czytelników z wyszukiwarki, ale to raczej nie są czytelnicy, którzy wracają. Na fb sprawdzają się infografiki- czytelnicy chętniej je udostępniają, co zwiększa zasięgi. Miłego dnia😀
My zaczynaliśmy w 2017 roku. Początki faktycznie były bardzo trudne, ciężko było przebić się przebić. Obecnie widzimy coraz większy ruch z GOOGLE i mamy świadomość, że to będzie się nakręcać. Im większy ruch tym lepsze pozycjonowanie. Dlatego bloga jest o wiele łatwiej rozwijać niż stworzyć 😉
Zaczynałam rok temu i początki oczywiście były trudne, ale często udzielanie się na grupach specjalizujących się w mojej dziedzinie zwiększyło nie tylko ruch na blogu, ale i na fp. U mnie bardzo czytelników przyciąga fp na Facebooku. Dodaję zdjęcia roślin, które sama robię. Dodatkowo staram się pisać unikalne teksty, chociaż wiem, że mogą się powtarzać na innych blogach, ale to nie jest to samo. Jak czytałam pozostałe blogi i firmy promujące dane produkty to ukrywały część informacji, albo po prostu były ściągnięte z innych stron i przerobione jako własny tekst. Zaczynam też cykl wpisów gościnnych.
Ja dodałbym taki punkt, żeby nie skupiać się na promowaniu, a po prostu na pisaniu. Chyba, że z góry zakładamy, że blog ma być dla nas fejmem, a nie blogiem.
Ja chyba trafiłam do Ciebie kiedy Lifemanagerka polecała twoją książkę i od razu przepadłam 🙂. Na razie moje blogi nie zarobiły ani grosza. Jeśli kiedyś się to zmieni to na pewno będzie to zasługa twojego kursu i wpisów 😊.Szkoda, że nie wpadłam na punkt pierwszy 😅.
Założyliśmy blog we wrześniu zeszłego roku, więc dopiero raczkujemy :). To jednak zawsze niesamowicie budujące, gdy czyta się artykuł osoby doświadczonej dużo bardziej od nas i jej rady to… w zasadzie wszystko, co od samego początku robimy.
Skupiamy się dokładnie na tych elementach, o jakich mowa w artykule, a najbardziej dumni jesteśmy z tego, że robimy to intuicyjnie. Staramy się działać na wielu płaszczyznach jednocześnie i kompleksowo. Ostatnio wzięliśmy udział w akcji Share Week, którego pomysłodawcą jest Andrzej Tucholski. Każdy sposób na promocję swojego bloga jest według nas warty przetestowania, w szczególności na początku :).
A co z newsletterem? Z każdej strony słyszę, że newsletter jest czystym złotem jeśli chodzi o blogowanie, a co Ty o tym sądzisz?
Po 3,5 roku mam 280 wpisów i wiem, że nikt nie zagląda za daleko wstecz, stąd dobrym pomysłem jest odświeżanie starych wpisów i umieszczanie ich na pierwszej pozycji (jako najnowszy wpis, kanał rss wspomaga pozyskać dodatkowe wejścia – np. dzięki agregatorom blogów), u mnie to dało kopa 🙂
Wszystko, także blogi, robią ludzie. Dla ludzi. Z ludźmi. Masz racje, to jedna z najcenniejszych wskazówek. Im dłużej w tym siedzę, tym bardziej przypomina mi to realne życie. Z bardzo podobnymi relacjami. Tu nie ma magicznych sztuczek. Dziękuję za ten tekst. Pozdrowienia.