Do rozmowy zaprosiłam Justynę Ostropolską, która pracuje zdalnie – jako wirtualna asystentka. Zapytałam Justynę między innymi o to, co trzeba umieć, żeby zostać wirtualną asystentką, a także jak zdobyła pierwszego klienta, jaki model rozliczenia stosuje oraz jak udaje jej się łączyć pracę z opieką nad dziećmi.
Najnowszy odcinek podcastu:
Zobacz na Youtubie:
Player jutubowy nie chce się wstawić, więc będzie link:
Przeczytaj wersję tekstową:
Dzień dobry, dzień dobry! Tu Agnieszka Skupieńska, a to podkast „To się Opłaca!” — podkast dla ludzi przedsiębiorczych, dla osób, które chcą wziąć swoją karierę we własne ręce i zarabiać bez wychodzenia z domu. Dzisiaj zajmiemy się tematem wirtualnej asystentki albo raczej wirtualnej asysty, bo to nie chodzi tylko o asystentki kobiety, ale też asystentów panów. Czy wirtualna asystentka lub asystent to jest praca dla każdego? Czym zajmuje się w ogóle taka wirtualna asystentka? Z jakimi klientami ma do czynienia? W jakim modelu się rozlicza z tymi klientami i co trzeba umieć, żeby być wirtualną asystentką bądź wirtualnym asystentem? Wszystkie te pytania i parę jeszcze innych zadałam Justynie Ostropolskiej. Justynę możecie znać jako Topasystentkę — tak nazywa się jej strona, tak też zdaje się nazywa się jej firma. Justyna opowiedziała mi o swojej pracy, o tym jak to się stało, że została wirtualną asystentką, z jakimi klientami pracuje, jak z nimi pracuje, jak się z nimi rozlicza. Bardzo ciekawa rozmowa, zapraszam do posłuchania tego odcinka.
Agnieszka: Cześć Justyno!
Justyna: Cześć Agnieszko!
Agnieszka: Bardzo jestem ciekawa jak to się stało, że zostałaś wirtualną asystentką? Czytałam na Twojej stronie, że z zawodu jesteś w zupełnie innej branży, bo byłaś finansistką.
Justyna: Tak, tak. Jako finansistka, a konkretnie bankowiec, pracowałam 18 lat. Zaczęłam już w przedszkolu, jak się pewnie domyślasz, a tak naprawdę podczas studiów finanse i bankowość i ta praca bardzo wiele mi dała. Nauczyła mnie odpowiedzialności, dobrej organizacji pracy, współpracy z ludźmi, z trudnymi klientami, jak to w banku. A ostatnie kilka lat przepracowałam na stanowisku naczelnika. I niby było fajnie, było w porządku, ale jednak zaczęła mi przeszkadzać monotonia, te wszystkie procedury, niemożność wykorzystania własnej kreatywności, tam wszystko było „od do”. Jeszcze urodziły się moje dzieciaki, więc kolejne obowiązki i jedno z drugim zaczęło mi kolidować. Stwierdziłam, że nie po to urodziłam dzieciaki, żeby ich nie widywać albo ewentualnie pocałować na dobranoc i rzuciłam to korpo. Postanowiłam, że zacznę własny biznes. Najpierw otworzyłam firmę, która zajmowała się opieką nad dziećmi szkolnymi. Niestety okazało się, że ta działalność generowała bardzo wysokie koszty stałe, w zasadzie te koszty zjadały większość zysków i musiałabym pociągnąć jeszcze parę lat, żeby były efekty. Nie jestem zbyt cierpliwą osobą i wpadłam na pomysł, żeby wymyślić sobie taką działalność, która tych kosztów wysokich nie będzie generować. Tak usiadłam na feriach z kartą, długopisem, prześledziłam swoją karierę, zapisałam sobie, co potrafię, jakie mam pasje, zainteresowania. Okazało się, że jest tego całkiem sporo, bo jednak pracowałam prawie 20 lat i okazało się, że najbardziej kręcą mnie te nowe technologie, social media. Poszedł w ruch wujek google, on wie wszystko i dowiedziałam się, że jest taki zawód jak wirtualna asystentka i on jest właśnie stworzony dla mnie.
Agnieszka: Dobrze, to powiedz w takim razie czym się zajmuje wirtualna asystentka, bo myślę, że wśród słuchaczy mogą być takie osoby, które pierwszy raz się z tym spotykają i nie wiedzą o tym jeszcze.
Justyna: Myślę, że jeszcze dla wielu osób jest to jakaś nowość. To, co ja robię to jest taka hybryda specjalisty od WordPressa, social mediów, grafika. Tych zadań asystentki administracyjnej mam mniej, aczkolwiek wiem, że dziewczyny i chłopaki mają różne zakresy tych zadań i tak najłatwiej jest mi mówić o sobie. A ja zajmuję się najchętniej WordPressem właśnie, techniczną obsługą stron, blogów, jakimiś poprawkami czy aktualizacjami, zdarzyło mi się postawić również kilka stron, chociaż mam do tego dewelopera, ale bardzo mnie to kręci i jak mam tylko taką możliwość i nie jest to jakieś wielkie wyzwanie czy przedsięwzięcie, to chętnie biorę też sama w tym udział. Zajmuję się techniczną obsługą podkastów, poza oczywiście nagraniem i montażem, bo tego nie potrafię. Obsługuję blogi, robię korekty tekstów, poprawiam wyglądy wpisów, uzupełniam SEO, wyszukuję, przygotowuję grafiki, jakieś cytaty. Zdarza się, że sama piszę teksty, aczkolwiek to nie jest mój konik. Nawet na mojego bloga jeden tekst to piszę dwa tygodnie, więc w tym na pewno się nie specjalizuję. Poza tym oczywiście media społecznościowe, komunikacja z fanami, grupy na Facebooku, posty, grafiki to są główne zadania, którymi się zajmuję.
Agnieszka: To jest strasznie duży przekrój, bo z jednej strony WordPress, z drugiej strony blogi, z trzeciej podkasty, z czwartej jeszcze mówisz grafika. I tak się zastanawiam kto korzysta z takich usług: czy to są klienci indywidualni? Chyba nie. To są małe firmy, większe? Jak to wygląda?
Justyna: U mnie głównie są to głównie blogujący przedsiębiorcy, podkasterzy, osoby, które prowadzą kurs, coachowie, wyższa kadra akademicka, chociaż zdarzają się mi się też korporacje, więc ten przekrój jest dość duży, ale głównie są to osoby prowadzące działalność gospodarczą.
Agnieszka: I w jaki sposób te osoby do Ciebie trafiają? Czy Ty się reklamujesz, czy sama do nich docierasz, czy to bardziej oni przez Twoją stronę czy z polecenia? Jak to wygląda?
Justyna: Zazwyczaj trafiają do mnie przez stronę. Z tego, co zdarza mi się robić wywiad, to głównie jest to strona, media społecznościowe plus polecenia. Ja sama się nie reklamuję, jeszcze do tej pory mi się nie zdarzyło zapłacić Zuckerbergowi za reklamę i jakoś ci klienci sami do mnie trafiają.
Agnieszka: A czy możesz mi zdradzić w jaki sposób pozyskałaś pierwszego klienta? Albo jednego z pierwszych? Bo mówisz, że w pewnym momencie stwierdziłaś, że zostaniesz tą wirtualną asystentkę, to domyślam się, że nie miałaś już jakiejś bazy klientów jak otwierałaś firmę?
Justyna: Nie, nie miałam bazy klientów. Stwierdziłam, że najważniejsza jest strona, fajnpejdż na Facebooku i to była pierwsza rzecz, którą zrobiłam, a później zrobiłam stronę internetową. A lubię sobie pogadać, jestem osobą gadatliwą i tak sobie lubię sobie pogadać na Facebooku, więc bardzo często komentuję różne wpisy moich ulubionych blogerów czy podkasterów i ten mój pierwszy klient właśnie do mnie trafił stąd, że mnie zauważył na Facebooku. Znalazł moją stronę i stąd ta nasza współpraca, która zresztą trwa już bardzo długo.
Agnieszka: Świetnie, czyli zupełnie inny model niż na przykład ja zaczynałam, bo ja szukałam pierwszych zleceń przez ogłoszenia, a Ty z zupełnie innej bajki tych klientów znajdujesz.
Justyna: Tak, nie udało mi się jeszcze znaleźć nigdy z ogłoszenia, chociaż ogłaszałam się na którymś z tych portali ze zleceniami czy odpowiadałam na zlecenia, ale tam te stawki są nie do przyjęcia. Miałam kilka zapytań, ale to były zapytania dotyczące sprzedaży, którą ja się nie zajmuję. Więc tak naprawdę z tych portali ogłoszeniowych nigdy nie miałam żadnego klienta.
Agnieszka: A właśnie! Ciekawi mnie taka rzecz – czy Ty się rozliczasz z klientami za godzinę pracy czy za zrealizowane zadanie? Czy klienci mają swoje zdanie na ten temat? Ty im mówisz, że rozliczasz się tak, a oni, że nie, nie, żeby to było inaczej?
Justyna: Rozliczam się za godzinę w pakietach przedpłaconych, w pakietach godzinowych, które mam trzy i klient może sobie wybrać czy chce 3, 5, 10 czy 20 godzin, ewentualnie jakieś wielokrotności. Zadaniowo rozliczam się bardzo rzadko, mam chyba jednego klienta, który ma dokładnie te same zadania co miesiąc, także da się je łatwo wycenić, więc faktycznie ma taki abonament. Ale zazwyczaj są te pakiety godzinowe, które są korzystne i dla mnie i dla klienta, bo ilość zadań jest różna. Czasami jest jakieś wydarzenie i wtedy więcej godzin na nie potrzeba,
a później jest jakiś urlop i klient wtedy nie opłaca tego czasu, gdzie na przykład nie robiłabym nic.
Agnieszka: No właśnie, to wydaje się sensowne. Ale jak myślę o tym z drugiej strony to ja wiem, że często freelancerzy boją się tego, że podam klientowi stawkę za godzinę i na przykład on mi zleci jakieś zadanie, zajmie mi ono 3 godziny, a on powie: „Ale Pani Agnieszko, ja bym to w godzinę zrobił i ja Pani za 3 godziny nie zapłacę”. Nie spotykasz się z takimi jakimiś wątpliwościami, że ktoś chciałby, żeby to mniej czasu zajęło, a Tobie zajęło to więcej?
Justyna: Nie, nigdy nie słyszałam jakichś wątpliwości od moich klientów, aczkolwiek koleżanki mówią, że im się zdarza. Mają specjalne programy, które robią prinstscreeny i klient może sobie zobaczyć, co asystentka robiła w trakcie pracy, czy faktycznie zajmowała się tym, co jest podane później w rozliczeniu. Ale ja nigdy nie otrzymywałam takich informacji, że klient byłby niezadowolony z czasu, który wydatkowałam na dane zadanie. Ja korzystam z aplikacji Toggl, która liczy czas i później klienci dostają co tydzień raporty za poprzedni tydzień. Ewentualnie mogę wydrukować jakieś tam raporty z tej aplikacji. Ale tak jak mówię – wątpliwości jakichś nie było nigdy.
Agnieszka: Nie ma się co bać tej stawki godzinowej i takiego modelu rozliczenia za godzinę?
Justyna: Uważam, że taka stawka jest w porządku i w przypadku asystentki i w przypadku tego klienta, bo to są zadania, w których ja mam wprawę i nie ma tutaj obawy, że czegoś nie umiem i ja na to zadanie, które zajęłoby 15 minut ja będę 3 godziny je robić. Jeżeli pasuje się czegoś douczyć to ja nie wliczam tego klientowi w te godziny. Chyba że jest to coś bardzo specjalistycznego, tylko dla tego klienta, to już musielibyśmy o tym rozmawiać, czy klient opłaci czas, który ja będę musiała poświęcić na naukę, ale do tej pory też nigdy mi się to nie zdarzyło.
Agnieszka: A czy miałaś jakieś takie nietypowe zlecenia? Zlecenia, które nie dotyczą na przykład pracy, ale powiedzmy jakiegoś planowania podróży albo prywatnych spraw klienta?
Justyna: Nigdy nie miałam zleceń dotyczących prywatnych spraw klientów. Podróże chętnie bym poplanowała, ale nie wiem czy bym później nie zazdrościła klientowi, że ja mu zaplanowałam i nie jadę. To mógłby być ewentualny problem. Jeżeli zaś chodzi o jakieś nietypowe zlecenia to właśnie z któregoś z portali ogłoszeniowych ktoś zaproponował mi ofertę sprzedaży garaży blaszanych. I jeszcze miałam kiedyś propozycję obsługi sklepu z artykułami erotycznymi. Do współpracy nie doszło, ale duuużo się wtedy dowiedziałam.
Agnieszka: A ja znam ten temat, bo ja z kolei kiedyś pisałam opisy dla takiego sklepu i też się sporo dowiedziałam.
Justyna: Człowiek się uczy całe życie!
Agnieszka: To też ciekawa praca, że możesz się nauczyć różnych rzeczy od różnych klientów i o różnych branżach.
Justyna: Dokładnie tak. To, co ja właśnie lubię w tej pracy to mogę się cały czas uczyć, więc jeśli ktoś nie chce się uczyć to nie dla niego i to, że jest taka różnorodność. Ja się nie nudzę, nie byłabym w stanie na przykład być grafikiem i cały dzień robić grafik. A ja sobie mogę robić tutaj grafiki, tu napisać posty, tu zrobić transkrypcję i dla mnie zmiana tych zadań to jest naprawdę super sprawa.
Agnieszka: Właśnie chciałam Cię zapytać odnośnie tych umiejętności. Co trzeba umieć, żeby być wirtualną asystentką? Każdy może to robić? Czy jakieś specjalne umiejętności są potrzebne?
Justyna: Na pewno tak jak każdy inny zawód to nie każdy może to robić. Przede wszystkim na pewno ważne jest to, żeby lubić się uczyć, bo tutaj nie można osiąść na laurach, że jak już osiągnę jakąś tam wiedzę to mogę już zakończyć naukę, bo czy w mediach społecznościowych czy w WordPressie wiele rzeczy się zmienia. Jeżeli chodzi o charakter to trzeba być osobą odpowiedzialną, empatyczną, elastyczną i trzeba lubić ludzi, bo wtedy znajduje się tych klientów albo oni sami przychodzą jak w moim przypadku. Na pewno to jest bardzo ważne jeżeli chodzi o charakter, a jeżeli chodzi o umiejętności to na pewno bardzo potrzebna jest dobra znajomość języka polskiego — ortografii, interpunkcja, przydaje się lekkie pióro. Oczywiście takie sprawy jak pakiet biurowy, jakiś Office, obsługa poczty mailowej. Trzeba umieć zrobić research, bo to jest konieczna umiejętność. Nie wszyscy to potrafią, ale WordPress jak najbardziej czy jakieś inne CMS-y. Są dziewczyny, które zajmują się też sklepami internetowymi. Nie jest to konieczne, bo mamy jakieś swoje działki, ale też to może się przydać. Oczywiście znajomość mediów społecznościowych, jakichś programów do mailingu. To są jakieś podstawy programy, które w tym momencie przychodzą do głowy.
Agnieszka: Czyli całkiem tego sporo i nie jest tak jak mogłoby się wydawać, że nie mam pomysłu na siebie, chciałbym pracować w domu, co mógłbym robić? A to może będę wirtualną asystentką. Tylko musisz mieć już jakieś ogarnięcie w tych wirtualnym świecie, trochę trzeba go mieć.
Justyna: Tak, na pewno. Ja ostatnio obserwuję wysyp wirtualnych asystentek, bo wielu osobom się wydaje właśnie, że to taka praca łatwa i przyjemna. Łatwa taka wcale nie jest, przyjemna — jak ktoś lubi to robić to jak najbardziej. Ale później zdarzają się negatywne opinie o wirtualnych asystentkach. Nawet wczoraj miałam rozmowę z panem, mówił, że asystentka umówiła się na godzinę, po czym nie odebrała telefonu, odrzucała połączenia i mówi: O co tutaj w zasadzie chodzi? I to jest właśnie taki problem w zasadzie, że wydaje się, że to jest to takie proste i przyjemne, będę sobie siedzieć w domu, kasa wpływa mi na konto, jest świetnie.
A tu trzeba się naprawdę zmobilizować. Wiadomo, jak to praca w domu, nie mam tego szefa, a klienta no to nie odbiorę telefonu i po problemie. To naprawdę trzeba się tutaj pilnować i umieć sobie organizować czas.
Agnieszka: No właśnie, à propos organizacji czasu to ja wiem, że Ty jesteś mamą. Czy da się zorganizować pracę w domu z opieką nad dzieckiem? Połączyć to jakoś?
Justyna: Da się jak najbardziej, z tymże tak jak w moim przypadku to ja mam dzieci starsze, w wieku szkolnym i moja praca rozciąga się w zasadzie od rana do wieczora. Teoretycznie zaczynam pracę o 9, kończę o 15, ale tak praktycznie to nieraz pracuję do późnego wieczora, bo dzieciaki chodzą na zmiany, zdarza się jakaś wizyta u lekarza, trzeba pomóc odrobić lekcje itd. Wiadomo, że są obowiązki domowe różne, więc ja to sobie nazywam, że pracuję w systemie pracy przerywanej, ale mi to nie przeszkadza. Pomaga też oczywiście jak są wolne dni w szkole, bo jak ktoś jest na etacie to ma problem, bo szef może mu powiedzieć, że sorry, ale na urlop nie pójdziesz albo dni urlopowe już się zakończyły i co teraz zrobić? A ja muszę się troszkę zorganizować, pogłówkować, ale daję radę wszystko połączyć. Im dzieciaki są starsze to jest na pewno łatwiej.
Agnieszka: Ja sobie to tak wyobrażam, że asystentka to jest taki ktoś, kto musi być pod ręką. Czyli Ty nie jesteś osobą, która dla tego klienta jest zawsze dostępna, tylko masz jakieś zadania, które realizujesz wtedy, kiedy Tobie to odpowiada?
Justyna: Powiem Ci, że ja jestem mniej więcej dostępna, bo telefon i komputer mam przy sobie, nawet jak jestem z dzieciakami, ale w zasadzie większość zadań moich klientów oni wysyłają mi mailem czy przez programy typu Asana, Trello i ja tutaj decyduję o tym, kiedy dane zadanie wykonam. Oczywiście znam jakieś terminy, w których trzeba się zmieścić i klienci nie mają jakichś konkretnych wymagań, że ja muszę być w tych i w tych godzinach. Nie prowadzę jakiejś obsługi telefonicznej sklepu internetowego, że muszę być dostępna w tych i w tych godzinach pod telefonem. Ale dla moich klientów zawsze jestem dostępna właśnie pod telefonem czy na mailu i nie ma problemu, że gdzieś tam jestem z dzieciakami. Nigdy nie było jakichś wątpliwości, że o tej godzinie powinnam siedzieć przy komputerze. Teraz, przy tych wszystkich sprzętach, które mamy dostępne, to wszystko można zrobić przez telefon.
Agnieszka: No tak, wystarczy się trochę nagimnastykować, jakoś to sobie poukładać. A czy Ty pracujesz sama czy w zespole? Czy wirtualna asystentka może mieć jeszcze asystentkę?
Justyna: Może mieć zespół, może mieć asystentkę. Ja akurat teraz pracuję w takim modelu, że mam asystentkę, dzięki czemu jestem spokojna, że cokolwiek by się stało to mam to zastępstwo. Jeżeli jest jakiś nawał pracy, bo zdarza się tak. Mam kilku klientów, różna jest ta liczba, ale wiadomo, że w jakiś dzień może się okazać, że jest nawał pracy, który jednak trzeba wykonać, więc we dwie jest wtedy dużo łatwiej. Wiem, że w przypadku jakichś niespodziewanych wydarzeń nie zostawię swoich klientów na lodzie. Dla mnie to jest najważniejsze. Wiem, że są też agencje wirtualnych asystentek, czyli można te zadania oddelegować różnym osobom, ale ja tego nie robię. Zastanawiałam się nad takim modelem, ale czuję się odpowiedzialna za te wszystkie zadania, które moim klientom wykonuję i nie wyobrażam sobie, że mogłabym je komuś oddać nie mając później kontroli i pieczy nad tym, czy to faktycznie jest w terminie czy nie ma jakichś błędów. Ten model, który ja wybrałam to jest, że ja mam wirtualną asystentkę, ale de facto ja wszystko kontroluję i sprawuję pieczę nad tymi zadaniami dla moich klientów i ja za to odpowiadam.
Agnieszka: A skoro masz swoją asystentkę to może mi odpowiesz na pytanie na co zwracać uwagę jak się szuka asystentki? Jak taką dobrą wirtualną asystentkę rozpoznać?
Justyna: Może to być ciężkie, ponieważ tak jak mówiłyśmy — jest ten wysyp osób, które podają się za wirtualne asystentki i klientowi jest trudno ocenić czy ta osoba jest w porządku, czy to jest uczciwa osoba. To, co mogłabym poradzić to przede wszystkim czytanie opinii, ewentualnie polecenia innych osób, sprawdzenia czy ta osoba podaje jasne warunki współpracy, czy ma umowę, umowę o poufności, bo jednak powierza się różne tajemnice firmowe, biznesowe, strategie, czy wystawia fakturę, ewentualnie jeżeli ktoś pracuje na umowę zlecenie to nie jest jakiś problem. Czy właśnie jeśli się umawia to czy faktycznie jest w tym czasie, który żeśmy ustalili — nie odwołuje spotkań bez poważnej przyczyny. Wczoraj właśnie rozmawiałyśmy z koleżankami, że zdarza się, że asystentki potrafią uśmiercać członków rodziny albo dzieci wysyłać do szpitala, bo zadanie jest niewykonane. To jest takie podejrzane zachowanie. Co jeszcze? Czy czujemy chemię z daną osobą, bo ta asystentka może być jak najbardziej w porządku, ale może nam nie odpowiadać charakterologicznie, jak to w zespole. To też jest na pewno ważne. Możemy troszkę poszpiegować w mediach społecznościowych, zobaczyć jak ta osoba się wypowiada, więc też można wyczuć, czy to jest ten nasz klimat, czy rozumie to, że pracuje dla czyjegoś dobra, projektu. To moje hasło, które ja zawsze powtarzam i które dla mnie jest takie istotne: „Twój biznes to mój biznes”. Dla mnie to jest takie credo, że jak robię coś dla klienta to tak jakbym robiła dla siebie. To jest bardzo, bardzo istotne. Można już na etapie zawierania współpracy, rozmowy zobaczyć, czy wychodzi z inicjatywą, czy ma jakieś pomysły dla nas. A przede wszystkim czy umie komunikować swój styl pracy, czy zadania, których się będzie podejmować faktycznie czy rozmawia szczerze. Ja od razu mówię klientowi, gdy proponuje mi jakieś zadania to mówię szczerze — ja nie jestem w stanie takiego zadania wykonać i nawet się go nie podejmę, bo zaraz wyszłoby, że ja nie potrafię tego zadania wykonać. Tutaj ta szczerość i uczciwość jest istotna, bo co z tego, że tą umowę podpiszemy jak się okaże, że nie potrafimy spełnić oczekiwań tego klienta, bo to tutaj o to chodzi tak naprawdę.
Agnieszka: Jasne. To teraz patrząc z drugiej strony — jeśli ktoś z naszych słuchaczy podczas naszej rozmowy stwierdzi, że wirtualna asystentka czy asystent to jest praca dla niego to czy jest jakaś jedna rada dla osoby, która chciałaby w tym zawodzie zacząć pracować?
Justyna: Jedną radę to myślę, że jest bardzo ciężko dać, ale przede wszystkim warto zadać sobie parę pytań. Czy jest się pewnym, że potrafi się zmotywować do pracy w domu, gdy właśnie nie ma tego szefa nad głową? Czy praca w domu to jest Twoje marzenie, bo nie wszyscy lubią pracę w domu, może wolą iść do biura albo pracować w jakimś zespole i wtedy mogłoby być ciężko pracować w domu samotnie, sam na sam z komputerem. Trzeba się zastanowić czy lubi się uczyć i czy te umiejętności, które mamy czy które chcemy posiąść to one przydadzą się jakimś klientom, bo to jest tutaj podstawa, że możemy sprzedać swoje umiejętności.
Agnieszka: Czyli, że ktoś będzie chciał za nie zapłacić.
Justyna: Dokładnie tak.
Agnieszka: Super! Bardzo fajna rada. A jeszcze na sam koniec chciałabym Cię zapytać o narzędzie. Czy jest jakieś narzędzie, bez którego nie wyobrażasz sobie pracy? W którym rozliczasz się z klientami, przedstawiasz raporty? Mogłabyś powtórzyć jak ono się nazywa?
Justyna: To jest narzędzie Toggl.
Agnieszka: OK, podlinkujemy gdzieś w notatkach do tego odcinka.
Justyna: Polecam, przydatny jest nawet przy liczeniu własnego czasu, na co ten czas poświęcamy, a nuż widelec siedzimy na Facebooku 5 godzin w ciągu dnia i może warto byłoby to spożytkować na jakieś inne, ciekawsze działania.
Agnieszka: A czy jakieś inne jeszcze czy to jest właśnie to narzędzie, bez którego sobie nie wyobrażasz pracy? Czy jest może coś jeszcze innego?
Justyna: Zależy o jakich narzędziach mówimy, bo moim głównym narzędziem to jest laptop, z którym się nie rozstaję. Wędruje ze mną po domu, zdarza mi się praca w kawiarni, a podczas wakacji to na placu zabaw nawet pracuję. A jeżeli chodzi o jakieś programy to też aplikacja Asana do pracy zespołowej. Bardzo się to przydaje i w pracy z klientami i z moją asystentką. Pomaga w zorganizowaniu pracy i łatwo sobie to wszystko poukładać tak, żeby było dobrze, bo są różne deadliny dla różnych klientów i w tym narzędziu łatwo to zobaczyć. Jeżeli ktoś pracuje w zespole albo do organizacji własnych zadań to też ten program czy aplikacja, bo też jest na komputery i urządzenia mobilne, to na pewno jest bardzo przydatne i mogę je polecić.
Agnieszka: Świetnie! To bardzo dziękuję Ci za to polecenie. I jeszcze na sam koniec chciałabym Cię zapytać, gdzie można Cię spotkać w sieci?
Justyna: Zapraszam na Facebooku na mój fanpejdż topasystentka. Moją ofertę znajdziecie na www.topasystentka.pl i zapraszam też na grupę, którą
z 3 koleżankami, wirtualnymi asystentkami, założyłyśmy — właśnie dla przedsiębiorców. Grupa nazywa się „Wirtualna asystentka — jak rozpocząć współpracę? Grupa dla przedsiębiorców”. Więc myślę, że jeśli ktoś zastanawia się, ma jakieś pytania, dylematy to na pewno mu pomożemy, tym bardziej, że jesteśmy we 4, doświadczone wirtualne asystentki to na pewno doradzimy czy wirtualna asystentka to jest ktoś dla Ciebie.
Agnieszka: Super! To bardzo Ci dziękuję za tą rozmowę i polecenia. Wszystkie linki do miejsc, o których mówiłaś będą w dodatkach do tego odcinka podkastu na www.tosieoplaca.pl/podkast — tam znajdzie się link do naszej rozmowy i właśnie do tych Twoich miejsc.
Justyna: Dzięki serdeczne!
Agnieszka: Dziękuję bardzo!