Do mojego urlopu zostało jeszcze trochę czasu (wyjeżdżam dopiero pod koniec wakacji), ale już dziś planuję wyjazd, bo planowanie to jedna z trzech najlepszych metod, by w trakcie urlopu nie wydać za dużo.
Podczas urlopu nigdy specjalnie nie oszczędzam. Wychodzę z założenia, że jeśli jadę w jakieś miejsce, w które szybko nie wrócę, to warto zobaczyć w nim wszystko, co jest do zobaczenia. Ale to nie znaczy, że zupełnie nie patrzę na to jak i ile wydaję. Staram się zawsze wydawać pieniądze z głową i oszczędzać tam, gdzie to jest łatwe i nie kosztuje żadnych wyrzeczeń.
Oto 3 takie patenty na to, jak mniej wydać podczas wakacji.
1. Plan to podstawa
Im wcześniej zaplanujemy podróż, tym łatwiej znaleźć tańsze opcje noclegu. Nie jest regułą, że najtaniej kosztuje nocleg na polu namiotowym ani że hotele są najdroższe. Na przykład w Chorwacji kempingi wcale nie są tanie, kwatery bywają tańsze, a znowu jeśli jedziemy do hotelu, który uda nam się zarezerwować kilka miesięcy wcześniej, możemy za pokój zapłacić tyle ile w kwaterze prywatnej.
Odpowiednio wcześnie planując wyjazd można rozejrzeć się na przykład za kartami miejskimi czy karnetami, które w danym mieście pozwalają taniej wchodzić na wszystkie atrakcje. Informacji o tego typu zniżkach trzeba szukać przez internet, czasem znajduję je też w przewodnikach turystycznych po danym kraju.
Planowanie pozwala uniknąć nieprzewidzianych wydatków, jak np. na leki (za granicą nawet tabletki przeciwbólowe bywają niezbyt łatwo dostępne i są drogie), naprawy samochodu (lepiej zrobić przegląd wcześniej) czy jedzenie w drogich miejscach, jeśli nie uda nam się znaleźć nic otwartego w rozsądnej cenie.
Dlatego przy wyjazdach zagranicznych staram się zawsze zaplanować mniej-więcej trasę, po jakiej będziemy się poruszać, wszystkie punkty noclegowe, sprawdzam, czy w okolicy noclegu są sensowne restauracje itp.
2. Wymiana waluty przez internet
Od dawna już nie korzystamy z tradycyjnych kantorów, bo to się po prostu nie opłaca. W internecie można wymieniać walutę korzystając z platformy społecznościowej takiej jak www.walutomat.pl. Działa to na tej zasadzie, że użytkownicy platformy wymieniają waluty między sobą. Platforma pobiera oczywiście od tego prowizję (maksymalnie 0,2%), ale kursy walut i tak są na tyle atrakcyjne, że wymiana tą drogą opłaca się bardziej niż w kantorze czy banku.
Dla przykładu: za noclegi w podróży poślubnej (hotele we Włoszech) zapłaciliśmy 2 lata temu 1071 euro. Przeliczając to na złotówki po dzisiejszym kursie bankowym dużego banku otrzymamy sumę 4853 zł. Po kursie z platformy Walutomat otrzymamy 4673 zł. Różnica to prawie 200 zł, w sam raz, żeby kupić sobie jakieś fajne pamiątki z wakacji 🙂
Poza tym, że wymiana waluty przez internet opłaca się ze względu na atrakcyjny kurs, opłaca się też z uwagi na czas – cały proces obsługujemy przez internet, nie trzeba wybierać się do stacjonarnego kantoru.
Jedyną rzeczą, o jakiej trzeba pamiętać, korzystając z internetowej wymiany walut, jest konieczność posiadania konta walutowego. Jeśli jednak jeździmy za granicę, to w ogóle nie wyobrażam sobie, by takiego konta nie mieć (bo wtedy trzeba by albo zabierać gotówkę ze sobą – trochę strach, albo wypłacać z konta złotówkowego, ale za to bank policzy nam dodatkowe prowizje). W ostateczności można skorzystać z uprzejmości kogoś znajomego, kto „pożyczy” nam swoją kartę do konta walutowego i umożliwi wymianę waluty przez internet.
3. Kupowanie tam, gdzie miejscowi
Najdrożej jest tam, gdzie jest najwięcej turystów – ta zasada działa pewnie w każdym miejscu na świecie. Nikogo specjalnie nie dziwi, że coś przed sezonem kosztuje mniej, a w sezonie letnim więcej. Słyszałam kiedyś historię o cenie butelki wody mineralnej – koleżanka pojechała na urlop pod koniec maja i w maju woda kosztowała rozsądne pieniądze, a z dnia na dzień podrożała o kilkadziesiąt procent – bo w czerwcu zaczął się sezon.
Dlatego ja zawsze staram się kupować tam, gdzie kupują mieszkańcy. Często odwiedzam hipermarkety w różnych krajach, bo tam można kupić jedzenie w normalnych, miejscowych cenach, a nie droższe, jak w małych sklepikach na kempingach. Zresztą to ma swój dodatkowy urok, bo można odkryć różne smaki i produkty, które rzadko dostępne są w sklepikach dla turystów (wiadomo, turystom często proponuje się takie uniwersalne, europejskie produkty).
Ta zasada sprawdza się też w przypadku jedzenia w restauracjach i knajpach. Lokalna pizzeria we Włoszech, która sprzedaje pizzę na wynos i nie ma nawet stolików w środku będzie tańsza niż pizzeria przy głównych zabytkach w tym samym mieście. Gadżety do pływania, buty do chodzenia w wodzie czy kapelusz kupimy taniej, jeśli wybierzemy się do miejscowego sklepu sportowego, niż jeśli kupimy je tuż przy plaży.
W oszczędzaniu na wakacjach stosuję jeszcze jedną metodę, która sprawdza się w Polsce i za granicą – czasem warto zapłacić więcej, jeśli oszczędzi nam to dużo czasu. Bo czas na urlopie jest na wagę złota. Jeśli więc znacznie szybciej pokonamy tę samą drogę samochodem niż pociągiem albo samolotem niż autem to może warto dołożyć kilka złotych i cieszyć się dłuższym wypoczynkiem?
(artykuł napisany przy współpracy z platformą Walutomat)
Planowanie na pewno jest bardzo ważne, ale niestety nie zgodzę się, że rezerwacje długi czas przed urlopem są najtańsze. Planując ostatni urlop w Hiszpanii ustaliliśmy ze znajomymi tylko termin – mniej więcej dwa tygodnie w których mieliśmy 7 dni spędzić właśnie tam. Kilka dni przed urlopem zaczęliśmy szukać ostatnich ofert i mimo, że było nas 5 osób znaleźliśmy bardzo atrakcyjną ofertę za grosze 🙂 Musieliśmy się tylko spakować w 24 godziny. Dobry sposób jeśli nie mamy planów na urlop w konkretnym miejscu, polecam 🙂
Do tej pory wymieniałam pieniądze tylko w tradycyjnych kantorach. Spróbuję w tym roku zrobić to on-line, urlop przede mną więc jest szansa 🙂 Dziękuję za cenne podpowiedzi. 🙂
przyda się akurat na najbliższy wyjazd 🙂
odkryłam kantory online gdy musieliśmy wymienić część oszczędności z Turcji na złotówki – świetna sprawa, taka opcja naprawdę pozwala zaoszczędzić w porównaniu do tradycyjnych metod:)
a co do wakacji w ogóle, to właśnie rozglądamy się za ofertami last minute i … albo ja nie umiem szukać, albo bida. Jest tak jak mówisz, bez problemu znajduję super okazje na kilka miesięcy do przodu, ale nic takiego typowo last minute, więc rzeczywiście, plan to podstawa 😉
Ja po części zgodzę się z Gosią. Rezerwacje generalnie warto podzielić na dwa rodzaje. Pierwszy czyli transport – tutaj faktycznie im wcześniej tym taniej. Drugi to noclegi, a tutaj jest dokładnie na odwrót. Np. rezerwując noclegi przez Booking lepiej czekać do samego końca, bo jest taniej, tyle że trzeba liczyć się z ryzykiem utracenia oferty, bo im później tym więcej chętnych 😉
Dzięki za informacje o tym kantorze internetowym! Na pewno się przyda na przyszłość, bo zawsze z wymianą waluty jest problem i mimo, że kombinujemy i liczymy przed wyjazdem, to i tak wychodzimy na tym źle 😛
Hej 🙂 Jak widać, ile osób, tyle patentów na tańszy urlop za granicą. Zgadza się, że-jak ktoś tu już wspomniał-szukanie noclegów można zaplanować później. W naszym przypadku bywało, że awet 2-3 tyg. przed wyjazdem (Kreta, Cypr). Kilka swoich patentów opisaliśmy tu: https://zalatanapara.wordpress.com/2016/03/07/planowanie-podrozy-tanie-loty-przejazdy/ Należy też 3mać rękę na pulsie przy wynajmie aut, by nie wpakować się w niepotrzebne koszta. No i przekonałaś mnie do kantorów on-line 🙂 Wkrótce kolejne wyjazdy, w tym Azja 🙂 Pozdrawiam serdecznie!
Ja doda od siebie, że czasami zamiast rezerwować transfer w biurze podróży to taniej (niekiedy trochę więcej) można wynająć samochód. Warunek należy zrobić to przez Internet wówczas zaoszczędzi się nawet 50%. Przetestowane osobiście.
Co do kantorów to już są firmy oferujące karty denominowane w różnych walutach np revolut.com Oczywiście jest więcej firm tego typu.
W przyszłym roku będziemy przerabiać temat – jak wypocząć w Chorwacji, żeby nie stracić zbyt dużo. W ubiegłym roku byliśmy tam po raz pierwszy, miejsce nas urzekło (okolice Breli), ale kosztów było sporo. Najwięcej wydaliśmy na sam dojazd bo 1) paliwo 2) dodatkowe ubezpieczenie 3)winiety 4)dodatkowe bramki – jak się to wszystko podliczy do kupy to wyjdzie ok. 2000 zł więc tu będzie trzeba sprawdzić czy taniej nie wyjdzie lecieć samolotem (tyle że 4 os bo z dziećmi). Rzecz druga na której można zaoszczędzić to nocleg, my rezerwowaliśmy online bo nie chcieliśmy jechać w ciemno i przez to też na… Czytaj więcej »
Ja najbardziej lubię wyjechać w styczniu gdzieś w ciepłe miejsca. Wtedy czuję, że się regeneruje i wystarczy mi energii do lata.