Nowy rok będzie na pewno dla wielu osób pretekstem do zmian. A zmiana pracy do najłatwiejszych nie należy. Zwłaszcza, jeśli zamieniamy etat na własny biznes. Czy da się to robić stopniowo (rozwijając biznes po godzinach, jednocześnie pracując u kogoś) czy też lepiej rzucić etat i zacząć od nowa, poświęcając się w pełni swojej firmie? Dziś trochę o wadach i zaletach każdego rozwiązania.
Własna firma po godzinach
Ja zaczęłam właśnie w taki sposób. Miałam stałą pracę, a po godzinach przyjmowałam zlecenia. Z czasem praca się skończyła (u mnie akurat nie było rezygnacji z etatu, tylko firmę zlikwidowano), więc zlecenia stały się moim jedynym zajęciem. To rozwiązanie ma wiele plusów, ale i sporo wad.
Plusy:
- rozwijasz firmę powoli i dopiero, gdy wiesz, że Twój pomysł na biznes był dobry – odchodzisz z pracy. Ryzyko, że własny biznes będzie porażką, jest zminimalizowane.
- możesz spokojnie poznać rynek, próbować różnych rozwiązań, bez presji, że musisz mieć pieniądze na ZUS
- w wielu przypadkach nie musisz nawet zakładać firmy od początku. Jeśli jesteś freelancerem, wystarczą na początku umowy o dzieło z klientami.
- Jeśli musisz założyć firmę (bo Twój biznes to np. sklep internetowy), płacisz mniejsze składki, bo część opłaca za Ciebie pracodawca, który zatrudnia Cię na etacie (jeśli zarabiasz tam przynajmniej najniższą krajową). Ty we własnej firmie musisz zapłacić jedynie składkę zdrowotną. To łagodniejszy start niż w przypadku porzucenia etatu gdzie musisz płacić wszystkie składki.
- w przypadku porażki Twojego pomysłu na biznes masz nadal stałe źródło dochodów.
Minusy:
- musisz poświęcić dużo czasu. Firmę rozwijasz po godzinach, kosztem życia prywatnego, czasu na przyjemności czy dla rodziny. To spore wyrzeczenie.
- nie możesz w pełni skupić się na firmie i jej rozwoju. Masz przecież jeszcze jedną pracę. Nawet jeśli własna firma jest tym, co bardzo lubisz robić, to jednak nie będziesz mieć tyle czasu na nią, ile miałbyś, gdybyś rzucił etat.
- praca na dwa fronty może odbić się na jakości – może się okazać, że nie jesteś efektywny ani w etatowej pracy, ani w swojej firmie. Może się okazać, że przez ten brak efektywności, gorszą jakość i brak czasu nie uda Ci się pociągnąć swojego pomysłu na biznes i nigdy nie rozkręcisz firmy tak, by zarobki doszły do oczekiwanego poziomu.
- może się okazać, że przepadnie Ci kilka zleceń, stracisz klientów, którzy wymagają kontaktu z Tobą w godzinach, kiedy Ty pracujesz na etacie.
To może lepiej nie starać się rozwijać swojej firmy po godzinach, tylko rzucić etat i skoncentrować się na swoim pomyśle na biznes? Sprawdźmy, jakie są plusy i minusy takiego rozwiązania.
Rzucam etat i przechodzę na swoje
Plusy:
- duża zmiana w życiu zawsze sprawia, że mamy dużo motywacji od samego początku. Jeśli nie lubiłeś poprzedniej pracy, Twoje życie może zmienić się na lepsze w zauważalny sposób.
- możesz skupić się na swojej firmie w 100% i poświęcać jej tyle czasu w ciągu doby, ile uznasz za stosowne. Wkładasz całą energię w rozpoznanie branży, śledzenie rynku, kontakty z klientami, rozwój swoich produktów i usług, dopieszczasz każdy element swojej działalności i prowadzisz firmę tak, jak zawsze chciałeś.
- od razu możesz sprawdzić, czy ten pomysł na biznes wypali. Nie zastanawiasz się, czy może biznes szedłby lepiej, gdybyś nie miał etatu i mógł skupić się na nim w 100%, tak jak przedsiębiorcy, którzy swoje pomysły realizują po godzinach.
Minusy:
- odcinasz sobie stały przypływ gotówki i musisz bazować na tym, co zarobisz we własnej firmie.
- od razu musisz zacząć płacić składki na ZUS, nawet jeśli nic nie zarobisz. Dobrze jest przygotować sobie sporą poduszkę finansową, na opłaty na kilka miesięcy do przodu, ale też na życie, gdyby okazało się, że nie uda Ci się wychodzić na plus od pierwszego miesiąca.
- może się okazać, że przez pierwsze miesiące będziesz żył na znacznie gorszym poziomie niż dotychczas. Na gorszym, niż Twoi znajomi. Musisz się oswoić z tą myślą.
- musisz przygotować się na porażkę i na to, że wtedy będziesz musiał znowu szukać pracy.
- przygotuj się też na zrzędzenie rodziny („czy na pewno dobrze robisz? Przemyślałeś to dobrze? Po co rezygnujesz z tej pracy, przecież to stabilna firma”).
- i przygotuj się jeszcze na to, że przedsiębiorca (przynajmniej na początku) raczej nie może pozwolić sobie na zwolnienie lekarskie. A znam takich, którzy przez kilka lat nie pozwalają sobie również na urlop.
Kiedy przejść na swoje?
Na to pytanie musisz odpowiedzieć sobie sam. Ja radzę zawsze, by nie rzucać się w nieznane, tylko zawsze sprawdzić wcześniej grunt. Jeśli Twoim marzeniem jest prowadzenie kawiarni – super, ale zanim rzucisz pracę, sprawdź, czy są lokale do wynajęcia w Twojej okolicy, które nadają się na kawiarnię, popytaj o konieczne zezwolenia, rozeznaj się w cenach, zrób badania rynku. Wszystko to można zrobić po godzinach, nie rzucając etatu. Freelancerzy mają jeszcze łatwiej. Marzysz o karierze korektora, fotografa, tłumacza, który pracuje w domu? Weź kilka zleceń i zajmij się nimi po godzinach, poświęć na to jeden, dwa weekendy w miesiącu i dopiero wówczas podejmij decyzję o rzuceniu etatu. Może się okazać, że praca zdalna albo własny biznes wcale Ci się nie podobają. A i koniecznie przeczytaj jeszcze jakie 5 ważnych kroków trzeba zrobić przed założeniem firmy.
A może do wymienionych przeze mnie wad i zalet każdej z opcji dodacie coś jeszcze? Szczególnie ciekawa jestem innej perspektywy, np. osób, które mają już dzieci, albo tych, którzy do rozkręcenia działalności musieli zatrudniać pracowników. Da się to połączyć z etatową pracą?
Sam jestem na etapie rozpoczynania własnego biznesu po rzuceniu pracy na etacie. Podjąłem taką decyzję bazując na mojej dużej płynności finansowej (nawet 2-3 lata) oraz fakcie, że w wybranej przeze mnie branży dyspozycyjność jest bardzo ważna. Ewentualnie, mogłem pracować jako samozatrudniony, na zlecenie innej firmy (co jest bardzo popularne w tej branży), zdobywając doświadczenie, ale w związku z tym, że mam trochę inną wizję usługi, którą chcę świadczyć, postanowiłem wszystko od początku robić samodzielnie. Droga będzie trudniejsza, ale dzięki temu będę się szybciej uczył i prawdopodobnie wcześniej osiągnę zamierzone cele.
Ja jestem aktualnie zawieszony między pracą a własnym biznesem. Na ten moment etatu jeszcze nie rzucę. Muszę bardziej się wgryźć w rynek i wiele nauczyć. Dlatego etat pozwala mi jeszcze spokojnie spać. Wiem też, że gdy dojdę do poziomu pozwalającego pożegnać się z etatem, to zrobię to bez żalu 🙂
Agnieszka, to rzeczywiscie nie jest latwa decyzja… A jeszcze kazdy czlowiek jest inny, kazda sytuacja zyciowa jest inna. I tu chyba niestety kazdy musi uczyc sie na wlasnych bledach. W miare mozliwosci korzystajac z cudzych … bledow. Pozdrawiam serdecznie Beata
Decyzja nie jest łatwa. U mnie jakoś tak naturalnie wyszedł scenariusz pierwszy. Potem było rzucenie pracy, potem była praca nad własną firmą po kilkanaście godzin na dobę, a teraz jest wreszcie chwila na oddech (obejrzenie serialu, poczytanie blogów 😉 ) i jest też czas na refleksję, że własna firma to była świetna decyzja.
Przeczytaj „Mit przedsiębiorczości” i potem zdecyduj 😉
Rzucenie etatu to naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. Tak przynajmniej było u mnie. Świadomość „stałego” strumienia środków powodował, że musiałem naprawdę długo przerabiać się w głowie, żeby ostatecznie podjąć decyzję o przejściu na swoje. A i tak nadal biorę zlecenia od poprzedniego pracodawcy 😉
Po przejściu na swoje pojawił się u mnie nowy cel – wolność finansowa 🙂
Za mną decyzja o założeniu własnej firmy chodziła dosyć długo, ale stale się wahałem. Z perspektywy czasu widzę, że zrobiłem to zwyczajnie zbyt późno, bo to wcale nie takie straszne 🙂 Z tym, że ja nie jestem na pewno dobrym wzorem do naśladowania, bo w momencie zakładania firmy miałem niecałe 1000 zł (i to nie całość w portfelu, bo klient miał zapłacić za zlecenie). Przy czym nie mieszkałem już wtedy z rodzicami i utrzymywałem się samodzielnie. Z jednej strony może się wydawać to skrajną głupotą, ale teraz wiem, że wyszło mi to na dobre. Wiele błędów popełniłem przez ostatni rok… Czytaj więcej »
Firmę mam już od wakacji ale nadal pracuję i zapewne jeszcze będę długo pracować na etacie zanim zrezygnuje ze stałego dochodu.
Powodów jest wiele jednym z nich jest to, że jeszcze nic nie sprzedałem a nawet więcej nie mam co jeszcze sprzedawać 🙂 ale firmę już mam.
Ja własnie stoję przed tą decyzją, dlatego z wypiekami na policzkach przeczesuję blog w poszukiwaniu motywacji i porad. Mam taka dogodność, że moja praca jest bardzo elastyczna i może być wykonywana w domu, w jakichkolwiek godzinach w czasie dnia i nocy. Mój pracodawca nie monitoruje kiedy i ile pracowałam. Dlatego moim planem jest stopniowe otwarcie własnej działalności, bez porzucania obecnej pracy. Czasami mam tylko wrażenie, że rzucam się na głęboko wodę. Potrzebuję sporego wkładu własnego w kupno lokalu – ale w sumie nie tego się boję. Bardziej chyba tych wszystkich formalności urzędowych, księgowych itp. Ogarnąć to to jedno, ale ogarnąć… Czytaj więcej »
Mając kredyt i rodzinę czasami nie można sobie pozwolić na drugą opcję, więc rada dla mlodych – zaczynajcie własne biznesy gdy jeszcze nie macie zobowiazan a macie dużo wolnego czasu…