Chcesz, by inni postrzegali Twoją firmę jako świetnie prosperującą? Poznaj różnicę między przychodem, dochodem i obrotem i wykorzystaj ją na swoją korzyść!
Jeśli powiem Ci, że moja firma miała w zeszłym roku np. 200 tysięcy złotych przychodu, to uznasz, że mój biznes jest opłacalny czy nie? Prawidłowa odpowiedź na to pytanie brzmi: nie wiem, bo przychód to nie dochód. Nie liczy się to, ile pieniędzy wpływa na konto, ale ile zostaje po odliczeniu kosztów.O tym niestety często zapominają początkujący przedsiębiorcy. Ponieważ przepisy nie zobowiązują nas do zakładania osobnego konta bankowego na potrzeby jednoosobowej działalności gospodarczej (można korzystać z konta osobistego), łatwo stracić orientację i rozeznanie w tym, ile tak naprawdę zarabiamy. Przyjmujesz zlecenia od klientów, na konto wpływa kilka tysięcy złotych w ciągu miesiąca, cieszysz się, że zarabiasz coraz więcej. Ale potem przychodzi dzień płacenia ZUS-u, podatku dochodowego, VAT-u, spływają faktury od dostawców (chociażby za telefon). Trzeba zapłacić też za reklamę na Facebooku, którą wypróbowałeś w tym miesiącu. To wszystko są koszty działalności. Ile w takim razie naprawdę zarabiasz?
Żeby to wiedzieć, trzeba uświadomić sobie, czym są koszty, przychody i obrót w naszej firmie. Co więcej, te dane można w różny sposób wykorzystywać, np. po to, by budować sobie dobry wizerunek. Ale o tym za chwilę.
Przychód a dochód
Świadczysz usługi dla klientów lub sprzedajesz towary, za które otrzymujesz wynagrodzenie w gotówce lub przelewem. Wszystkie te pieniądze, które do Ciebie trafiają to przychód. Innymi słowy – przychód to każdy wpływ finansowy, który otrzymujemy w związku z prowadzoną przez nas działalnością. Co więcej, jeśli wystawisz fakturę, której klient nie zapłaci, to kwota znajdująca się na fakturze też jest przychodem, choć fizycznie tych pieniędzy jeszcze nie masz.
Ale: tu znowu jest haczyk, bo przychodem nie jest podatek VAT. Jeśli więc jesteś VAT-owcem, to żeby znać kwotę swoich miesięcznych przychodów, musisz odjąć VAT od wystawionych faktur. Jeśli nie jesteś VAT-owcem, Twój przychód to kwota brutto Twoich rachunków/faktur.
Jak wspomniałam wcześniej, sama informacja o przychodach danej firmy nie mówi nic o tym, w jakiej kondycji finansowej znajduje się firma, czy biznes się „spina” czy nie, czy przynosi duże zyski. To można powiedzieć dopiero znając dochód firmy. Nie bez przyczyny mówi się o „dochodowym biznesie” – dochodowy biznes to taki, który się przedsiębiorcy opłaca, bo wiąże się z osiągniętym przez niego dużym dochodem.
A dochód to nic innego jak przychód pomniejszony o koszty działalności gospodarczej. O tym, co można uznać za koszt pisałam już wcześniej na blogu (przeczytaj: Co wrzucić w koszty firmy). Kosztem są nie tylko wydatki, związane z prowadzoną działalnością (np. koszty wynajęcia biura, internet, materiały biurowe), ale także część składek na ZUS (poza zdrowotną, ale nie będę tu wchodzić w szczegóły). Dopiero znając dochód możemy powiedzieć, czy prowadzenie działalności się opłaca czy nie.
Można monitorować wysokość przychodów i kosztów na bieżąco, np. tworząc na własne potrzeby tabelki w Excelu. Jeśli do obsługi firmowych transakcji korzystasz z konta w mBanku i aplikacji mKsięgowość, masz na bieżąco wgląd w to, jakie są Twoje przychody, koszty i podatki do zapłacenia. To spore ułatwienie, bo od razu widać, jaką sumą dysponujemy.
Zanim przejdę do rzeczy, mam coś dla Ciebie.
Czujesz, że w Twojej działalności przydałoby się nowe spojrzenie i zmiany, ale nie masz czasu, żeby przerabiać kolejne kursy online i czytać książki o marketingu?
Jeśli tak – "Biznesowe Puzzle" są dla Ciebie! Ten e-book to zbiór krótkich, ale konkretnych wskazówek wraz z przykładami i zadaniami do wykonania. Możesz przeczytać go w całości lub wybrać kilka tematów, które w danej chwili Ci się przydadzą i… od razu wdrożyć w swojej firmie.
"Zakupiłam e-book Biznesowe Puzzle w miarę niedawno więc nie przerobiłam jeszcze całości jednak już po pierwszych paru lekcjach stwierdzam, że to strzał w dziesiątkę. Jestem w trakcie otwierania sklepu internetowego a informacje zawarte w tej książce są bardzo przydatne. Polecam serdecznie 🙂 " (Martyna)
A co z obrotem?
Przychód i dochód to nie wszystko, bo jest jeszcze obrót. To z kolei kwota brutto, jaką otrzymaliśmy ze sprzedaży naszych produktów i usług, pomniejszona o należny do zapłacenia podatek. Trzeba zwrócić uwagę na to, że na wysokość obrotu nie mają wpływu żadne poniesione koszty. Dlatego właśnie wielkość obrotów w danej firmie w ogóle nic nam nie mówi o jej kondycji finansowej.
Przykład:
Mały sklep internetowy z rękodziełem chwali się na swojej stronie internetowej, że w 2015 roku osiągnął 300 000 zł obrotu. W pierwszej chwili można pomyśleć: świetny wynik, to przecież 25 tysięcy miesięcznie! Ktoś może się rozmarzyć, co zrobiłby, gdyby mógł swój sklep rozwinąć tak, żeby zarabiać 25 tysięcy miesięcznie…
Ale pamiętajmy, że to obrót, a więc kwota 300 000 nie uwzględnia żadnych kosztów. A przecież mając sklep z rękodziełem trzeba płacić za samą platformę sklepu, za półprodukty do wykonania np. ręcznie robionej biżuterii, za wysyłkę i obsługę zamówień, a wreszcie za pracę osób, które taką biżuterię wykonują. Wszystkie koszty wynoszą np. 23 tysiące miesięcznie – i już widać, że 300 tysięcy obrotu wcale nie musi oznaczać, że sklep jest dobrym biznesem.
Jak wykorzystać pojęcia obrotu, przychodu i dochodu?
Poza tym, że musimy mieć świadomość, jakie przychody i dochody ma nasza firma do celów podatkowych, możemy te dane wykorzystać także do celów wizerunkowych. Nietrudno znaleźć wywiady z twórcami start-upów, którzy chwalą się, że ich pomysł na biznes świetnie się sprawdził, a firma zanotowała obrót w wysokości pół miliona w pierwszym półroczu. Przykłady? Proszę bardzo:
Znacznie więcej dowiedzielibyśmy się o tych firmach, gdybyśmy znali ich przychody, a nie obroty. W przypadku pierwszej z firm 50 mln obrotów robi wrażenie, ale spójrzmy na zatrudnienie: 260 osób! To musi generować ogromne koszty, związane z wynagradzaniem pracowników i obsługą kadrową.
Jak wykorzystać wiedzę o obrocie swojej firmy? Tak samo jak właściciele start-upów! Gdy następnym razem ktoś zapyta Cię, jak Ci idzie biznes, nie mów mu, że po zapłaceniu ZUS-u zostaje Ci 2000 zł miesięcznie. Powiedz, że Twoja firma ma 100 tysięcy obrotu rocznie i obserwuj zaskoczenie w oczach pytającego 🙂
Agnieszko, Bardzo się cieszę, że piszesz takie artykuły. Uważam, że są one bardzo potrzebne Kobietom, które zakładają biznes z dnia na dzień, a o Zus-ie i innych kosztach myślą „jakoś to będzie”. Według mnie to bardzo złudne przekonanie, które później powoduje frustracje i jęczenie, że „ZUS kradnie moje pieniądze”. Dlatego nie do końca zgadzam się z Twoją radą, żeby chwalić się obrotem i obserwować zaskoczenie w oczach słuchacza. Jeśli jest zaskoczony to znaczy, że żaden z niego przedsiębiorca. A jeśli jest to kobieta, która właśnie zaczyna prowadzić biznes? Wtedy nieświadomie wprowadzamy ją w błąd, bo ona właśnie zaczyna mieć złudzenia… Czytaj więcej »
hehe „100 tysięcy obrotu rocznie”, to prawie ja podawanie średniej krajowej pensji zamiast mediany 😉
Sam artykuł spoko 🙂
W przypadku mojej branży, dużo ważniejsze jest chyba to na czym ktoś zarobił tyle a tyle pieniędzy.
Inaczej wygląda np. 1000 za scenariusz spotu, a inaczej 1000 zł za 1000 precli. Oczywiście mam na myśli działania wizerunkowe, bo przy kasie w spożywczym każda złotówka wygląda tak samo 🙂
Dobra rada na końcu 🙂
Fajnie ze takie artykuły się pojawiają. Wielu osobom,nawet dziennikarzom myli się przychód z dochodem, nie wspominając już o obrocie… a dochód to nasz prawdziwy zysk I nie lubimy się nim chwalić ☺
Kiedy ktoś zapyta o dochody, można też mu powiedzieć, że pieniądze z programu 500+ przekazaliśmy na cele dobroczynne 😉
Od razu przyszła mi do głowy historia opisana u Marcina Iwucia: http://marciniwuc.com/z-nieba-do-piekla-i-z-powrotem-historia-tomka-ktory-pozbyl-sie-dlugow-w-wysokosci-160-tys-zl/
Gdy moi współpracownicy w Generali słyszą jakie obroty posiadam w spółce jakie współprowadzę pytają się tylko co ja jeszcze robię jako doradca klienta. W większości przypadków tylko się uśmiecham, bo wyjaśnić im, że pieniądze na spółce nie są moje spowoduje tylko kolejną lawinę pytań 😉
Mam wrażenie, że tak jak np. w sp. prawa handlowego temat wydaje się być oczywisty, tak w przypadku małych przedsiębiorstw typu działalności gospodarcze regularne tworzenie raportów finansowych już tak popularne nie jest. A warto – poza samą księgowością prowadzić zestawienia dotyczące finansów. Dla samego siebie. Przynosi to wiele korzyści organizacyjnych, pozwala wykryć różnego typu „luki”, określić trendy, wyznaczyć mocne strony firmy etc. Tego typu informacje można również w bardzo fajny sposób wykorzystać przy budowie wizerunku, tak jak pisze Agnieszka. Wyniki ukazujące dobrą kondycję przedsiębiorstwa mogą stać murem za jakością produktów, czy też usług.
fajnie, syntetycznie napisane, dzięki wielkie za te informacje 🙂
Pozdrawiam Malwina Kopcuka
Bardzo przydatny artykuł 🙂 Dziękuję Ci bardzo 🙂