Początkujący freelancerzy nie zawsze zdają sobie sprawę z tego, że to ważne, pod jakim „szyldem” pracujesz – praca pod nazwiskiem czy jako marka, którą dla siebie stworzysz.
Najpierw zastanówmy się, jakie mamy możliwości jako freelancer. Bo wbrew pozorom nie wszyscy freelancerzy, z którymi miałam do czynienia pracują pod własnym nazwiskiem. Są tacy, którzy wybierają inną drogę. Moim zdaniem takie opcje są trzy:
1. Praca pod nazwiskiem
Tu nie ma niczego skomplikowanego – podpisujesz się Jan Kowalski w mailach, Twoja strona internetowa mówi, że Ty, Jan Kowalski zajmujesz się grafiką i rysujesz komiksy do gazet, nawet Twoja działalność gospodarcza nazywa się po prostu Jan Kowalski, bo nie wpadłeś na lepszą nazwę.
2. Praca pod pseudonimem, marką
Niby jesteś freelancerem, niby nie ukrywasz, że nazywasz się Jan Kowalski, ale w sieci można Cię znaleźć jako „Kornik”. Twoja strona nazywa się „Kornikowe rysunki”, Twoja firma to „Kornik. Jan Kowalski” czy „Kornik Sp. z o.o.”, ale generalnie jeśli ktoś przyjdzie do Ciebie z jakimś zamówieniem, to wie, że jesteś jednoosobowym przedsiębiorstwem i to Ty narysujesz mu ten zamówiony rysunek.
3. Freelancing z przyczajki, pod przykrywką firmy
Są freelancerzy, którzy wolą ukrywać to, że działają sami i decydują się od razu na budowanie marki. Twoja firma nazywa się wtedy przeważnie „Agencja Kornik”, a w swojej ofercie piszesz: rysujemy, tworzymy, projektujemy – zawsze w liczbie mnogiej. To nic, że pracujesz sam w domu, a jedynym Twoim towarzyszem w pracy jest kot.
Jak to było u mnie?
Jako freelancerka pracuję od około 4 lat i zawsze pracowałam pod własnym nazwiskiem. Na początku myślałam o tym, by wyrobić sobie markę inną niż nazwisko (z powodów, o których powiem za chwilę), ale jakoś mi nie szło. Podpisywanie się nazwiskiem było dla mnie bardziej naturalne niż pseudonim czy już na pewno niż tworzenie marki i udawanie, że za marką kryje się ktoś jeszcze, nie tylko ja.
Praca pod nazwiskiem czy jako marka? Wady i zalety każdej opcji
Praca pod nazwiskiem
Plusy:
– pracujesz na własne nazwisko, które w połączeniu z imieniem zwykle jest w Twojej branży oryginalne, niepowtarzalne, zapamiętywalne. Jeśli nie jest – bo faktycznie nazywasz się Jan Kowalski – wtedy odradzam pracę tylko pod swoim nazwiskiem, chociażby dlatego, że klientom trudno będzie polecać Cię dalej. O wiele łatwiej polecić komuś, kto pyta o dobrego grafika na przykład Adriana Muchę (nietypowe, łatwe do zapamiętania) niż Jana Kowalskiego.
– nazwisko masz niezmienne, jedno przez całe życie. Chyba że tak jak ja, wyjdziesz za mąż po czterech latach pracy pod panieńskim nazwiskiem 🙂 No cóż, zaczynając pracę jako freelancerka byłam świadoma, że kiedyś mogę nazwisko zmienić i wtedy będę musiała przyzwyczaić klientów do nowego, podpisywać się na nowo, budować od nowa rozpoznawalność nazwiska. Na szczęście mój mąż nie nazywa się Kowalki, a z mało popularnego nazwiska (Wyrzykowska) zmieniłam na równie mało popularne (Skupieńska), dodatkowo od dwóch lat prowadzimy wspólnie firmę, która ma nasze nazwisko w nazwie, więc zmiana przebiega jak dotąd bez problemu.
– klienci od razu wiedzą, że mają do czynienia z jednym fachowcem, że ich zleceniami będzie zajmować się ciągle ta sama, jedna osoba.
– klienci i potencjalni klienci mogą łatwo wygooglować Cię w sieci, znaleźć Twoje portfolio, poczytać opinie lub przejrzeć wcześniejsze doświadczenia. Choć to może mieć też minusy, zwłaszcza jeśli jesteś nierzetelnym freelancerem.
Minusy:
– to, że masz jedno nazwisko przez całe życie może być także minusem. Jeśli zdarzy Ci się naprawdę gruba wpadka, to ślad po niej nie da się tak łatwo zmazać i informacja o wpadce przylgnie do Twojego nazwiska.
– ta opcja nie wchodzi właściwie w grę w przypadku osób z popularnymi imionami i nazwiskami (o czym napisałam wyżej), choć i z tym od biedy można sobie poradzić. Możesz na przykład posługiwać się obydwoma imionami, jeśli masz dwa – Jan Mieszko Kowalski. Prawda, że lepiej jeśli chodzi o zapamiętywalność i rozpoznawalność niż samo Jan Kowalski?
Freelancer z własną marką
Plusy
– budowanie własnej marki daje Ci możliwość „schowania się” – trudniej Cię wyszukać w internecie, trudniej prześwietlić Twoją prywatność, na przykład oglądając konta na portalach społecznościowych.
– niektórzy zleceniodawcy wolą zatrudnić firmę, nawet jeśli właściwie jest to firma jednoosobowa (nie każdy doszuka się takich informacji o Twojej firmie), niż freelancera. Występowanie pod marką może dać Ci szansę na zdobycie większej liczby klientów.
– przy zmianie nazwiska nie masz problemu – marka to marka, zostaje ta sama
Minusy
– z marką niekiedy trudniej się wyróżnić, czasem trudniej zapamiętać nazwę, zwłaszcza, że freelancerzy, którzy działają w jakiejś branży pod własną marką często nie zadają sobie trudu, by wymyślić ciekawą i zapadającą w pamięć nazwę. Nazwanie swojej firmy, zajmującej się SEO „Seo Sklep”, „Seo Specjalist”, „Seo Group”, „Seo Crew”, „Seo Master” – to nie jest dobry pomysł. Nie wyróżnisz się na tle konkurencji, a klient, nawet jeśli był zadowolony z Twoich usług, po roku nie wróci do Ciebie, bo nie będzie mógł znaleźć Cię w gąszczu podobnych firm.
– jako marka, zwłaszcza jeśli w nazwie dodasz sobie np. „Agencja” nie masz zbyt dużych szans na pozyskanie zleceń z innych agencji, a te często zatrudniają freelancerów do różnych małych zleceń, gdy etatowi pracownicy nie dają rady lub gdy nie ma akurat nikogo, kto miałby kompetencje do wykonania jakiegoś zadania. Wtedy szuka się raczej freelancerów znanych z imienia i nazwiska, a nie freelancerów, którzy ukrywają się pod szyldem agencji.
Który sposób wybrać?
No cóż, każdy musi sobie rozważyć plusy i minusy, zarówno pracy pod nazwiskiem, jak i pracy jako marka. Zaskakujące jest to, że są branże, w których częściej widzi się freelancerów, którzy pracują pod nazwiskiem (np. fotografowie), a są i takie, gdzie więcej jest „agencji” niż znanych z imienia i nazwiska specjalistów (pewności nie mam, ale chyba w przypadku SEO tak właśnie jest). Może więc kluczem do podjęcia decyzji jest analiza swojej branży i… zrobienie na odwrót?
Moim zdaniem warto bardziej się skupić na promowaniu własnego nazwiska niżeli marki. Powód jest prosty: dziś pracujesz nad jedną marką, jutro nad drugą. Nazwisko masz zawsze to samo (chyba, że wyjdziesz za mąż.. :).
Leon.
Można i tak i tak. Najważniejsze to dobrze zarządzać czasem bo czasami go brakuje 😉
Moim zdaniem najważniejszą blokadą przy zasłanianiu się marką (jeszcze gorzej gdy dodajemy słowo: agencja) jest to, że bardzo ciężko będzie znaleźć pracę jako podwykonawca co niekiedy jest ważne jeśli zależy nam na posiadaniu klienta który zapewni nam jakieś stałe minimum, Również duże serwisy internetowe, które swoją działalność opierają na dostarczaniu treści (albo jest ważnym dodatkiem) wolą zatrudniać freelancerów, ponieważ wiedzą że wyjdzie taniej i często lepiej, a koordynację mogą śmiało zostawić w rękach swoich pracowników, którzy są obyci z tematem bo na przykład sami pisali gdy serwis był w początkowej fazie rozwoju. Z drugiej strony jeśli komuś marzy się zbudowanie… Czytaj więcej »
A ja nadal się nie zdecydowałam… A może inaczej – pracuję na nazwisko, ale nie wiem czy to dobrze. Planuję jednak w końcu założyć DG i tym samym stanęłam przed wyborem – jak ją nazwać, jaką zrobić stronę internetową itd. I teraz już wypadałoby wybrać jedną drogę i jej się trzymać.
W mojej branży raczej wszyscy udają, że są agencją, ale zauważyłam, że faktycznie agencjom firmy bardziej ufają. I stąd moje dylematy 😉
Ja zastanawiam się nad tym jak promować swoje strony, póki co ukrywam się pod ksywkami, imeniem, a unikam tego, bo do końca nie wiem w którą stronę pójdę, co pochłonie mi więcej czasu i w czym będę się realizował. Teraz można powiedzieć, że się uczę, eksperymentuje (na sobie, swoich stronach) więc może kiedyś zmienię zdanie i nastawienie.
Zdecydowanie najlepszym sposobem jest budowanie własnego wizerunku nazwiskiem… 🙂
Pseudonim, też ma swoje zalety, łatwiej utrzymać prywatność 🙂
A ja się zastanawiałam ostatnio co się stanie, kiedy kobieta pracuje na swoje nazwisko, a potem wychodzi za mąż. Zawsze jakąś opcją jest też zostawienie dwuczłonowego…
No cóż daje do myślenia 🙂 Tak jak napisałaś wszystko ma swoje plusy i minusy..trzeba znaleźć coś odpowiedniego dla siebie 🙂
Ciekawy temat i bardzo fajnie omówione plusy i minusy tych możliwości 🙂
Ja w sumie działam różnie – głownie pod imieniem i nazwiskiem, pod pseudonimami, moje strony i firma też mają różne nazwy… Jakoś na razie nie zdecydowałam się na jedną opcję 🙂
Aaa i używam panieńskiego nazwiska 🙂