Nieustannie szukam różnych prostych sposobów, które pozwalają uporać się z czymś szybciej, sprawniej, zorganizować się lepiej. Oto moje ulubione lifehacki i sposoby na lepszą organizację w codziennym życiu.
Sposoby dotyczą różnych dziedzin życia – jedne przydają się w pracy freelancera, inne w domowych obowiązkach, jeszcze inne w ogóle nie są związane z domem. Wiele na pewno znasz, bo nie są specjalnie odkrywcze, ale być może znajdą się tu takie, o których zapomniałeś(aś) i ta lista Ci o nich przypomni.
30 moich lifehacków
1. Zawsze mam pod ręką nożyczki, których używam do otwierania wszystkich paczek – z jedzeniem, paczek od kuriera, zafoliowanych gazet, pudeł z piwnicy zaklejonych taśmą itp. Otwieranie nożyczkami jest znacznie szybsze niż męczenie się bez nich.
2. Skarpetki wrzucam do kosza na pranie zwinięte w kłębek. Wtedy nigdy nie mam problemu z tym, że wypiorę tylko jedną od pary, bo rozwijam je tuż przed włożeniem do pralki.
3. Po praniu od razu wieszam skarpetki poparowane – szybciej się je potem składa i nie trzeba szukać drugiej do pary.
4. Gdy mrożę mięso na kotlety, zawsze mrożę już rozbite kotlety – wtedy plastry mięsa są cieńsze i łatwiej się rozmrażają.
5. Jedzenie dla psa mrożę poporcjowane, w takiej ilości, w jakiej pies dostaje na jeden posiłek.
6. W lodówce przechowuję resztki (np. z obiadu, sosy) w zamykanych plastikowych pojemnikach. Kiedyś przechowywałam je w miseczkach, przykrywane talerzykami, ale wtedy nie widać co tam jest i często o tych resztkach się zapomina. Przezroczysty, plastikowy pojemnik daje wgląd w to, co w środku.
7. Wieczorem szykuję szklanki i miseczki na śniadanie. Wtedy rano przygotowywanie śniadania idzie szybciej.
8. Gdy kończą mi się kosmetyki w tubkach – np. krem do rąk – nie wyrzucam tubki tylko zawsze ją najpierw rozcinam. W środku jest jeszcze dużo kremu do wygrzebania 😉
9. Listę zakupów robię w Listonicu. Udostępniam ją mężowi i dzięki temu nie dość, że nie muszę się martwić, żeby zabrać listę z domu (bo mam ją w komórce), to jeszcze zawsze Tomek też ma, więc może sam podjechać po zakupy z listą w dowolnym momencie, jak jest akurat w pobliżu sklepu.
10. Na liście zakupów poszczególne produkty oznaczam literami, które symbolizują sklepy. To, co w Rossmannie ma literkę R przed produktem, to co w Lidlu – L itd. Listę mogę posortować alfabetycznie i wtedy zakupy są pogrupowane według sklepów, w jakich mają być zrobione. To bardzo wiele upraszcza.
11. Gdy gotuję jajka na twardo, a potem je obieram – zawsze najpierw wycieram je do sucha, wtedy skorupka przy obieraniu nie przykleja się do palców.
12. W każdym pokoju w domu, a także w kuchni i łazience mam pudełka z wyciąganymi chusteczkami, a w sypialni, która u mnie jest jednocześnie miejscem do pracy – mam aż 3 pudełka w różnych miejscach. Zawsze muszą być pod ręką, żeby nie trzeba było daleko ich szukać.
13. Herbatę liściastą parzę zawsze w kuchennych sitkach zamiast w zaparzaczach. Zaparzacz kosztuje jakieś 20 zł, sitko 3, oszczędność ogromna 😉 A parzenie bez sitka nie tylko sprawia, że liście herbaty pływają w gotowym naparze, ale też sprawia, że napar jest niesmaczny, jeśli liście za długo nie zostaną wyjęte. Zwłaszcza zielonej herbaty zaparzonej bez sitka nie da się wypić.
14. Gdy robię przetwory (np. dżem domowej roboty) i nalewki – od razu po zamknięciu w słoikach czy butelkach naklejam etykietę i podpisuję, co jest w środku i z którego roku. To oszczędza potem czasu na zastanawianie się i przyglądanie słoikom – czy w środku są wiśnie czy czereśnie?
15. Gdy chcę skorzystać z przepisu z internetu – drukuję go. Kiedyś nosiłam przepis na tablecie do kuchni albo otwierałam w komórce, ale po pierwsze – nie raz mi się coś zalało albo nasypało mąki do komórki, a po drugie – po kilku miesiącach nie wiem już z którego przepisu na ciasto korzystałam i muszę szukać od nowa. A tak – mam wydrukowane, trzymam je w segregatorze i dopisuję własne notatki na wydruku, np. o czasie pieczenia w moim piekarniku.
16. Za bilety MPK płacę przez aplikację na smartfony. Dzięki niej można kupić bilet po wejściu do autobusu, nie trzeba szukać otwartego kiosku.
17. Po imprezie, która miała miejsce w moim domu od razu sprzątam, doprowadzam mieszkanie do takiego stanu, w jakim było przed imprezą, z wyjątkiem odkurzania w środku nocy. To oznacza, że nie zostawiam żadnej brudnej szklanki, śmieci szykuję do wyniesienia przy drzwiach, składam stół, chowam krzesła itp. I to niezależnie od tego, jak późno wyszli ostatni goście i jak dużo alkoholu wypiliśmy 😉 Dzięki temu rano budzę się w czystym mieszkaniu i nie muszę sprzątać na kacu.
18. Całą dokumentację medyczną, wszystkie wyniki badań trzymam w jednej teczce. Wszystko też kseruję, bo czasem kopię jakichś badań chce sobie zachować mój lekarz pierwszego kontaktu. W tej teczce mam też mały kalendarzyk, w którym zapisuję ważne terminy związane z leczeniem (wizyty, badania kontrolne, szczepienia) oraz ulotki leków, które przyjmuję.
19. Gdy idę do lekarza, jakiegokolwiek, zawsze zabieram tę teczkę z wynikami badań, wypisami ze szpitala itp. Nigdy nie wiadomo, jakie informacje będą w danym momencie potrzebne.
20. Dwa razy do roku – późną wiosną i wczesną jesienią robię w szafie generalne porządki, przy okazji pakowania rzeczy zimowych lub letnich do walizek i odkładania ich na dno szafy. Przy każdym odkładaniu rzeczy zimowych/letnich i wyciąganiu tych, które będą służyć w nadchodzącym sezonie pozbywam się tego, co jest na mnie za ciasne, nie wygląda już najlepiej, albo wszystkich rzeczy, których w ubiegłym sezonie ani razu nie założyłam. Nie dotyczy to oczywiście takich rzeczy jak np. buty do chodzenia po górach – bo i po co miałabym je nosić, skoro nie wyjeżdżałam w góry? 🙂 W ten sposób robię miejsce w szafie na jakieś nowe łupy, np. z wyprzedaży 😉
21. Zanim coś wyrzucę, próbuję to sprzedać. W ten sposób jesienią udało mi się zarobić 180 zł, pozbywając się kilkuletniej wersalki i biurka, o którym w życiu bym nie pomyślała, że ktoś będzie chciał je kupić.
22. Zakupy w internecie, ale także poza nim, zaczynam od przejrzenia porównywarek cen, kuponów rabatowych (w serwisach typu Kodyrabatowe, Alerabat itp.), sprawdzenia kuponów na stronie Payback, sprawdzenia mOkazji w mbanku. To, czy jest na coś kupon rabatowy czy nie, nie sprawia zwykle, że kupię w jakimś sklepie a nie w innym, ale staram się wykorzystywać kupony zawsze, ilekroć trafię na kupon do sklepu, w którym i tak kupuję.
23. Kiedy wybieram się do obcego miasta, zawsze czytam opinie o miejscach (zwłaszcza atrakcjach turystycznych) zamieszczane na Trip Advisorze. Kolega powiedział mi kiedyś, że jak jedziesz za granicę to koniecznie czytaj opinie, zamieszczane przez Polaków – liczący każdy grosz Polak zawsze napisze, czy jeśli wydał te 10 euro na zwiedzenie muzeum to było warto czy nie, czy to dobrze wydane pieniądze 😉 I ja się z tym zgadzam – opinie czytać warto, dzięki Trip Advisor można trafić na fajne atrakcje, o których nie zawsze piszą w przewodnikach.
24. Po przyjeździe z wakacji możliwie szybko zgrywam zdjęcia i selekcjonuję je, wyrzucając wszystkie nieostre, powtórzone itp. Im dłużej to odkładam, tym bardziej mi się nie chce i coraz większa jest szansa, że nigdy nie uporządkuję zdjęć z jakiegoś wyjazdu.
25. Sprzątanie po imprezie ułatwia taca i duży dzbanek – taca na wynoszenie wszystkiego do kuchni, a dzbanek po to, by przed wyniesieniem zlać wszystkie resztki napojów, wtedy można szklanki powkładać jedna w drugą i wynieść nie robiąc tylu kursów.
26. Nigdy nie kupuję sprzętu AGD, elektronicznego bez poczytania o nim w internecie. Zawsze najpierw czytam opinie, sprawdzam i porównuję marki, dopiero potem podejmuję decyzję o zakupie.
27. W samochodzie zawsze wożę koc i dużą torbę z Ikei. Koc przydaje się zimą, zanim w aucie się nagrzeje, do przykrycia kolan, a latem do zabezpieczania różnych rzeczy przewożonych w bagażniku. Torba z Ikei przydaje się po dużych zakupach – łatwiej jest wnieść je na górę do domu w takiej torbie niż w kilku mniejszych torebkach, reklamówkach.
28. Ze skrzynki mailowej od razu usuwam newslettery, których nie zamierzam czytać, powiadomienia z różnych serwisów, które nie są mi potrzebne. Dzięki temu mam choć trochę mniej zaśmieconą skrzynkę.
29. Maile, którymi nie mogę zająć się od razu (bo np. wymagają dłuższego zastanowienia) oznaczam specjalnymi etykietami/kategoriami w różnych kolorach. Wtedy od razu po otwarciu skrzynki widzę, że coś ma np. kolor czerwony i powinnam się tym zająć.
30. Gdy mam gdzieś dotrzeć na określoną godzinę, zawsze z wyprzedzeniem sprawdzam czas transportu (np. godzinę odjazdu autobusu albo obliczam jak długo będę tam jechać autem) i planuję dzień do tyłu. Np. mam być gdzieś o 20, więc najpóźniej muszę wyjść o 19, co oznacza, że np. o 18.00 muszę się ubrać, a o 18.15 umalować i ułożyć włosy. Żeby zdążyć, muszę nakarmić psa o 17, a o 17.15 wyjść z nim na spacer. Takie planowanie do tyłu sprawia, że od kilku lat właściwie nigdzie się nie spóźniam, jeśli nie trafi się obiektywna przeszkoda, niezależna ode mnie (np. awaria tramwajów).
Kolejne 30 lifehacków
Liczę na Was moi drodzy – podzielcie się w komentarzach swoimi sposobami na… cokolwiek. Na ułatwienie sobie codzienności, usprawnienie codziennych obowiązków. Jeśli wśród czytających są blogerzy, którzy na swoich blogach mają podobne listy – zostawcie linki do takich list.
większość w/w stosuję, w kuchni jeśli coś da się zamrozić to gotuje to zawsze w dużych ilościach (rosół, pierogi, bigos, kopytka, pizza itp.) i tak w miesiącu mam kilka gotowych obiadów (wystarczy odgrzać), dużo posiłków gotuję w szybkowarze, zajmuje to dużo mniej czasu (np. ziemniaki 5-7min, rosół -10 min), zawsze też robię listę zakupów, robiąc zakupy sprawdzam cenę podaną za 1 kg/litr, dużo rzeczy kupuję przez internet (allegro, zalando itp.), zbieram punkty na payback (mi.in. za zakupy w empik, allegro, bp, natura, zalando, orange) i za te punkty kupuje sobie co jakiś czas książkę w empiku, niepotrzebne rzeczy sprzedaje na… Czytaj więcej »
Ta aplikacja do kupowania biletów bardzo fajna. Też wcześniej nie miałem pojęcia o jej istnieniu a na pewno się przyda, więc dzięki za tą informację. Chciałbym podzielić się moimi haczykami, które ułatwiają mi życie, ale… chyba wszystko robię tak naturalnie, że nic nie przychodzi mi do mej głowy. Ale pomyślę i dam znać!
Hej a ja rozcinam tubkę z pastą do zębów. denerwuje mnie jak w kartonie od soku zostaje sok którego nie możemy wypić.
Hehe! Niezłe. Ja nie prasuję, nie paruję skarpetek, nie składam ubrań…. więc pewne lifehacki mi odpadają (tak, da sie tak źyć!).
Byłabym ciekawa wpisu (chyba że gdzieś taki jest, a mnie ominął) o systemach organizowania czasu. Próbowałam GTD – kompletna porażka. Teraz zajęłam sie Bullet Journalingiem i jest super, od listopada działa świetnie! Jestem ciekawa jakie masz „hacki” w kwestii planowania, kalendarzy etc.?
I druga rzecz: jestem ciekawa organizacji twojej przestrzeni. Napisałaś o tych nożyczkach i to mnie zainspirowało: pracujesz w ładzie (tak podejrzewam)? Masz jakiś system – segregatory, pudełka, teczki? 🙂
Pozdrowienia!
Jezuuu jakie to trzeba mieć nudne życie żeby zwracać uwagę na takie drobiazgi. A sprzątanie po imprezie w środku nocy powala. Widać, że autorka nie wie co to dobra impreza:)
Bardzo ciekawe są Twoje sposoby. Cześć wykorzystuje sama, na część nie wpadłam:) Oto kilka moich: 1. Jeśli mam do zrobienia coś, co zajmie mniej niż dwie minuty i mogę to zrobić od razu (np. wyrzucić śmieci, bo jestem w domu, a nie w pracy), to nie dokonuję zapisu tylko robię od razu. To sprawia, że moja lista nie zawiera dziesiątek punktów, a wiele rzeczy robię od ręki. 2. Mam kilka pomocników w organizacji pracy, np. jeden kalendarz, w którym wpisuje wszystko, co ma termin, notes, który jest moim inspirownikiem, tam wpisuje wszystkie pomysły dotyczące moich aktywności, kolejny notes dotyczący tylko… Czytaj więcej »
łoo przydatna lista. Tez sprzątam zawsze od razu po imprezie. No a o zaznaczaniu ważnych maili nawet nie wiedziałam. Hmm… może sama napisze taki post u siebie? Oczywiście uprzedzę na początku, że został on zainspirowany Twoim wpisem. jesli stworze coś takiego, na pewno poinformuję Cię w komentarzu:)
Lista świetna. Część stosuję ale część jest nowością – wprowadzam je od zaraz. Ja dodam tylko apropos spóźniania: żeby zawsze dotrzeć wszędzie punktualnie, ustawiam moje zegarki na 3 minuty do przodu. Wtedy, mając świadomość o tych dodatkowych minutach i pod warunkiem, że nic na co nie mam wpływu się nie zdarzy, bez spinania się i zżymania na windę, światła drogowe, pogodę itp. zdążę na spotkanie na czas. Od razu też powiem, że nie stosuję tych 3 dodatkowych minut na np. przygotowanie do wyjścia albo dodatkowe czynności „bo mam czas”, wychodzę o ustalonej godzinie i kropka. Powyższe polecam tym, którzy nie… Czytaj więcej »
Niestety, numer 2 nie działa 🙁 Próbowałem wszelkich sposobów, aby pokonać pralkę, ale co jakiś czas jedna skarpetka wybiera się do skarpetkowego nieba 🙁
Ja z narzeczoną mamy Wunderlist do zakupów i nie tylko! Mamy też tam spisane co trzeba zabrać na wyjazdy żeby niczego nie zapomnieć. Takie oczwistości by się wydawało, ale czasami o aparacie ludzie umieją zapomnieć 😉