Pracujesz dobrze, ale klient chce, żebyś był też tani? Albo szybki? To tak nie działa.
Znacie ten obrazek? Dotyczy on ceny usług – jeśli coś ma być zrobione dobrze, to albo będzie tanio, albo szybko. Nie może być jednocześnie dobrze, tanio i szybko.
Problem w tym, że moim zdaniem to nie do końca prawda. Dlaczego? Ano dlatego, że „dobrze” wymaga czasu. A czas to pieniądz, czyli „dobrze” wymaga i czasu i pieniędzy.
„Dobrze” nie będzie „tanio”
Miałam kiedyś propozycję napisania kilkunastu artykułów o różnych miejscach na świecie, zdaje się dla jakiejś wyszukiwarki tanich lotów czy biura podróży. Zleceniodawca chciał, by były to teksty długie, wartościowe, podał nawet sporo wytycznych do tekstów. Zależało mu, żeby były podstawowe informacje o kraju, ciekawostki, informacje o kulturze, jedzeniu, zwyczajach. Nie sprecyzował długości tekstów, ale ponieważ takich wytycznych było zdaje się 8, sama oceniłam jaka powinna być długość tego tekstu i przedstawiłam mu moją wycenę. Nie pamiętam już konkretów, ale było to chyba jakieś 150 zł za tekst. Uwzględniłam, że każdy tekst będę musiała pisać ok. półtorej godziny + drugie tyle przeznaczyć na research. Klient zareagował, że to stanowczo za drogo, bo myślał o kwocie o wiele niższej. Przy jego stawkach za godzinę pracy dostawałabym jakieś 10 zł. Trochę słabo, choć klient twierdził, że ma kogoś, kto mu właśnie tyle zaoferował.
W tej nieco zagmatwanej historii problemem była skala. Klient chciał zamówić kilkadziesiąt tekstów. Przy 50 i przy mojej stawce kosztowałoby go to 7500 zł. Dużo! Doradziłam mu nawet, że taniej będzie, jeśli zatrudni kogoś na trzymiesięczny staż i zleci napisanie tego w ramach stażu.
Problem za wysokiej ceny (w opinii klientów za wysokiej) dotyczy nie tylko mojej branży, ale wszystkich usług. Klientom wydaje się, że narysowanie logo to pikuś, można to zrobić w 10 minut, więc dlaczego ma za to płacić kilkaset czy kilka tysięcy złotych? A zrobienie zdjęć? Przecież fotograf tylko stoi z aparatem i pstryka, każdy może to zrobić! Po co mam płacić 50 zł za ujęcie, przecież poproszę znajomego, który ma lustrzankę i efekt będzie ten sam! A już pozycjonowanie to naprawdę warte jest grosze, przecież bez trudu można znaleźć na Allegro firmy, które pozycjonują za 100 zł miesięcznie, więc nie będę wywalać na to kilku stów!
W takich sytuacjach po raz kolejny żałuję, że nie jestem fryzjerem! Przecież nikt nie wpadnie na to, żeby obciąć sobie włosy nożyczkami do papieru albo poprosić znajomego, bo będzie taniej. Ludzie wiedzą, że sami nie zrobią tego tak dobrze, jak fryzjer. Ba, nawet są w stanie zapłacić bardzo dużo za usługi dobrego fryzjera, choć mogą to samo dostać za mniejszą kwotę. Tylko nam, freelancerom, nie wszyscy chcą płacić więcej, gdy zależy im na jakości, bo jakoś nie dostrzegają związku ceny z jakością.
„Dobrze” i „szybko”? Też nie!
A szybko? No cóż, tu już zależy od typu zlecenia. Teksty nie zawsze da się napisać szybko. Czasem wymagają długiego researchu, czasem porozmawiania z ludźmi, przeprowadzenia wywiadu (tak jak moje teksty o inspirujących biznesach), więc nie da się tego zrobić w dwie godziny. Edycja zdjęć z wesela to przede wszystkim przejrzenie setek jak nie tysiąca zdjęć, wybranie najlepszych ujęć, wyedytowanie każdego z nich. Samo otwarcie jedna po drugiej 1000 fotek zajmie mnóstwo czasu.
Dlatego dobra usługa zwykle nie może być też szybko zrealizowana i to nie dlatego, że freelancer się obija. Ktoś, kto robi coś szybko, robi zwykle po łebkach, bo inaczej się nie da.
Pisaliście na Facebooku, że staracie się edukować swoich klientów i ja też staram to robić. Ostatnio jednemu powiedziałam, że to tak samo jak z samochodami – może mieć małego Fiata 500 za kilkadziesiąt tysięcy, a może mieć duże i dobrze wyposażone Porsche za kilka stów. To auto, i to auto. Fiatem dojedziesz na miejsce i Porsche też dojedziesz, tylko komfort jest inny, wrażenie na drodze też robisz inne. Fiata możesz mieć od ręki, bo stoi w salonie, ale na wymarzone Porsche z dobrym wyposażeniem prawdopodobnie będziesz musiał poczekać nieco dłużej. Z usługami jest tak samo – u jednego copywritera zapłacisz więcej, u drugiego mniej za tekst na ten sam temat. Tylko jakość będzie inna, czasem dramatycznie inna. Dlatego „dobrze” nigdy nie będzie „tanio” i nie będzie też „szybko”.
Agnieszko, super tekst, dal mi do myslenia. Choc co prawda sama scinam sobie wlosy (wlasnie dla oszczednosci) i juz mam w tym calkiem spora wprawe. Ale ostatnio wpadlam chyba wlasnie na taki tekst na bardzo niszowy temat, pierwsze zdania jakos szly, a dalej Kali pisac madre rzeczy, bezmyslnie czy automatycznie przetlumaczone z angielskiego, byle tekst w sieci byl i byle wyszukiwarki sie na to lapaly. Jakosc czy ilosc? Pozdrawiam serdecznie Beata
Świetny tekst 🙂 Ja np. nie chodzę do kosmetyczki, bo wolę sama pomalować paznokcie, dzięki czemu oszczędzam 🙂 Wychodzę z założenia, że edukować klientów to jedno. Kreatywność kosztuje i to powinni pamiętać niemal naturalnie. W końcu jak idą do sklepu po zakupy to nie negocjują cen, prawda? Więc i w branży kreatywnej takie praktyki nie powinny mieć miejsca. Przykładowo, coś kosztuje 150 złotych to tyle kosztuje i koniec. Jeśli ktoś chce korzystać z usług specjalistów powinien przygotować sobie do tego odpowiedni budżet i to bez marudzenia 😉
Myślę że porównanie do samochodów jest mylące. Chyba że porównamy starego grata do nwoego auta, gdy startm gratem nie dojedziesz do celu a nowym autem tak. Komfort już nie jest istotny, bo z wartościowymi tekstami szanse na sukces są wysokie, a z tanimi mało prawdopodobne. Wiem z czym się je copy, i że copy który ma dużo czasu jest w stanie wynaleźć rzeczy, które mogą być paliwem rakietowym dla kampanii, a przy małym researchu jedynie LPG 🙂 Pracowałem ostatnio nad konkursem w którym copy miał na tyle czasu na reaserch, że nagroda nie dość że była inna niż przewidywał reklamodawca,… Czytaj więcej »
Problem z tym, że nie każdego stać na jakość. Nie ma co ukrywać ale za jakość trzeba płacić. Każdy chce tanio, sztuką jest znaleźć idealną relację ceny do jakości.
Jak w życiu każdy kalkuluje co bardziej się opłaca. Oczywiście to co najtańsze nie koniecznie jest najlepsze.
Kiedyś sprawdziłem jak to działa na rynku tłumaczeń i korekty tekstów. 10 różnych firm lub osób pracowało nad jednym tekstem. Cena i czas wykonania usługi nie miał żadnego wpływu na jakość. Tłumaczenie było dość specjalistyczne i najlepsze zrobił freelancer który akurat był dokładnie obeznany z tematem. Cena była poniżej średniej i czas wykonania tłumaczenia jednym z najszybszych. Niektórzy biorą tłumaczenie chociaż nie są obeznani z tematem licząc że klient i tak zapłaci za tłumaczenie. Z większych graczy tylko PWN zachował się uczciwie i nie podjął się tłumaczenia ze względu na brak tłumacza z tej dziedziny. Korekta tekstu to już w… Czytaj więcej »
Każdy szuka najlepszej dla siebie oferty. Jednak nie zawsze tanio = dobrze. Warto poszukiwać rozsądnych opcji, które dają dobrą jakość w przyzwoitej cenie. Przepłacanie też nie zawsze się kalkuluje 🙂
Ja mam wrażenie, że sami sobie czesem psujemy rynek. Na ilu grupach bym nie czytała dyskusji, zawsze proszą o to samo – Nie zjeżdżajcie poniżej stawek, dzięki którym da radę przeżyć! Ale co z tego skoro są serwisy, które płacą grosze a zainteresowanych jest pełno. Dlatego zleceniodawcy myślą, że to standardowe stawki. I co jeszcze lepsze – potrafią odrzucić tekst za 1 zł za 1000 znaków… Bo zaraz znajdzie się inny wykonawca. W swoich kręgach powinniśmy mieć jakieś standardy, których wszyscy będziemy się trzymać (i początkujący i wyjadacze) Ale tego brakuje w większości branż i to powoduje największy problem.