Czynnik latte to pojęcie, które powinien poznać każdy, kto planuje zacząć oszczędzać albo po prostu prowadzić bardziej rozsądny, oszczędniejszy tryb życia.
Co to jest czynnik latte
Co to takiego ten czynnik latte? Nazywany też współczynnikiem małej czarnej – to wydatki, najczęściej małe kwoty, które ponosimy często, a które w skali miesiąca tworzą nam pokaźną sumkę. Dla jednych może to być właśnie „mała czarna” czy latte, wypijana codziennie w przerwie na lunch. Codzienna przyjemność, która kosztuje zaledwie 5 złotych w pracowniczej stołówce. W skali miesiąca okazuje się jednak, że ta codzienna kawa kosztuje nas 20*5 czyli 100 złotych. Sporo, prawda
Jaki jest mój czynnik latte?
Po przeanalizowaniu wszystkich miesięcznych wydatków (pisałam o tym w poście: Jak zacząć oszczędzanie) łatwo możesz zidentyfikować swój czynnik latte, czyli to, na co zupełnie niepotrzebnie wydajesz małe kwoty co miesiąc lub kilka czy nawet kilkanaście razy w miesiącu. W moim domowym budżecie jest nawet kilka takich niepotrzebnych wydatków:
-
- Dodatkowe ubezpieczenie auta (np. gwarantujące holowanie, gdy samochód popsuje mi się za miastem) – płacę za nie jakieś 7 zł miesięcznie, więc niby niedużo, ale prawda jest taka, że za kierownicą siedziałam ostatnio chyba z pół roku temu. Jestem typowym niedzielnym kierowcą i to ubezpieczenie nie jest mi do niczego potrzebne. Nie rezygnuję z niego tylko dlatego, że dzięki niemu płacę mniej za ubezpieczenie NNW, choć to w sumie głupie, że płacę 7 zł, by oszczędzić 2 zł 😀
- Pączki i ciastka z cukierni. Gdy się idzie rano po chleb, a w cukierni są świeże, pachnące ciastka (wuzetki i inne) albo pączki – trzeba mieć silną wolę, by ich nie kupić. Zwłaszcza latem, gdy są nadziewane owocami bułki wydajemy na nie kilkadziesiąt złotych miesięcznie.
- Opłaty za karty kredytowe/bankomatowe, z których nie korzystamy. Te już zlikwidowaliśmy (tzn. karty), co przyniosło miesięczne oszczędności rzędu 20-30 zł. To nie jest w sumie typowy czynnik latte, czyli drobne sumy wydawane na codzienne przyjemności, ale umieszczam go tu, bo to też niepotrzebny wydatek, którego można uniknąć.
- Gotowe sosy do makaronu, ryżu. Z tym wciąż walczę – kupuję sporo gotowych sosów w słoikach, bo lubię jeść na obiad makaron z takim sosem. A zrobienie sosu w domu to niewiele zachodu, nawet zrobienie ich na zapas i zamknięcie w słoikach byłoby lepszą opcją.
- Gazety – u nas tygodniki opinii. Kupowaliśmy regularnie, z przyzwyczajenia, aż okazało się, że w sumie nie ma kiedy ich przeczytać. A tu prawie 6 zł co tydzień szło na gazetę.
Inne czynniki latte
Wśród moich znajomych i rodziny zaobserwowałam dużo różnych zupełnie niepotrzebnych wydatków. Może niektóre z nich znajdziecie u siebie?
- Słodkie bułki, batoniki do pracy – jeśli nie weźmiesz jedzenia z domu, prawdopodobnie dopadnie Cię głód w trakcie pracy i trzeba będzie czymś go zaspokoić. Niektórzy w pracy odżywiają się wyłącznie w ten sposób – w końcu bułka słodka kosztuje tylko 2 złote, więc to nie majątek… A w miesiącu suma uzbiera się spora.
- Karnet na siłownię/karta multisport itp. Są ludzie, którzy specjalnie kupują większe karnety na siłownię lub kupują od znajomych karty multisport, uprawniające do wchodzenia za darmo czy ze zniżką do klubów fitness, żeby zmobilizować się do aktywności. A potem się okazuje, że kilkadziesiąt złotych zostało wyrzucone w błoto. Ale od przyszłego miesiąca na pewno już będę chodzić, więc kupię sobie jeszcze raz ten karnet…
- Duży abonament na kablówkę. Niektórzy dają sobie wcisnąć całą masę kanałów, dodatkowo płatnych, których i tak nie oglądają. Z takich abonamentowych usług, za które płacimy co miesiąc, najtrudniej jest zrezygnować. Może nie jest to typowy czynnik latte – bo to nie są codzienne drobne kwoty wydane na przyjemności, ale z pewnością do grupy niepotrzebnych wydatków można go dopisać.
- kupony na Gruponie itp. Tu podobnie jak przy kablówce – to raczej niepotrzebny wydatek, którego można uniknąć, choć też wpisuje się na listę przyjemności. Zdarzyło Ci się kupić na Gruponie kupon na tańsze jedzenie, zabieg kosmetyczny itp. choć wcale nie miałeś zamiaru wybrać się na taki zabieg? To właśnie wydawanie pieniędzy zupełnie bez sensu na coś, czego nie kupilibyśmy, gdyby nie przyszedł do nas newsletter z Grupona.
Po spisaniu wszystkich wydatków i kilkukrotnym przeanalizowaniu paragonów z różnych sklepów szybko zorientujesz się, że część pieniędzy wydajesz zupełnie niepotrzebnie. Ja kupowałam zawsze w sklepach jednorazowe torebki na zakupy, zamiast nosić własną, dopóki nie zorientowałam się, że w Realu za taką torebkę trzeba zapłacić 70 groszy. Niby niewiele, ale jeśli robi się większe zakupy, kupuje kilka torebek, a zakupy robimy tam raz w tygodniu… to na jedną latte z pewnością się uzbiera 🙂
Sto procent racji! U mnie w biurowcu na dole jest Starbacks… z którego tak pachnie kawą! A jedna sztuka to wydatek 13zł… w skali miesiąca zbiera się pokaźna suma! Walczę ze sobą i staram się tam w ogóle nie wchodzić.
Do tego dochodzą różne pierdoły w czasie pracy, np. z automatu na jedzenie.
Myślę, że w skali miesiąca może to u mnie spokojnie przekroczyć ze 150 zł…
Pozdrawiam!
Ciekawy wpis, ładnie podsumowuje nasze drobne pokusy lub przyzwyczajenia, które faktycznie w skali miesiąca/ roku są wysokie, a tak mało zauważalne.
Mimo swojej świadomości finansowej, oszczędzania sam siebie nakręcam czasami do tego by korzystać z właśnie różnych czynników latte mimo, iż wiem, że nie powinienem. Ja to nazywam jak reklamie małe głody finansowe, z niektórymi sobie radzę, a z niektórymi cały czas walczę 😀
Pozdrawiam Paweł
Świetne wyliczenie. Najważniejsze przy oszczędzaniu to uświadomienie sobie wszystkich swoich czynników latte i ich stopniowe wyeliminowanie.
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że z kolejnymi sukcesami idzie coraz łatwiej 🙂
Jesteś po prostu genialna! U mnie przez długi czas takim skromnym wydatkiem było ubezpieczenie karty w banku, które wzięłam tylko dlatego, że na początku było gratis, później mogłam zrezygnować, ale do banku było mi zawsze nie po drodze i miesięcznie obciążało moje konto niewielką kwotą rzędy 4zł. Jak sobie kiedyś sprawdziłam na wyciągach ile w sumie zapłaciłam to w przypływie emocji zamknęłam nawet konto i przeniosłam do innego banku. Jeszcze jednym moim małym wielkim wydatkiem i chyba można to już nazwać nałogiem jest kupowanie soczków w butelkach, małe buteleczki Kubusia, przecież to żadne pieniądze, ale wydawane dość często, kiedyś zrobią… Czytaj więcej »
co do groupona to powiem tak: czasem jest to okazja, żeby spróbować czegoś nowego, z czego w normalnej cenie byśmy nei skorzystali bądź nawet byśmy nie wiedzieli, że jest….
Kawę latte może sobie sam zrobić. Co potrzebujesz to szklanka, kubek do spieniania mleka i ekspres np przelewowy lub moka.