Uczyć się warto zawsze, nawet oglądając telewizję. Tym razem nauczymy się czegoś oglądając „Remont dla zysku”.
Program „Remont dla zysku” pokazywany jest w polskiej telewizji między innymi na TLC. To amerykański program, w oryginale nazwany „Flip Men”, którego bohaterami jest dwóch facetów: Mike Baird i Doug Clark. Ten drugi zanim zajął się inwestowaniem na rynku nieruchomości był pilotem linii lotniczych. W programie obaj zajmują się kupowaniem i sprzedawaniem domów.
[wp_ad_camp_1]
Idea programu jest taka: Mike i Doug kupują na aukcjach domy, których nawet nie oglądają, kupują w ciemno. Mogą sobie na to pozwolić, bo znają ceny nieruchomości w tych okolicach, w których dokonują zakupu i wiedzą, czy to dobra okazja czy nie. Na ogół są to licytacje zrujnowanych nieruchomości, czasem nawet są jedynymi stającymi do licytacji, więc udaje im się uzyskać korzystną cenę. Do kupionego właśnie domu wchodzą pierwszy raz wtedy, gdy jest już ich własnością. I czasem okazuje się, że dom robi nawet na nich – doświadczonych inwestorach – spore wrażenie. Niestety niezbyt pozytywne… Okazuje się na przykład, że w domu mieszkali wcześniej narkomani, że pomieszkują tam bezdomni, że część domu jest zrujnowana, zagrzybiała, albo że to dom… bez żadnej łazienki.
Inwestorzy kupują dom z zamiarem wyremontowania go i sprzedania. Na ogół cały proces od chwili kupienia domu na aukcji do momentu sprzedania go trwa nie dłużej niż kilka tygodni. Dla oglądającego „Remont dla zysku” ten proces trwa jakieś 30 minut, czyli jeden odcinek 😉 Na jednej transakcji panowie zarabiają na czysto średnio kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Czasem zarobek jest tak duży, że pozwala na kupno kolejnej nieruchomości – z samego tylko zarobku, nie licząc zainwestowanych w dom pieniędzy, które też przecież wracają i można nimi obracać.
Oglądając „Remont dla zysku” możemy sporo się nauczyć od Mike’a i Douga:
- Po pierwsze – nie każdy wie, że w ogóle można zarobić na takich transakcjach – a te możliwe są nie tylko w Stanach, ale i w Polsce. Kupujesz dom czy mieszkanie w niezbyt dobrym stanie, wkładasz w nie trochę własnych środków, a potem sprzedajesz z zyskiem. Jasne, to nie jest inwestycja dla każdego – bo żeby kupić mieszkanie trzeba mieć te pierwsze ok. 100 tysięcy (tyle kosztuje mała kawalerka w Łodzi) + kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy na remont. Ale jeśli inwestycja się powiedzie, możesz zarobić naprawdę sporo w krótkim czasie (przeczytaj jak o swoim mieszkaniowym flipie pisał Michał Szafrański).
- Inwestycje Mike’a i Douga pokazują, że nie na każdym domu da się jednakowo dużo zarobić. Czasem wystarczy niewielki remont, a czasem trzeba kosztowniejszych napraw (np. wzmocnienie dachu przez dodanie belek).
- Nie wszystko jest takie, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Mieszkanie może wyglądać nieźle, ale jeśli zaczniesz remont, musisz liczyć się z nieprzewidzianymi wydatkami. A to coś okaże się niestandardowych rozmiarów i będzie wymagało specjalnego zamówienia, a to podczas skrobania ścian pokaże się grzyb, który będzie wynikiem nieszczelnej instalacji, którą trzeba będzie wymienić… Inwestycja w mieszkanie zawsze jest obarczona jakimś ryzykiem.
- Mike i Doug zawsze liczą się z możliwością straty, choć nie widziałam jeszcze domu, na którym by stracili 🙂
- Gdy coś robisz, rób to porządnie. Dom nie ma funkcjonalnego rozkładu? Inwestorzy wiedzą, że jeśli chcą za niego uzyskać dobrą cenę, muszą przebudować go tak, żeby miał dobry rozkład. Nie ma łazienki na dole, tylko na górze? Trzeba zainwestować w dodatkową łazienkę, żeby było wygodniej. Czasem warto zainwestować więcej, by móc liczyć na większy zysk. To ma zresztą odniesienie nie tylko do zarabiania na nieruchomościach – jeśli coś produkujesz, także zastanów się, czy nie lepiej zainwestować więcej w produkt, ale bardziej go dopracować.
- Drobiazgi mają znaczenie. Doug i Mike dbają nie tylko o wnętrze domów, ale i o ogrody, balkony i to, jak dom prezentuje się na pierwszy rzut oka. Pierwsze wrażenie jest bardzo ważne, a drobiazgi mogą dodać mieszkaniu czy domowi uroku. Dlatego ostatnio tak modny jest home staging, który polega między innymi na upiększaniu mieszkań przed ich sprzedażą.
- Im więcej masz doświadczenia, tym łatwiej Ci realizować kolejne cele. Z każdą nową inwestycją wiesz więcej na temat tego, jakie rozwiązania się sprawdziły, jakie nie, na co zwracać mogą uwagę kupujący. Mało tego – jeśli chcesz inwestować w nieruchomości, możesz trochę takich spostrzeżeń wyciągnąć dla siebie już tylko podczas oglądania programu i sporo się dzięki niemu nauczyć.
- Bardzo ważna jest współpraca z fachowcami. Mike i Doug nie robią wszystkiego sami, nie zajmują się remontem, naprawami – od wszystkiego mają ludzi. Oni tylko podejmują decyzje. Outsourcing jest bardzo ważny, nie tylko w ich biznesie, ale w każdym. Płacąc innym za wykonywanie prac nie tylko oszczędzasz czas (być może Twój czas jest cenniejszy niż fachowca, którego wynajmujesz), ale też masz dostęp do specjalistycznych narzędzi i wiedzy, którą mają fachowcy, a której Ty nie masz.
„Remont dla zysku” to jeden z tych programów, które dają motywacyjnego kopa. Tak, wiem, że jest to tylko program telewizyjny, a to co pokazują w TV nie zawsze musi być zgodne z rzeczywistością i często nie jest. Ale historii o tym, że ktoś kupuje coś tanio i drożej sprzedaje jest przecież mnóstwo. To, co robią Mike i Doug sprawia, że od razu zaczynasz się zastanawiać, gdzie w Polsce można kupić mieszkanie tanio na aukcji i czy taki biznes miałby u nas rację bytu. Dlatego warto obejrzeć choć kilka odcinków, właśnie po to, żeby znaleźć w sobie taką motywację do działania i do szukania okazji na zarobienie pieniędzy tam, gdzie być może wcześniej ich nie widziałeś.
[wp_ad_camp_2]
Polecam Ci jeszcze pozostałe moje posty na temat telewizyjnych programów, z których warto czerpać inspirację:
Znam ten program. Jedni sprzedają kupione i wcześniej odremontowane mieszkania, a drudzy zarabiają na wynajmie mieszkań 🙂 Ja lubię jeszcze programy: „Handlarze” i takie, w kórzych handlarze kupują magazyny lub rzeczy z przechowalni np. na lotnisku i też to drożej sprzedają 🙂 „Handlarzy” emitują w Tvn 7 a te drugie programy np. w Pulsie 2. Fajny ten cykl tekstów 🙂
Żeby takie coś robić trzeba mieć dużo zdrowia. Od fizycznego do psychicznego. Najlepiej jak takie inwestycje poczyniłaby budowlaniec który po godzinach remontuje za same koszty materiałów. Kupno mieszkania przez osobę która nie ma siły nawet odmalować pomieszczenia to ogromne koszty remontu które z podatkiem zjedzą cały zysk. A zarobić można na wszystkim nie tylko na mieszkaniach sprzedając drożej. Tu mam przykład inwestora który z 1mln zrobił 1,5mln w 4 lata czyli ponad 10tys miesięcznie nie ruszając się teoretycznie z fotela http://www.analizy.pl/fundusze/milion-w-portfelu/portfel-uczestnika/TWFyY2luX19NaWVyendhX18x
A masz owe 100tys zł? Bo ja odkładam od 7 lat i jeszcze nie mam. Łatwo się mówi trudniej o kapitał na to.
Nie widziałam programu, bo ostatnio coraz mi dalej od telewizji, choć przyznaję, że ciekawie to opisałaś:)
Ale rzeczywiście do takich inwestycji trzeba już mieć całkiem spore zaplecze finansowe no i kontakty, kontakty:)
Fajnie że napisałaś o tych fachowcach. Warto tu jednak dodać, żeby nie ufać fachowcom. Jestem po kilku remontach i prawdę mówiąc, wiem – że o fachowców ciężko, jak najbardziej można spotkać kogoś, kto układa płytki, kogoś kto zrobi generalny remont, ale jak to zostanie wykonane – pozostawia wiele do życzenia. Dziś dobrzy fachowcy gdzieś może są, dlatego decydując się na fachowców należy pamiętać – umowa, umowa i jeszcze raz umowa, i dobrze by było gdyby taka była skonstruowana przez prawnika.
Tylko wszystko fajnie gdyby nie to, ze jak ogladam ten serial to szlak mnie …. Co oni robia za remont. U nich wszystko sie sprowadza do przykrecenia plyt kartonowo gipsowych i przywiercenia drzwi. Dom z papieru.
Oczywiście, że można na tym zarobić, tylko po pierwsze trzeba mieć środki do inwestycji (spore) i liczyć się z tym, że taka inwestycja nie zawsze może wyjść. Nie wiem dlaczego mam wrażenie, że w USA jest to znacznie prostsze niż byłoby u nas w Polsce.
Wszystko pięknie, ale jak kupię za 200 000 mieszkanie, płacę podatek, remontuje, i płacę podatek. Kto tu zarabia? Chyba Państwo ?