Praca w domu ma wiele zalet, ale ma też wady. Choć ja wolę o nich myśleć, że są to trudności, które można pokonać. Co jest najtrudniejsze w pracy freelancera?
Niektórym wydaje się, że praca w domu, praca freelancera to siedzenie i „nicnierobienie”. Albo inaczej – że zarabiasz pieniądze „za nic” albo „za siedzenie w domu”. Ale my freelancerzy wiemy, że jest inaczej i że ta praca, mimo wielu zalet (część z nich wymieniłam w poście: 10 zalet pracy w domu, o których nigdy nie myślałam), to czasem sprawia też kilka problemów.
Co jest najtrudniejsze w pracy w domu?
1. Wycenianie zleceń. Mimo że już od pięciu lat pracuję w domu i z grubsza robię to samo, to ciągle mam problemy z tym, żeby wycenić zlecenie. Uwzględniam zawsze wszystkie te punkty, które wymieniłam w poście: Ile wziąć za zlecenie?, ale mimo to wycena zleceń jest moim zdaniem jednym z trudniejszych zadań, z jakimi musi zmierzyć się osoba pracująca na własny rachunek, nie tylko z domu.
2. Mobilizacja do pracy. Czasem mam taki dzień, że wstaję rano, jem szybkie śniadanie i do południa udaje mi się poodhaczać wszystkie punkty, które mam na swojej liście zadań. A czasem jest taki dzień jak wczoraj – od rana u lekarza po skierowanie na badania, potem w kolejce na badania, łącznie 3 godziny czekania. Potem 2 godziny w domu i z powrotem do przychodni, tam wizyta i kolejka do rejestracji – kolejne 3 godziny jak krew w piach. To co, że w domu byłam koło 17 i do wieczora nie miałam już nic do zrobienia, poza pracą. Dzień mi się tak rozjechał przez te przychodnie, że już trudno było zmobilizować się do czegokolwiek.
Jeśli Tobie też trudno się czasem wziąć do roboty, polecam Ci moje 10 sposobów na mobilizację do pracy.
3. Rozpraszacze. W biurze masz nad sobą szefa, więc nie będziesz co chwila zaglądał na Facebooka, nie obejrzysz w ciągu dnia filmiku na YT, bo akurat Twój ulubiony jutuber wypuścił coś nowego. W biurze nie przyjdzie do Ciebie pies, który przyniesie zabawkę i będzie chciał, żebyś mu porzucał. W biurze nie masz telewizora i nie możesz na chwilę tylko włączyć, żeby sprawdzić wynik meczu, żeby po godzinie zorientować się, że gapisz się znowu bezproduktywnie w ekran. A w domu odciągnąć od pracy może Cię wszystko i zanim się obejrzysz, pół dnia za Tobą.
4. Utrzymanie zleceń i zarobków na pożądanym poziomie. Czasem się po prostu nie da zarobić więcej, bo utkniesz po uszy w zleceniu, które miało zająć mało czasu, a wymaga wielu poprawek. A czasem w Twojej branży trafia się po prostu martwy sezon i musisz poczekać na lepszy okres. Wtedy pieniędzy jest mniej, a wydatki jakby te same…
5. Równowaga między pracą a życiem prywatnym. W pracy na swoim można się zatracić, bo tylko od Ciebie zależy ile pracujesz i ile zarabiasz. A więc jeśli nie postawisz sobie granicy, nie powiesz: na dzisiaj koniec, to możesz pracować do samego wieczora albo nocami. Całymi dniami i tygodniami, bez wolnych weekendów. Z czasem jest to praca coraz mniej efektywna – bo nie odpoczywasz, ale masz więcej pieniędzy niż wcześniej. Tylko czy o to tak naprawdę w tym życiu chodzi?
Co dodałbyś do tej listy? Co jest Twoim zdaniem najtrudniejsze, a może jest coś, co w pracy freelancera okazało się trudniejsze, niż się spodziewałeś/aś?
Praca w domu ogólnie wymaga samodyscypliny i podziwiam każdego kto doszedł w tym do perfekcji 🙂
Pisałam ostatnio za czym tęsknię, pracując w domu – podsumowując – za ludźmi, z którymi pracowałam kiedyś. A teraz przychodzi do mnie czarny rozpraszacz, kładzie głowę na kolanie i chce, żeby go głaskać. Praca w domu jest dla mnie wygodna, ale być może przyjdzie taki czas, że zatęsknię za biurem, pracą od 8 do 16 – kto wie?
A przy okazji tej tęsknoty, muszę wypróbować coworking. 🙂
Kwestia skupienia i dobrej organizacji. Nie jestem freelenacerem, ale domyślam się, że trudne jest chociażby to, że nie można wziąć chorobowego- nie pracujesz- nie zarabiasz. A przecież każdy ma gorsze dni, kiedy nic się nie chce, albo właśnie gorączka.
Praca w domu to naprawdę fajna forma pracy w szczególności np. dla osób niepełnosprawnych 🙂
Stoję teraz przed decyzją o przeniesieniu „biura” do domu (do tej pory wynajmowałam mały lokal, w centrum miasta, przy deptaku). Zauważyłam, że często zostaję pracować w domu i pieniądze na lokal są „wyrzucone w błoto”. Ale chciałam utrzymywać koniecznie lokal z trzech powodów: prestiżowy adres dla firmy, posiadanie własnego miejsca na spotkania z klientami i możliwość wychodzenia „między ludzi”. I to, czego najbardziej się boję to samotność (teraz w ciągu dnia wychodziłam „między ludzi” np. żeby zjeść coś na mieście – ale co śmieszniejsze wcale nie należę do dusz towarzystwa, wręcz przeciwnie 🙂 ) i jak to się odbije na… Czytaj więcej »