Rekordowa oglądalność mojego czteroletniego bloga to ponad 42 tysiące odwiedzin jednego dnia. Większość z wyszukiwarki. Jeśli chcesz poznać więcej ciekawych danych – zapraszam do przeczytania.
W połowie maja minęły dokładnie cztery lata od kiedy założyłam blog 2drink.pl. To naprawdę kawał czasu. A ponieważ statystyki dotyczące blogowania, zarabiania na blogach, oglądalności i inne podobne dane zawsze cieszą się Waszym zainteresowaniem, podzielę się nimi tutaj.
Dlaczego w ogóle założyłam blog o napojach?
Cztery lata temu szukałam dla siebie niszy w blogosferze, ale szukałam też często przepisów na drinki w sieci. Na studiach zawsze robiłam drinki dla znajomych na wszystkich domówkach i znalezienie prostych przepisów, do których nie trzeba mieć nie wiadomo jak zaopatrzonego barku graniczyło z cudem. Myślałam sobie: ej, to niemożliwe, żeby do zrobienia drinków zawsze trzeba było kupować kilka likierów, muszą być jakieś fajne przepisy na drinki z samej wódki. Nie było ich zbyt wiele, więc sama zaczęłam je wymyślać i opisywać swoje drinkowe eksperymenty na blogu.
[wp_ad_camp_1]
Wiedziałam, że dla bloga kulinarnego najważniejsze są zdjęcia, więc mimo iż nie umiałam ich robić, zamieszczałam zdjęcia do każdego przepisu – takie jakie udało się zrobić.
Cztery lata temu był w sieci jeden aktywny blog o drinkach, ale prowadził go zawodowy barman, którego przepisy były… no też zawodowe. Czyli zupełnie nie to, czego szukałam. Założyłam więc blog 2drink.pl, w którym oprócz przepisów na drinki umieszczam też przepisy na proste koktajle, kawy i inne napoje.
Aha, jakby ktoś szukał niszy dla siebie – po tych czterech latach blogów o drinkach jest zaledwie kilka, więc to dalej jest nisza 😉
Oglądalność bloga
Zakładając blog śledziłam sporo blogów kulinarnych i wiedziałam, jak ważne są agregatory blogów, takie jak Durszlak czy Zmiksowani (wtedy Mikser). Dodałam swój blog do wszystkich możliwych agregatorów i to pozwoliło mi zdobywać pierwszych czytelników. Pierwsze wejścia z Google pojawiły się po ok. miesiącu od startu bloga. Po dwóch miesiącach oglądalność wynosiła kilkadziesiąt wejść dziennie i zaczęła stopniowo rosnąć.
A to kilka innych ciekawostek i statystyk, dotyczących oglądalności:
- Największą oglądalność blog notuje zawsze w piątki i soboty (gdyby ktoś Wam mówił, że sobota to najgorszy dzień na publikację na blogu i że w soboty nikt blogów nie ogląda, to mu nie wierzcie – wszystko zależy od tematyki bloga). To zresztą zrozumiałe – kiedy ludzie mają szukać drinków, jak nie w soboty?:)
- Duże wzrosty oglądalności notuję też w czerwcu i lipcu (wtedy oprócz drinków zainteresowaniem cieszą się koktajle owocowe i nalewki z owoców), a także w grudniu, tuż przed sylwestrem.
- Rekord oglądalności padł w 2014 roku, 42 285 osób weszło na blog w ciągu jednego dnia – 31 grudnia 2014 roku. Większość z wyszukiwarki.
- Największy procentowy wzrost blog zanotował w trzecim miesiącu istnienia – w lipcu 2011 odwiedziło go aż 410% więcej osób niż w czerwcu. Dobrym miesiącem był też styczeń 2012 – mimo wzrostu na poziomie 125% w grudniu, w styczniu zanotowałam kolejne 130% odwiedzin więcej.
- Przez całe 4 lata blog odwiedzono 5 milionów razy! Użytkownicy wykonali 16 539 128 odsłon i przeciętnie spędzali na blogu 2 min 42 sek.
- analiza najpopularniejszych postów pozwala się zorientować, co tak naprawdę piją Polacy, jeśli wybierają drinki. Aż 4,81% wszystkich odsłon bloga przez ten czas wygenerował post z przepisem na Mojito, kolejne drinki, które cieszą się zainteresowaniem to Kamikaze (2,26%), Sex on the beach (1,80%), Margarita (1,21%), Tequila Sunrise (8,81%).
- Zgodnie z tym, co przewidywałam, zakładając blog, użytkownicy szukają przede wszystkim prostych przepisów na drinki. Wśród 10 najpopularniejszych postów znalazł się na 3. miejscu, zaraz za Mojito i Kamikaze spis 20 prostych drinków z wódki. W pierwszej dziesiątce jest także post z listą prostych shotów na imprezy.
Liczba postów, komentarzy, inne ciekawostki
- wszystkich opublikowanych wpisów na blogu jest 718, co daje 14,95 wpisu na miesiąc. Czyli przez 4 lata publikowałam tam regularnie średnio raz na dwa dni. Wow, nawet nie zdawałam sobie sprawy, że tego jest aż tyle.
- komentarzy jest 1910, czyli ok. 2,6 na wpis. Niedużo, ale z drugiej strony jakimś cudem udało mi się uniknąć komentarzy, których pełno jest w blogosferze kulinarnej: „mniam, jakie pyszne, chyba dzisiaj zrobie”, „ale mi narobiłaś apetytu, u mnie też dzisiaj ciasto” itd. Kilka takich jest, ale zdecydowanie mniej niż u wielu blogerów kulinarnych.
- czytelnicy chętnie za to udostępniają moje posty w mediach społecznościowych. Najpopularniejszy post, czyli Mojito ma aż 706 facebookowych „lajków”, Kamikaze – 759, a post zbiorczy na temat Najlepsza kawa mrożona – 125 lajków. Zdjęcia z bloga mają dziesiątki i setki przepięć na Zszywce i Pintereście.
Ile zarobiłam na blogu przez te 4 lata?
Google AdSense mam na blogu od lipca 2012. Wcześniej nie zarabiałam na moim blogu. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że aż tak dużo nie mówiło się wtedy o zarabianiu na blogach, a przynajmniej ja niewiele wiedziałam i nie wiedziałam, że można. Wdrożenie AdSense zbiegło się mniej więcej z czasem założenia pierwszej firmy, więc i rozliczenia były ułatwione.
[wp_ad_camp_2]
- od lipca 2012 do dziś zarobiłam na tym blogu 18 062 zł na AdSense. Do tego jakieś drobne pojedyncze posty sponsorowane, drobne kwoty zarobione na innych programach partnerskich – myślę, że przez cały ten okres nie było tego więcej niż 10 tysięcy złotych. W sumie więc można powiedzieć, że zarobiłam ok. 28 000 netto, ale z podatkiem dochodowym.
- Dzieląc kwotę zarobków przez liczbę postów wychodzi jakieś 38 zł za post. Patrząc na prowadzenie tego bloga z tej perspektywy, jest to przedsięwzięcie całkiem nierentowne (zwłaszcza, że nie jest to czysty zysk, bo trzeba od niego odliczyć koszt serwera, domeny i składników) i powinnam tego bloga dawno zamknąć. Nie robię tego, bo lubię mój blog i zakładając go w ogóle nie myślałam, że będę na nim zarabiać. Chciałam dzielić się przepisami i dać ludziom to, czego szukają.
Co jeszcze dał mi blog przez 4 lata?
- Po kilku miesiącach eksperymentowania z drinkami pomyślałam, że dobrze byłoby wreszcie nauczyć się czegoś od fachowców, więc zapisałam się na kurs barmański. Skończyłam go, więc gdyby groziło mi bezrobocie, mogę stanąć za barem 🙂
- w 2013 roku wzięłam udział w konkursie Ginu Lubuskiego, w którym trzeba było wymyślić oryginalny przepis na drink. Do udziału namówiłam też mojego Tomka i wygraliśmy… wycieczkę do Amsterdamu. Do tej pory myślałam, że takie nagrody to ściema, ale nie – naprawdę byliśmy na weekend w Amsterdamie – to była naprawdę fajna wycieczka!
- nie mogę powiedzieć, że poznałam mnóstwo innych blogerów, bo… jestem introwertyczką i nie biorę udziału w różnych blogowych spotkaniach, eventach, warsztatach. Gdybym musiała, to pewnie bym poszła, ale naprawdę ciężko jest mnie do takich rzeczy namówić 😉
- pisząc blog tak regularnie i promując go w sieci nauczyłam się bardzo wielu rzeczy, które wykorzystuję w pracy dla klientów. Przede wszystkim nauczyłam się obsługi WordPressa, analizowania statystyk Google Analytics, dowiedziałam się całkiem dużo o SEO i o tym, co ma wpływ na pozycję witryny w wyszukiwarce, szukałam wielu sposobów na promocję swoich treści w sieci (poza wspomnianą już Zszywką udawało mi się pozyskiwać ruch z takich miejsc jak Wykop, Joemonster, Demotywatory, różne fora internetowe i blogi).
- Blog rozwinęłam o kanał na YT i może nie odnoszę tam spektakularnych sukcesów, bo ciągle brakuje mi czasu na regularność, ale nauczyłam się edycji filmów i dowiedziałam się też sporo o samym nagrywaniu filmów na YT.
- Dzięki blogowi 2drink.pl nauczyłam się robić całkiem niezłe zdjęcia. W sumie nie tylko zdjęcia napojów, sporo fajnych kadrów udaje mi się znaleźć też na imprezach, weselach, wakacjach – jak po imprezie znajomi ustawiają sobie robione przeze mnie zdjęcia jako profilowe, to znak, że chyba są całkiem dobre 🙂
- Prowadząc blog o napojach spróbowaliśmy (nie tylko ja i Tomek, ale też sporo znajomych) mnóstwa fajnych przepisów – drinków, kaw, nalewek.
Jak widzisz, blogowanie rozwija w wielu kierunkach. Myślę sobie, że prowadzenie bloga, którego musisz samodzielnie obsługiwać ze wszystkich stron (blog, kanały w social media, seo, zarabianie) pozwala być całkiem nieźle zorientowanym w branży tzw. kreatywnej. Moje przypuszczenia w tym względzie potwierdzają książki, które ostatnio czytam, np. „Content marketing po polsku” czy „Start-up po polsku”. Mimo iż od dłuższego czasu nie zajmuję się właściwie promocją w social media dla klientów, nie śledzę kampanii marek, to z tych książek nie dowiedziałam się właściwie niczego nowego. Bo dzięki blogowaniu ciągle jestem na bieżąco i nie wypadam z obiegu, nawet jeśli nie zdaję sobie z tego sprawy. To może być całkiem dobra wskazówka dla kobiet, które pracują w branży kreatywnej i idą na urlop macierzyński i boją się, że wypadną z obiegu – blogujcie! Dzięki blogowi w naturalny sposób będziecie śledzić to, co się dzieje w branży social media, reklamy, marketingu, bo wszystkie te tematy będą Was dotyczyć po troszę jeśli będziecie blogerkami.
Plany na przyszłość
Analiza statystyk odwiedzin bloga o napojach i tego, co jest najchętniej wyszukiwane przez odwiedzających utwierdza mnie w przekonaniu, że moje plany na przyszłość mają rację bytu. Otóż kończę prace nad książką, w której znajdą się wyłącznie proste przepisy na drinki, z łatwo dostępnych składników. Takie, które zrobić może każdy, które nie wymagają wielkich umiejętności. Jak wszystko dobrze pójdzie, książka dostępna będzie jeszcze przed końcem wakacji.
I na koniec pytanie do Was: ponieważ wydaję książkę metodą self-publishingu, to czy interesują Was zagadnienia z tym związane – dotyczące wydawania książek? Jeśli tak, oczywiście w odpowiednim czasie podzielę się swoimi spostrzeżeniami na blogu, a pewnie będzie czym, bo jako debiutant na pewno popełnię mnóstwo błędów 🙂
Dziękuję za dzielenie się informacjami! Naprawdę inspirujesz 🙂
Keep going!
Moja gratulacje:-) Chciałbym kiedyś móc tak napisać o moim blogu:-)
Szacunek za tak dobre wyniki – czytałem z zainteresowaniem, szczególnie o tym rekordowym wyniku uzyskanym w Sylwestra. Potem jednak zrobiło mi się trochę smutno kiedy napisałaś o wynikach finansowych które kompletnie nie przekładają się na pozycję strony i oglądalność. Z drugiej jednak strony wiem że na reklamach Google nie zarobi się mega kokosów. Moja rada – z taką oglądalnością powinnaś poszukać firmy która obejmie nad tym serwisem swój oficjalny sponsoring – stała stawka miesięczna, umowa na rok współpracy. Swego czasu prowadziłem serwis o tematyce motoryzacyjnej który utrzymywał się właśnie głównie dzięki takiej opcji. Sam szukałem sponsorów i to wyłącznie drogą… Czytaj więcej »
Ten blog ma spory potencjał więc zdecydowanie warto powalczyć bardziej w tym kierunku 😉
No ma potencjał i dużo %. I chyba już więcej nie wydusisz z tego bloga, jak chodzi o uu.
Post co dwa dni to raczej dużo czasu zabiera Ci blogowanie