Dzisiaj będzie krótko. O 3 rzeczach, które pomagają mi się skoncentrować podczas pracy przy komputerze i sprawiają, że pracuje (i myśli!) mi się lepiej i efektywniej.
Czasem trudno jest się zmobilizować do pracy w domu i trzeba na samego siebie poszukać jakichś forteli i sztuczek, żeby tę mobilizację w sobie znaleźć, zwłaszcza jeśli terminy gonią. O moich 10 sposobach na mobilizację pisałam w poście: Jak zmobilizować się do pracy w domu.
A dziś trochę o wspomagaczach. Na początku mojej pracy w domu wypijałam mnóstwo enegetyków – zawsze dbałam o to, by mieć jakiegoś w domu, bo pracowałam głównie wieczorami, po zajęciach na uczelni albo po mojej etatowej pracy, a że jestem rannym ptaszkiem i doba kończy się dla mnie o 22, to bywało trudno. Teraz na szczęście przestałam pić takie napoje, ale czasem wspomagam się w inny sposób. Moje 3 ulubione wspomagacze to:
1. Drobne przekąski – najlepiej słone paluszki. Jak ktoś chce coś zdrowszego – polecam orzeszki. Paluszki nie wspomagają żadnych procesów myślowych i nie mają w swoim składzie nic poza niezdrową solą i właściwie robią więcej złego niż dobrego, jeśli się je w dużych ilościach, ale muszę się przyznać, że jeśli mam jakieś bardzo odmóżdżające zlecenie do zrobienia, które wymaga ode mnie głównie klepania w klawiaturę, to posiadanie pod ręką paczki paluszków jakoś pomaga mi się skupić na tym i nie rozpraszam się już na żadne inne strony. Wpadam w trans – paluszki, klawiatura, paluszki, klawiatura i zanim się obejrzę – zlecenie gotowe.
2. Woda, ewentualnie sok marchewkowy. Woda działa u mnie podobnie, z tą różnicą, że jak się wkręcę w trans woda, klawiatura, woda (najlepiej pić prosto z dużej butelki, bo nie trzeba nalewać), to co jakiś czas muszę przerywać pisanie i odwiedzać toaletę 😉 Sok marchewkowy też warto wypróbować, bo przy okazji dostarcza trochę witamin, a teraz akurat marchewki są w dobrej cenie i warto wyciskać własny sok.
3. Muzyka country, najlepiej spokojne kawałki. Nie wiem, czy country to Twoje klimaty, być może nie. Moje też nie były, ale jakiś czas temu przypadkiem przekonałam się, że przy country świetnie się pisze. Zwłaszcza, że nie znam właściwie żadnych kawałków country, więc nie podśpiewuję mimowolnie, nie wsłuchuję się w tekst. Jeszcze lepiej założyć słuchawki na uszy i w ten sposób odciąć się od odgłosów z domu. Gdybyś chciał spróbować, polecam stronę 8tracks i listy tworzone przez użytkowników. Ja wpisuję sobie zwykle „country” i „love” i zawsze fajne playlisty udaje się znaleźć.
A Ty masz jakieś swoje wspomagacze? Jedzenie, picie, ulubioną muzykę, a może coś jeszcze innego, co ułatwia Ci pracę i mobilizuje? Czekam na komentarze!
U mnie najlepiej sprawdza się smoothie: mrożone owoce + banan. Oczywiście bez cukru. Właśnie konsumuję w trakcie czytania tego postu 🙂
Na różnych ludzi działają różne metody. Ja na przykład pracując muszę mieć ciszę. Żadna muzyka nie wchodzi w grę. Tym bardziej jak w tle gra telewizor. Potrzebuję jedynie czegoś do picia. Od pory roku zależy co to będzie. Zimą herbata (kawy nie pijam), latem coś zimniejszego.
Mój wspomagacz – muzyka ambient. Przekąski odstawiłem, bo rozpraszają 🙂
ja w pracu słonecznik skubię 🙂 i nie, nie jestem ex-palaczem (ani obecnym palaczem) – po prostu lubię. 200g na 12 godzin pracy mi idzie 🙂 energetyki od czasu do czasu wpadną również.
1. Paluszki zamieniłam na orzechy, głównie włoskie lub migdały, żurawina (suszona, cała nie połówki, w oleju z brązowym cukrem), świeże owoce w kawałkach, itp. Słodycze tylko bezsensownie obciążały organizm, a praca umysłowa była wyraźnie gorsza. 2. Z napojów to głównie herbata z czarnego bzu z miodem i cytryną, pokrzywa, kompoty i soki domowej roboty (np. aronia, truskawka, jagody, maliny, syrop z bzu, …) rozcieńczane wodą i inne cudeńka, które w jakiś sposób wpływają pozytywnie na pracę organizmu. Sama woda w dużych ilościach nie jest dobrym pomysłem. 3. Z muzyką bywa różnie i właściwie zależy od tego, co akurat mam do… Czytaj więcej »