Kiepskie zdjęcia, mail w domenie „buziaczek.pl” czy „wp.pl” to wcale nie największe grzechy, jakie popełniane są na stronach firmowych – nawet na stronach „agencji interaktywnych”.
Prawdziwą kopalnią kwiatków i złych przykładów stron są strony obiektów noclegowych, zwłaszcza tych małych – kwater prywatnych i kempingów. Część z nich to strony powstałe chyba na początku internetu i wyglądają jak prace zaliczeniowe na lekcjach informatyki w szkole. Ale i na stronach firmowych, nawet na stronach osób, które zajmują się marketingiem w internecie (o zgrozo!) błędów nie brakuje. I nie mówię tu wcale o błędach ortograficznych czy interpunkcyjnych (chociaż to absolutnie niedopuszczalne), ale o zawartości strony, a raczej o tym, czego na stronie brakuje.
Tak naprawdę po tym, jak wygląda strona i co jest na niej napisane już w kilka sekund można zorientować się, czy za stroną stoi duża firma czy dwóch kolegów, którzy postanowili rozkręcić swój biznes i nazwać się „agencją”.
8 błędów popełnianych na stronach firmowych
1. Banalny i ogólnikowy tekst
Czasem mam wrażenie, że gdzieś jest jakiś generator tekstów na strony agencji marketingowych i te „agencje” generują sobie te teksty z generatora. „Jesteśmy profesjonalistami, którzy działają z pasją, żeby osiągnąć maksymalne korzyści dla Twojej firmy”. Znasz to? No właśnie, teksty na wielu stronach tak wyglądają. Zresztą nie tylko na stronach firm zajmujących się marketingiem, reklamą czy SEO. Oto kilka przykładów z różnych branż.
Moim absolutnym faworytem jest fragment o Krakowie – ze STRONY GŁÓWNEJ agencji zajmującej się SEO. Pozostałe teksty pochodzą np. ze strony firmy sprzątającej, ogrodniczej, transportowej, agencji marketingowej. Jak widać nie bardzo można rozpoznać który jest z jakiej branży.
W takich banalnych tekstach na stronach głównych różnych firm pojawiają się najczęściej te same słowa-klucze: kreatywny, nowoczesny, dopasowany do potrzeb klienta, indywidualny, energia, zapał, doświadczenie, młody i dynamiczny zespół. Ja rozumiem, że każdy chce podkreślić swój profesjonalizm i doświadczenie, ale czy w przypadku firmy sprzątającej zdanie: „nasz zespół to pracownicy posiadający duże doświadczenie w branży” naprawdę jest zachęcające? Akurat jeśli chodzi o sprzątanie, klientom raczej zależy na tym, żeby było posprzątane tanio, szybko i dokładnie, a żeby sprzątać dokładnie nie trzeba mieć żadnego doświadczenia, trzeba po prostu chcieć się przyłożyć.
2. „Jesteśmy najlepsi”, „nasza firma to najlepszy wybór”
Najlepszy – ok, a kto tak mówi? Rankingi branżowe, magazyny, które przeprowadzają ankiety wśród klientów, niezależne badania? Jeśli nie jesteś zwycięzcą żadnego rankingu to nie pisz o sobie, że jesteś najlepszy, to nic nie znaczy.
3. Pisanie o sobie: jesteśmy agencją i brak danych firmy
To akurat przypadłość firm lub freelancerów, którzy zajmują się usługami związanymi z marketingiem, reklamą w internecie lub SEO. Zamiast pisać o sobie „ja”, freelancerzy często piszą „my” lub wręcz nazywają siebie samych „agencją”, jakby stał za ich działalnością cały sztab ludzi. W dodatku czasem okazuje się, że taka „agencja” w rzeczywistości nie jest nawet zarejestrowaną firmą, więc pisząc w ten sposób na swojej stronie firmowej zwyczajnie wprowadzasz klientów w błąd.
Jeśli masz zarejestrowaną działalność to dane Twojej firmy (nazwa, adres, NIP) powinny znaleźć się na stronie.
4. Mail kontaktowy w złej domenie
Jeśli już jesteśmy przy danych firmy – podawanie adresu e-mail to absolutny standard. Ale nie podawaj prywatnego adresu w stylu „krzysiu33@wp.pl”. Adres na stronie firmowej powinien być w domenie firmowej – z tym nie ma co dyskutować. Chyba że cała Twoja strona firmowa stoi na jakiejś domenie darmowej, np. „sprzatanie-lodz.blogspot.com”. Wtedy powinieneś zacząć działalność od… posprzątania swojej strony internetowej, a najlepiej od wyrzucenia starej i postawienia nowej, na płatnej, łatwej do zapisania i zapamiętania domenie.
O mailach pisałam już przy okazji tekstu: 8 grzechów głównych freelancera, czyli dlaczego nie udaje Ci się zarobić.
5. Kiepskie zdjęcia na stronie
Na stronie firmowej można dać kupione zdjęcia ze stocka (np. Fotolii) – nie kosztują dużo, kilka złotych za sztukę. Moim zdaniem idealnie jest, jeśli masz własne dobre zdjęcia – np. dla firmy sprzatającej – odzianych w firmowe uniformy, uśmiechniętych pracowników. Jeśli takich nie masz, płatne stocki to jedyne wyjście. Nie ma nic gorszego niż kiepskie zdjęcia z darmowych banków zdjęć na stronie firmowej.
6. Brak nazwiska, zdjęcia, namiarów na osoby kontaktowe
O ile mogę to zrozumieć w przypadku firmy sprzątającej – bo nie robi mi różnicy kto konkretnie posprząta moje biuro – o tyle nie potrafię zrozumieć takiego działania w przypadku firm z branży reklamowej, marketingowej, usług księgowych, kancelarii prawnych itp. Zwłaszcza, jeśli np. agencja reklamowa ma napisane na stronie, że realizuje zlecenia dla międzynarodowych korporacji – a na stronie ani jednego zdjęcia pracowników agencji, ani jednego nazwiska. Nie wiem jak Ty, ale ja zawsze lubię wiedzieć z kim mam do czynienia, więc zanim skontaktuję się z taką firmą, sprawdzam ludzi, którzy za nią stoją. Jeśli takich danych nie ma, jest tylko nazwa „agencji” to nie robi na mnie dobrego wrażenia.
7. Brak odnośników do mediów społecznościowych, które Cię uwiarygadniają
Takich stron też widziałam sporo – agencja zajmująca się promocją w internecie pisze na swojej stronie, że w dzisiejszych czasach bez mediów społecznościowych nie istniejesz, ale nie ma żadnych odnośników do swojego Facebooka, Twittera, czegokolwiek. To samo freelancerzy – ukrywają się pod jakimś niewyszukanym nickiem („profesjonalny copywriter”) i nie podają żadnych namiarów na siebie w mediach społecznościowych, niczego, po czym ewentualny klient mógłby zweryfikować freelancera i sprawdzić, czy to na pewno osoba, z którą chce współpracować.
8. Brak referencji
Nie mówię, że każda firma musi mieć na swojej stronie referencje. Ale jeśli piszesz, że zrealizowałeś przez 10 lat ponad 300 projektów dla klientów, to nie sądzisz, że umieszczenie referencji od kilku z nich pozwoliłoby uwiarygodnić to twierdzenie? A jeśli nie chcesz pokazywać swojej twarzy i dawać namiarów na siebie w mediach społecznościowych to już w ogóle powinieneś zadbać o referencje dla swojej firmy – wtedy potencjalny klient będzie bardziej skłonny uwierzyć, że naprawdę jesteś tak profesjonalny, jak twierdzisz.
Inne zmory stron firmowych
To, co jeszcze zawsze mnie odstrasza od wielu stron firmowych to toporny wygląd rodem z lat 90-tych. Nie wiem dlaczego właściciele czasem dużych firm usługowych zapominają, że stronę co kilka lat wypadałoby odświeżyć, chociażby dlatego, żeby była responsywna i dobrze wyświetlała się na komórce. Irytuje mnie też zawsze muzyczka, która włącza się z automatu po wejściu na stronę (salony kosmetyczne, salony SPA, pensjonaty).
A jakie jeszcze grzechy popełniają firmy na swoich stronach firmowych? Na pewno przynajmniej o kilku zapomniałam 🙂
http://biznesoweinfo.pl/wp-content/uploads/2015/08/Przechwytywanie.jpg <– brak polskich liter w czcionkach na stronie 🙂 To też się zdarza… Nieresponsywna mapka (np. na responsywnej stronie) wskazująca miejsce firmy jest częsta. Nieresponsywne tabele np. na responsywnej stronie.
A na blogu też musimy podawać dane firmy, to jakiś wymóg? Bo ja swoje portfolia mam podczepione w dziale kontakt i współpraca na blogach. Co do firm „Krzak”, to najprawdopodobniej osoby, które jeszcze nie zarejestrowały działalności. Zdarzało mi się tworzyć treści na piękne i dopracowane graficznie strony, a jak wystawiałam fakturę z zapytaniem – czy na firmę, czy na osobę fizyczną, okazywało się, że firma jeszcze niezarejestrowana. Może ktoś zaczyna od www, by sprawdzić potencjał, zanim zdecyduje się na ZUS? Myślę, że w każdym innym przypadku coś by o sobie napisał.
Przez muzyczkę na stronie już kilka razy prawie dostałam zawału 🙂 To nie jest element przyciągający klienta 🙂 Wycinki tekstów mnie rozbawiły – wszyscy profesjonalni i z indywidualnym podejściem…
A mnie dobijają „popupy”w stylu „polub nas”, często przez to, nie można zobaczyć treści, więc jak polubić taką stronę?
Mnie też zawsze przeszkadza ta muzyczka, bo straszy, często też przywiesza przeglądarkę. A najgorzej, gdy przeglądam stronę gdzieś poza domem, w miejscu publicznym. Wtedy to straszy jeszcze ludzi naokoło 🙂 Poza tym nie podoba mi się właśnie taka tandeta, kiedy wszystko miga, świeci się i lata mi przed oczami. Oczopląsu można czasem dostać 🙂
Wiele małych firm ma strony firmowe ale nie pozycjonowane i nikt na nie nie zagląda. A Ci którzy się reklamują i płacą za reklamę, raczej mają strony profesjonalne. To tak na zdrowy rozum.
Na razie bardzo pobieżnie przejrzałem Pani artykuł, ale widzę, że muszę przysiąść na dłużej w celu analizy swojej strony i wyciągnięcia wniosków. Dziękuję.
Ciekawy temat został tutaj poruszony. Strona firmowa to wizytówka firmy, czyli forma reklamy, która przekazuje klientowi pierwsze wrażenie o firmie. btw. te muzyczki, to już powoli rzadkość, ale rzeczywiście potrafi postraszyć.
Przyznam się te same błędy robię i ja dziękuje za wskazówki. I niestety tak to jest z tymi stronami, strona robiona jak by na zaliczenie z informatyki 🙂
’Brak odnośników do mediów społecznościowych, które Cię uwiarygadniają’
A któreż to media społecznościowe mają moc uwiarygadniania?