6 rzeczy, które łatwiej robić mamie freelancerce niż mamie na etacie

utworzone przez | cze 16, 2017 | Praca w domu, Wpisy gościnne | 34 Komentarze

Artykuł gościnny Ewy Popielarz, która też jest freelancerką i łączy pracę w domu z wychowaniem trójki dzieci. Poznajcie jej punkt widzenia.

[wpis gościnny]

Będą Ci mówić, że masz rajskie życie. Będą wzruszać ramionami, kiedy zaczniesz tłumaczyć, że przecież pracujesz, tak jak one, tylko nie zawsze w tych samych godzinach. Będą Ci zazdrościć wolności i czasu, który spędzasz z dziećmi, kiedy one dojeżdżają do firmy i z powrotem. Uśmiechnij się wtedy, przytaknij i powiedz im o 6 rzeczach, które łatwiej robić mamie freelancerce niż mamie na etacie. Jak już zazdroszczą, to niech wiedzą czego.

  1. Nie ominie Cię żadna ważna chwila

Freelancer ma o wiele większy wpływ na organizację swojego dnia pracy niż człowiek związany etatem. Już nigdy nie opuścisz rozpoczęcia roku szkolnego, ważnego występu swojego dziecka czy dni otwartych w przedszkolu. Oczywiście będziesz musiała to potem odpracować wieczorem albo w nocy, ale Twoje dziecko zawsze będzie Cię widziało w pierwszym rzędzie w ważnych momentach swojego życia. A tego nie da się wycenić.

  1. Nikt nie zauważy, że wyglądasz jak zombie

Czy ktoś Cię ostrzegał, że po urodzeniu dziecka przestaniesz sypiać? A dodał, jak długo będzie trwał ten stan? Owszem, mamy starszych dzieci mają czasem ten komfort, że śpią spokojnie do rana – o ile nie muszą akurat pracować (patrz: punkt 1) – ale im także zdarza się zarwać noce. A to miałem zły sen, a to brzuszek boli, a to nie śpię, „bo tak”. Kiedy nieprzytomna budzisz się po takiej koszmarnej nocy, masz przynajmniej świadomość, że nie musisz szykować się do biura i udawać, że jesteś rześka jak poranek. Opatulisz się kołdrą, weźmiesz laptop na kolana, wypijesz dwie kawy i już jesteś w pracy.

  1. Nie będziesz świadkiem pocztowych histerii

Gdybyś miała wymienić miejsca, w których dzieci nudzą się najbardziej, poczta byłaby pewnie w pierwszej trójce. Jeśli kiedykolwiek próbowałaś tam coś załatwić około godziny 17, po wyjściu z pracy i odebraniu dzieci z przedszkola lub ze szkoły, wiesz, o czym mówię. Nie do wiary, że nadal są osoby, które płacą rachunki u pani w okienku! A teraz wyobraź sobie, że cały dzień spędzasz w domu – bo tu pracujesz. Już nie musisz wystawać z dziećmi w kolejkach, żeby odebrać zamówione paczki, listonosz i kurier przyniosą Ci je do drzwi. Jeden powód do histerii mniej.

  1. Twoje dzieci przestaną chorować

…albo przynajmniej będą lżej przechodzić choroby i szybciej wracać do zdrowia. Jeśli jesteś w domu, masz szansę zauważyć już pierwsze symptomy przeziębienia i zostawić dziecko na dzień czy dwa, żeby się wzmocniło. Nie zarazisz go też grypą przyniesioną od kolegi z pracy. A nawet jeśli Twoje dziecko się rozchoruje, nie będziesz czekać w kolejkach do lekarzy i specjalistów, bo możesz umówić się na godziny przedpołudniowe, trudniej dostępne dla Twoich koleżanek na etacie. Oczywiście zapłacisz za to koniecznością pracy z chorym dzieckiem u boku, bo L4 dla freelancera to fikcja. Ale Twój dzień w końcu wróci na uporządkowane tory, a przynajmniej nie będziesz musiała oglądać skwaszonych min szefostwa, kiedy znów poprosisz o zwolnienie.

  1. Dowiesz się, jak brzmi cisza

Tak, matko freelancerko, kiedy Twoje dzieci już pójdą do przedszkola albo do szkoły, a Ty zostaniesz w domu sam na sam ze swoim stanowiskiem pracy, usłyszysz ten dziwny dźwięk, o którym przez ostatnie lata skrycie marzyłaś. Tak brzmi cisza! Tylko nie chwal się tym za bardzo Twoim koleżankom na etacie – one opuszczają dom otoczone krzykiem, a kiedy wracają po pracy, ten krzyk idzie tuż za nimi i trzyma je za rękę. Ciszę słyszą tylko w samochodzie, o ile nie podwożą nim dzieci do szkoły.

  1. Pokażesz dzieciom, na czym polega Twoja praca

„Co tata robi w pracy?” – „Pracuje”. Jak wytłumaczyć maluchom, co robi ich tata, skoro one może nigdy nawet nie widziały jego miejsca pracy? Mama freelancerka nie ma tego problemu. Jeśli pracuje z domu, łatwiej jej opowiedzieć o swoich obowiązkach. Bo dzieci je widzą. Owszem, czasem w nich przeszkadzają, ale kolegom i wychowawczyniom potrafią ze szczegółami wyjaśnić, jak wygląda mamy dzień w pracy. I są z niej dumne – bardzo.

Wiele już napisano o wadach pracy freelancera. Ja sama uśmiecham się pod nosem, kiedy ktoś rozwodzi się nad tym, jakie mam wspaniałe życie, pracując z domu. Podobno mogę w tym czasie prać, prasować, ugotować wystawny obiad, wyjść na spacer, a nawet zrobić duże zakupy. Kiedy już westchnę znacząco, słysząc te rewelacje, patrzę rozmówcy prosto w oczy i znów się uśmiecham. Tak, mam dobre życie – bo mogę sama zarządzać swoim czasem. I świadoma wszystkich konsekwencji – tak zaplanować dzień, żeby realizować się nie tylko jako pracownik roku, ale jako matka wszech czasów. A przynajmniej mogę spróbować.

Ewa Popielarz o sobie:

Moim narzędziem pracy są słowa. Od ponad 10 lat redaguję, przygotowuję korekty, transkrypcje i piszę teksty. Jeśli akurat nie czytam nic do pracy, to czytam prywatnie, ewentualnie coś piekę albo odpieram oblężenie trójki moich dzieci.

Moje miejsca w sieci:

http://ewapopielarz.pl/
https://www.facebook.com/popielarzewa/

 

Sposób na freelance bez stresu: dywersyfikacja

Pobierz darmową listę 40 pomysłów na dywersyfikację dla freelancera. Pomysły podzieliłam na 4 grupy:

  • praca z klientami
  • wynajem w małym biznesie
  • zarabianie na wiedzy
  • bycie twórcą
 

Pobierz bezpłatną listę i zbuduj dodatkowe źródło dochodu!

Zdjęcie Agnieszki Skupieńskiej
O autorce: Agnieszka Skupieńska

Z wykształcenia polonistka, ale nigdy nie pracowałam w szkole. Jako freelancerka zaczęłam pracować w 2009 roku, pisząc teksty na zlecenie. Teraz uczę innych, jak zarabiać, nie wychodząc z domu. Mam też swój sklep internetowy, w którym można kupić akcesoria barmańskie.
Sprawdziłam, że praca w domu może być sposobem na życie. I to na całkiem niezłym poziomie 🙂

Subscribe
Powiadom o
guest

34 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Ewa - SzybkaPrzemiana

Jako mama wcześniej na etacie, a obecnie na swoim potwierdzam – wszystko prawda 🙂 Dodałabym jeszcze możliwość wybrania się z synem na wycieczkę rowerową w poniedziałek o 9. rano czy momenty, gdy odbieram dzieci wcześniej ze świetlicy i całe popołudnie spędzamy w parku. I niekoniecznie siedzę później po nocach, są momenty, gdy robota wykonana i mogę sobie na takie akcje z czystym sumieniem pozwolić.

mateuszcieslinski_pl

Jako facet i pracodawca muszę stwierdzić że fajny wpis. Macierzyństwo to rzeczywiście szansa na zmianę całego swojego życia. Ciąża dzieci to nie przeszkoda aby pracować i się realizować zarówno w pracy w domu jak i na etacie a co najważniejsze to idealna szansa na start własnego biznesu nie uważacie?

Karolina Kary B
7 lat temu

Od lipca zaczynam tę przygodę i naprawdę bardzo żałuję, że tak późno. Ale też mam świadomość tego, że to właśnie teraz moje dzieci potrzebują tego bardziej niż rok czy dwa lata temu.

Katarzyna Berska
7 lat temu

Bardzo, bardzo chętnie przeszłabym już „na swoje” 🙂 Łączenie etatu z własną działalnością jest bardzo trudne. I mimo, że jestem nauczycielką i jest trochę wolnych momentów (za chwilę wakacje) to marzy mi się ta cisza, bycie na uroczystościach szkolnych, pójście na długi, spokojny spacer…
Dziękuję Ewa! Taki wpis jest mi aktualnie bardzo potrzebny – uświadamia, że skoro powiedziało się A, trzeba powiedzieć B 😀
Pozdrawiam ciepło 🙂

Kasia z CzasNaZiemi.pl

Jako mama freelancerka muszę stwierdzić, że pracować przy dzieciach się da, ale to jest baaardzo trudne. Ja przy moim niemowlaku mogę pracować tylko wtedy gdy śpi. Toteż pozostają mi godziny wieczorne albo czas w trakcie drzemek w ciągu dnia (co raz krótszych). To się tylko tak mówi, że ciąża i macierzyństwo to świetny czas na rozwój własnej działalności. Jeśli masz np. babcie czy kogoś innego do pomocy to tak. Ja mam porównanie gdy miałam moją mamę pod bokiem i jak to jest teraz gdy jej nie mam bo się przeprowadziliśmy a mąż jest 10 godzin poza domem. Można pracować, tylko… Czytaj więcej »

Martyna Kubicka
7 lat temu

Miło się to czytało. Dla mnie freelance to nie do końca był wybór, lecz jedyna opcja pracy przy wiecznie chorym dziecku. Po kilku miesiącach, kiedy córka zaczyna łapać odporność, okazuje się, że zaczyna się opłacać i takie życie jest nawet fajne 🙂

Agata inspiracjemamy

Ja zaczęłam działać na freelansie, gdy miałam u boku 4-miesięcznego bobasa. Najpierw były to małe zlecenia, a po macierzyńskim zaczęłam działać jako firma. Na początku było naprawdę trudno, szczególnie, gdy maluch chorował, a trzeba było oddać klientom projekty na czas, ale było warto! Zdecydowanie 🙂 Dziś mój syn chodzi już do przedszkola i mogę podpisać się obiema rękami pod wpisem. Mam wielką satysfakcję, bo spełniam się w tym co robię, a jednocześnie nie omija mnie dzieciństwo mojego dziecka 🙂

mateuszcieslinski_pl

Jestem facetem , właścicielem firmy i zaczynam dopiero przygodę z blogowaniem, mając spojrzenie na temat z kilku perspektyw przyznam trafiłaś i dobre argumenty przytaczasz. Od siebie dodam praca która przeplata się z życiem i nie jest przykrym obowiązkiem przez który zaniedbujemy rodziny będzie bardziej efektywna. Człowiek mądrzeje z wiekiem

Magali E-madame.pl
7 lat temu

Praca w domu u boku swoich maluszków jest bardzo przyjemna. Trudno po roku zasiłku macierzyńskiego wrócić do pracy i zostawić dziecko, które jeszcze bardzo potrzebuje bliskości matki. W takim przypadku własna działalność jest najlepszym rozwiązaniem.

Magali Mamaibobasy.pl

Ja zajęłam się pracą przez internet gdy zostałam mamą. Wcześniej miałam czas na wszystko a przy dzidziach niestety go nie ma. O pracy na etacie nie było mowy więc spełnienie siebie i robienie tego co nas w życiu pasjonuje i interesuje jest najlepszym rozwiązaniem.