Praca w weekend czy praca w tygodniu? Jak ułożyć sobie zlecenia, żeby było bardziej efektywnie? Dzisiaj trochę przewrotne podejście.
[wp_ad_camp_1]Freelancerzy, jaki macie tryb pracy – pracujecie jak etatowcy, od-do, czy wtedy, gdy najdzie Was ochota na pracę, w różnych godzinach? Ja od dawna staram się pracować wyłącznie od poniedziałku do piątku, a do tego próbuję zamknąć pracę w jakichś ramach godzinowych. Wstaję ok. 6 rano, zimą nieco później, a pracę kończę koło 15-16. Ale zdarzają się takie przypadki, że siadam do komputera także w weekend. I powiem Wam, że praca w weekendy pod wieloma względami bywa naprawdę dobrym pomysłem! Chociaż zawsze upierałam się, że praca w weekendy nie jest dla freelancera.
Praca w weekend jest bardziej efektywna
Niejednokrotnie zauważyłam, że jak zabieram się za coś w sobotę, to udaje mi się z tym uporać szybciej niż gdybym robiła to samo zlecenie w piątek czy poniedziałek. Dlaczego?
- w weekend nie dzwonią klienci, telemarketerzy i nikt nie zawraca mi głowy, a tym samym nie odrywa od pracy.
- w weekend nie przychodzą newslettery i maile od klientów – jak wyżej. Mimo iż newslettery rzadko czytam, to jednak czasem przychodzi mailowo powiadomienie o nowym wpisie na jednym z blogów, które regularnie czytam.
- w weekend niewiele dzieje się na Facebooku – w tygodniu zawsze znajdzie się coś ciekawego do kliknięcia i przeczytania 😉
- w weekend mam większą motywację, żeby nie siedzieć godzinami przy komputerze, tylko zrobić to co mam do zrobienia i wstać od biurka, zająć się czymś innym. W końcu jest weekend 🙂
Przesunięcie wolnego na środek tygodnia i praca w sobotę albo niedzielę ma też inny, praktyczny wymiar.
- mając wolne w tygodniu łatwiej załatwimy coś w urzędach, przychodniach, możemy zrobić zakupy w hipermarkecie, w którym w środę w środku dnia nie ma takiej kolejki jak w sobotę rano. Na ulicach nie ma też takich korków.
- mając wolne w tygodniu można wybrać się na basen, do parku, nad rzekę i we wszystkie inne miejsca, w których lubimy odpoczywać i setki osób z naszego miasta też lubią odpoczywać. W tygodniu większość z nich pracuje, więc takie popularne miejsca relaksu są mniej zatłoczone. Nie mówiąc już o tym, że niestety często pogoda płata nam figle i w tygodniu jest pięknie, a w sobotę się ochładza i zaczyna padać 🙂
Minusy pracy w weekend zamiast w tygodniu
[wp_ad_camp_2]Nie jest niestety tak różowo i każdy kij ma dwa końce. Nie polecałabym przekładania pracy na weekend osobom, które nie są zdyscyplinowane i w środę powiedzą sobie: „a, co tam, odpocznę, a zlecenie zrobię w sobotę”. A w sobotę znowu: „jednak mi się nie chce, w końcu jest weekend, popracuję w poniedziałek”. Łatwo przekładać w nieskończoność obowiązki, a potem coraz trudniej się za nie zabrać.
Nie polecam też pracy w domu tym, którzy mają rodziny – np. dzieci w wieku szkolnym i pracującego małżonka, który ma pracę w tygodniu. Często weekend to jedyny czas, gdy rodzina może pobyć razem i szkoda byłoby sobie ten czas odbierać, prawda?
Choć z drugiej strony – na przykład dla mam-freelancerek praca w weekend może być jedyną okazją, żeby w ogóle popracować. Gdy mąż pracuje w tygodniu, mama jest na urlopie macierzyńskim i chce sobie dorobić lub po prostu nie wypaść z rynku, więc realizuje zlecenia, pewnie będzie miała czas na to tylko w weekend, gdy mąż może zająć się dzieckiem. Podobnie jeśli zleceniami zajmuje się ktoś, kto w tygodniu ma normalny etat, a praca w domu jest jego drugim źródłem dochodu, ale to już zupełnie inna bajka – bo wtedy raczej nie ma mowy o wyborze godzin pracy, bo nie ma zbyt wielu możliwości.
Ciekawa jestem, jak Wy zarządzacie swoim czasem pracy – pracujecie w tygodniu, zdarza Wam się pracować w weekendy czy praca w weekendy to dla Was norma?
Kiedyś zarzekałam się, że na pewno nie będę pracować w weekend. Pracując na etacie w agencji bardzo tego pilnowałam i nie zgadzałam się na delegacje obejmujące weekend czy na udział w jakichś eventach. Weekend zawsze był moją świętością i na freelansie też początkowo miałam takie podejście. Teraz mi się odmieniło ;). Teraz latem priorytetem dla mnie jest korzystanie z pogody… Dlatego lubię na tygodniu pojechać gdzieś na dłuższy spacer czy na basen. Jest mniej ludzi i przyjemniej spędza się czas w takim miejscu. No i bywa, że na tygodniu tak dużo korzystam z tego lata, że musze potem popracować w… Czytaj więcej »
Ja zdecydowanie wybieram pracę od poniedziałku do piątku i też staram się ubrać ją w ramy czasowe, bez rytuałów nie dałabym rady. Myślę, że też warto pamiętać o tym, że nawet jeśli zdarza nam się pracować w weekendy, to nie warto wspominać o tym klientom 😉 Niestety niektórzy mają tendencję do przyzwyczajania się, że taki freelancer to jest na każde zawołanie 😉
Ja też staram się pracować od poniedziałku do piątku w godzinach 8-16. Ale w praktyce często podczas dnia wychodzę do sklepu więc pracuję później do 20 🙂 a weekendami i tak odrabiam z 4h, bo zawsze jest coś na wczoraj.
A ja przeplatam pracę, odpoczynek, zakupy i domowe sprawy w dowolnych momentach i proporcjach 7 dni w tygodniu, faktycznie czasami lepiej jest relaksować się w tygodniu, gdy tłumy wszystkiego nie oblegają 🙂
Ciekawe podejście. 🙂
Ja nie pracuję w weekendy, ale za to w weekendy miewam najlepsze pomysły które od poniedziałku realizuje.
Nie wiem czym to spowodowane. Może wolny dzień = mniejszy stres = lotny umysł.
Lubiłam pojęcie „piątunio”, kiedy pracowałam w agencji, ale teraz bardzo często mam „piątunio” nawet w czwartek. Fakt, muszę czasem nadrobić w weekend, kiedy inni odpoczywają, ale robię to nie z przymusu, bardziej na luzie. Nie ma nic gorszego, niż zmuszanie się do pracy w sztywnych ramach. Są czasem takie dni, że nie ruszę – po prostu. A w weekend potrafię nadrobić cały tydzień.
Ja pracuję 7 dni w tygodniu – w kawiarni, parku, w górach, nad morzem – wszędzie gdzie się da. Granica już dawno się u mnie zatarła i właściwie nie wiem kiedy pracuję a kiedy odpoczywam. Ale bardzo to lubię 🙂
System 3+3 (praca 3 dni – odpoczynek – praca 3 dni) jest o tyle dobry, że trudniej jest tutaj o „zmęczenie materiału”, które zawsze pojawia się pod koniec tygodnia. Po takim miniweekendzie w środku tygodnia łatwiej jest zasiąść do dalszej pracy (większy zapał, świeżość umysłu itp.)
Ach ta matematyka 🙂
Trochę liczb i człowiek się gubi.
Chodziło mi o system 3+2 (3 dni pracy – odpoczynek – 2 dni pracy – niedziela).